Od 1999 roku 261 policjantów popełniło samobójstwo.
Od 1999 roku 261 policjantów popełniło samobójstwo. Fot. Sebastian Rzepiel / AG

Po tragedii w Warszawie, gdzie policjant ranił żonę i popełnił samobójstwo, powraca dyskusja, czy nasi policjanci mają odpowiednią opiekę psychologiczną. Od 1999 roku aż 261 funkcjonariuszy popełniło samobójstwo. Eksperci twierdzą, że przy tak wymagającej pracy potrzebne są obowiązkowe spotkania z psychologiem – dziś policjant może na nie przyjść, ale nie musi.

REKLAMA
Arkadiusz M, policjant z wydziału kryminalnego Komendy Głównej Policji próbował zabić swoją żonę, a później popełnił samobójstwo. W ciągu ostatnich lat na ten dramatyczny krok zdecydowało się 261 funkcjonariuszy, którzy najczęściej nie mogli poradzić sobie z problemami rodzinnymi lub w pracy. Eksperci oceniają, że przy tak trudnej i odpowiedzialnej pracy potrzebna jest regularna pomoc psychologa.
Antoni Duda
szef Związku Zawodowego Policjantów

Tymczasem policjant spotyka się z psychologiem, kiedy jest przyjmowany do służby, a później często przez całe życie nie ma z nim kontaktu.  W Niemczech policjanci z BKA (Federalny Urząd Kryminalny) podlegają obowiązkowym cyklicznym badaniom psychologicznym. W Hiszpanii przełożeni mają obowiązek kierować raz do roku m.in. antyterrorystów na testy, które sprawdzają, czy w psychice policjanta zachodzą jakieś niepokojące zmiany CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

Nie bez znaczenia dla stanu psychicznego policjantów jest też niskie wynagrodzenie i relatywnie duży wkład pracy. Dlatego w wielu z nich narasta frustracja, którą dodatkowo podsycają problemy rodzinne. To zdaniem ekspertów sprawia, że niektórzy policjanci atakują żony czy dzieci. Tak było w ubiegłym roku w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie Tomasz F. zabił żonę i córkę. W Opatowie Dariusz B. zabił teściów, zranił żonę, a później popełnił samobójstwo.
Za jedną z najtrudniejszych i najbardziej obciążających uznaje się pracę policjantów z oddziałów prewencji, którzy zabezpieczają tak duże wydarzenia jak Marsz Niepodległości. Jeszcze w trakcie jego trwania prawicowi komentatorzy sugerowali, że za zamieszkami w centrum Warszawy stali zamaskowani policyjni prowokatorzy w cywilnych strojach.
Źródło: "Rzeczpospolita"