Latem 2022 roku zakończyła się kilkumiesięczna saga transferowa, której głównym bohaterem był Robert Lewandowski. Polski napastnik ostatecznie po ośmiu latach gry dla Bayernu Monachium przeniósł się do Barcelony. Wiele wskazuje na to, że przeciwnikiem dalszej gry Polaka w Bawarii był Julian Nagelsmann.
Reklama.
Reklama.
Robert Lewandowski zmienił Monachium na Barcelonę za ok. 50 mln euro
"Lewy" jest najlepszym strzelcem (15 goli) po 22. kolejkach rozgrywek LaLiga
Bayern znajduje się na czele Bundesligi i jest nadal w grze w Lidze Mistrzów
Trzeba przyznać, że wiele działo się w trakcie poprzedniego lata w kontekście Roberta Lewandowskiego. Polak stał się przedmiotem wielu medialnych spekulacji, które ostatecznie okazały się trafione, pod względem nowego kierunku kariery RL9. "Lewy" po ośmiu latach (2014-22) gry dla Bayernu Monachium zdecydował się na zmianę otoczenia i transfer do Barcelony. Kwota przenosin opiewała na ok. 50 milionów euro.
Odejście "Lewego" kaprysem Nagelsmanna?
Długo wydawało się, że mistrzowie Niemiec nie wypuszczą z klubu swojego najlepszego napastnika. Lewandowski co sezon dawał gwarancję przynajmniej 30-40 goli, które pozwalały z powodzeniem walczyć w niemieckiej Bundeslidze, a dodatkowo liczyć się w stawce gry o europejskie puchary, na czele z Ligą Mistrzów.
Okazuje się jednak, że nieprzypadkowo Bayern i Lewandowski postanowili się rozstać. Trochę przypadkowo, ale z przekonaniem o tym, jakie podejście do codzienności w monachijskim klubie ma trener Bawarczyków, zdradził na łamach Viaplay dziennikarz Florian Plettenberg.
"Nagelsmann prowokuje afery co trzy dni. Uważam, że nie reprezentuje godnie Bayernu. Wszystkie jego decyzje są respektowane, ale często odbija się to na piłkarzach. Trener nie chciał w drużynie Lewandowskiego, więc go sprzedano. Nie pasował trenerowi Bayernu też trener bramkarzy Toni Tapalović, więc go zwolniono, mimo że przeciwko temu był kapitan, Manuel Neuer. Nagelsmann chce mieć wszystko pod kontrolą i ustawia klub pod siebie" – powiedział dobrze poinformowany ze środowiska Bayernu dziennikarz Sky Sports.
O problemach na linii Lewandowski-Nagelsmann mówiło się jeszcze w okresie, kiedy Polak strzelał gole dla Bayernu i niekoniecznie chciał żegnać się z Monachium. "Lewy" miał wspominać o współpracy z tak doświadczonymi szkoleniowcami, jak np. Pep Guardiola, Carlo Ancelotti czy Jupp Heynckes. Nagelsmann z pewnością nie mógł pochwalić się aż tak bogatym CV, przejmując zespół ze stolicy Bawarii.
Dwumecz z PSG kluczowy dla trenera Bayernu?
Plettenberg w rozmowie z Tomaszem Urbanem z Viaplay Polska zasugerował, że trener Bayernu nie może spać spokojnie, co do swojej klubowej przyszłości. Bawarczycy potrzebują dużego sukcesu, a samo zwycięstwo w Bundeslidze może nie zadowolić władz klubu.
Z tego względu kluczowe będą rozgrywki Champions League. Bayern trafił do hitowej pary, w której mierzy się z Paris Saint-Germain. Po pierwszym meczu w Paryżu niemiecki zespół jest w niezłym położeniu, mając skromną, ale zasłużoną zaliczkę w postaci wyniku 1:0.
"Uważam, że Bayern będzie mistrzem, ale rozegra się to w samej końcówce sezonu. Ich przyszłość w Lidze Mistrzów także jest sprawą otwartą. PSG z Mbappe w składzie, to zupełnie inny zespół i Bayern będzie miał z nim sporo problemów. Wszystkie oczy są zwrócone na Nagelsmanna. Ma on pełne wsparcie ze strony przełożonych. Prawdą jest jednak też, że sam sobie strzela gole samobójcze" – dodał dziennikarz Plettenberg.
Mowa o nerwowych zachowaniach szkoleniowca Bayernu, który prowokuje "małe aferki", którymi przez kolejne dni żyją m.in. niemieckie media. Wygląda na to, że Lewandowski to jedna z takich historii, gdzie narastające nieporozumienia urosły do rangi bardzo poważnego rozstania. Inną sprawą jest, jak na tym ruchu wyszły obie strony. A wyszły całkiem nieźle.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.