Wydaje się, że wszyscy wybitni aktorzy prędzej czy później są nagradzani Oscarem, ale... niekoniecznie tak musi być. Niektórzy mimo (wielu) nominacji wciąż nie otrzymali złotej statuetki, a nieżyjące już ikony starego Hollywood, jak Richard Burton, Steve McQueen czy Natalie Wood nie zdobyły jej nigdy. Można się burzyć i pomstować na niesprawiedliwość Akademii, ale cóż, takie jest życie. Oto 6 współczesnych gwiazd Hollywood, które nigdy nie dostały aktorskiego Oscara (chociaż lista jest znacznie dłuższa). Trzymamy kciuki, że kiedyś to się zmieni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wielu z nas dałoby sobie rękę uciąć, że Willem Dafoe już dawno dostał Oscara. Może nawet dwa. Nic z tych rzeczy. Ten fenomenalny aktor nie postawił na kominku w swoim domu jeszcze żadnej statuetki, mimo czterech nominacji (za "Pluton" w 1987 r., "Cień wampira" w 2000 r., "Projekt Florydę" w 2017 r. i "Van Gogha. U bram wieczności" w 2019 r.). To tego za niesamowitą kreację w "Lighthouse" z 2019 r. nie został nawet nominowany.
67-letni dziś Dafoe to aktorski kameleon: zachwyci i w Spider-Man, i w niszowym kinie artystycznym, a Oscar należy mu się już od dawna. Wydawało się, że otrzyma go w końcu w 2017 r., kiedy był faworytem, ale ubiegł go (doskonały) Sam Rockwell za "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri". Szkoda, że nie mogli się podzielić.
Glenn Close
8 nominacji, 0 Oscarów
Kinomani najpierw burzyli się, że Oscara przez lata nie dostawał Leonardo DiCaprio, a potem pomstowali na brak nagród Akademii dla Gary'ego Oldmana. Dzisiaj, gdy obaj dzierżą już swoje statuetki (DiCaprio dostał w 2016 r. za "Zjawę", a Oldman w 2018 r. za "Czas mroku), wszyscy nie mogą uwierzyć, że swojego Oscara nie ma jeszcze niezastąpiona i fenomenalna Glenn Close.
Ta wybitna amerykańska aktorka jest rekordzistką. Wraz z nieżyjącym już Peterem O'Toole'em ma najwięcej nominacji do Oscara bez wygranej: aż... osiem (pierwszą w 1983 roku za "Świat według Garpa", drugą w 2021 za "Elegię dla bidoków"). Gdy wydawało się, że Close w końcu przełamie swoją złą passę w 2019 roku za najlepszą rolą pierwszoplanową w dramacie "Żona" (to naprawdę wybitna rola), Oscar powędrował do równie znakomitej – i nominowanej pierwszy raz – Olivii Colman za "Faworytę". Pozostaje trzymać kciuki, że 75-letnia Close w końcu dołączy do długo pomijanych w oscarowym wyścigu DiCaprio i Oldmana.
Samuel L. Jackson
1 nominacja, 0 Oscarów aktorskich, 1 Oscar honorowy
Tak, Samuel L. Jackson tylko raz był nominowany do Oscara (za kultowe Pulp Fiction" z 1994 r.). Wcale nie żartujemy.
Dziś 74-letni Amerykanin jest aktorskim weteranem w Hollywood oraz jedną z najsłynniejszych i najbardziej rozpoznawalnych osób w swoim fachu na świecie, na koncie ma dziesiątki wybitnych ról ("Malaria", "Jackie Brown", "Django", "Nienawistna ósemka", "Trener") i jest obecnie drugim najbardziej kasowym aktorem na świecie. Mimo to Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej wydaje się go ignorować.
I chyba sama to zauważyła, bo w 2022 r. wręczono Jacksonowi honorowego Oscara za "bycie kulturową ikoną, której dynamiczna twórczość odbiła się szerokim echem w różnych gatunkach, wśród wielu pokoleń i publiczności na całym świecie". To oczywiście nagroda pocieszenia, ale łez fanom Samuela L. Jacksona nie otrze.
Amy Adams
6 nominacji, 0 Oscarów
Amy Adams to jedna z najlepszych aktorek swojego pokolenia, ale wydaje się wciąż niedoceniana w Hollywood. Mimo że była nominowana do Oscara zawrotne sześć razy (pierwszy raz za "Świetlika" w 2006 r., a ostatni w "Vice" w 2019 r.), to nie otrzymała jeszcze żadnej statuetki.
A wystarczy obejrzeć ją w "Wątpliwości", "Mistrzu" czy "Fighterze", żeby zadać sobie pytanie, jakim cudem jej za te mistrzowskie kreacje nie nagrodzono. Zresztą Adams błyszczy praktycznie we wszystkim, w czym się pojawi: od disneyowskiej "Zaczarowanej" do miniserialu HBO "Ostre przedmioty". Aktorka ma jednak dopiero 48 lat, dlatego miejmy nadzieję, że będzie trzymać jeszcze w swoim ręku Oscara. Albo nawet kilka.
Edward Norton
3 nominacje, 0 Oscarów
Do tego, że Edward Norton jest fantastycznym aktorem, raczej nikogo nie trzeba przekonywać. Podobnie jak w przypadku Willema Dafoe mogłoby się wydawać, że 53-latek ma już na koncie Oscara, ale niestety.
Norton nominowany był dotychczas trzykrotnie: w 1997 r. za "Lęk pierwotny", w 1999 r. za swoją ekstremalną rolę neonazisty w "Więźniu nienawiści" oraz w 2015 r. za "Birdmana". A Akademia nie doceniła jego równie świetnych ról w "Podziemnym kręgu", "25. godzinie" czy "Rozgrywce". Miejmy jednak nadzieję, że – tak jak Adams – ma on jeszcze czas na triumf podczas oscarowej gali.
Annette Bening
4 nominacje, 0 Oscarów
64-letnia Annette Bening to kolejna na tej liście osoba, o której myśli się, że już dawno wygrała Oscara. W tym przypadku to również złudzenie. To jedna z najlepszych aktorek swojego pokolenia w Hollywood, ale nigdy nie triumfowała na oscarowej gali.
Nominowana była czterokrotnie: za "Naciągaczy" (1990), "American Beauty" (1999), "Julię" (2004) i "Wszystko w porządku" (2010). Fakt, że nie dostała Oscara za swoją niewiarygodną rolę w "American Beauty", które łącznie zgarnęło aż pięć Oscarów (w tym za pierwszoplanową rolę Kevina Spaceya) zakrawa na skandal. A jeszcze większym skandalem był brak nominacji dla Bening za fenomenalną kreację w "Kobietach i XX wieku" z 2016 roku. Na świecie nie ma sprawiedliwości.