Tomasz Balcerzak z PLL LOT zapewnił, że inspekcja przed lotem Dreamlinera do Chicago, gdzie został uziemiony, nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Zapewnił, że problemy samolotów zostaną rozwiązane do końca marca, bo wtedy kończą im się umowy leasingowe na wykorzystane teraz w zastępstwie Boeingi 767.
Amerykański Federalny Urząd ds. Lotnictwa (FAA) zdecydował, że żaden z Dreamlinerów nie może wzbić się w powietrze. Dotyczy to nie tylko uziemionego samolotu PLL LOT w Chicago, ale również tego, który jest w Warszawie. Z tego powodu odwołano czwartkowy lot do Pekinu. Powodem decyzji FAA jest usterka baterii, która może doprowadzić do pożaru. Wszystkie Dreamlinery muszą przejść teraz dodatkowe kontrole.
Tomasz Balcerzak, wiceprezes ds. techniczno-operacyjnych PLL LOT, podczas zorganizowanej naprędce konferencji poinformował, że decyzję o tymczasowym wstrzymaniu lotów Dreamlinerów podjęto kilka godzin temu. Przed lotem samolotu do Chicago nie było takiej potrzeby i jak zapewnił Balcerzak "w naszych samolotach nie było usterki baterii". – Przed lotem Dreamlinera do Chicago inspekcja nie wykazała żadnych niezgodności – znaczył i dodał, że w związku z tym "nie było przesłanek, żeby na rejs wysyłać inny samolot".
Balcerzak zdementował również plotki jakoby w trakcie LOT-u do Chicago, pojawiły się kłopoty z nawigacją, po których rozważano nawet zawrócenie maszyny. Komunikaty dotyczyć miały klimatyzacji i centrum operacyjne w Seattle zapewniło załogę, że nie mają one żadnego wpływu na bezpieczeństwo rejsu. Wiceprezes podkreślił, że mimo iż samoloty są sprawne i bezpieczne, co potwierdziła inspekcja, muszą i tak przejść obligatoryjne przeglądy techniczne.
Oprócz odwołanego LOT-u do Pekinu wszystkie pozostałe rejsy mają się odbyć normalnie. Wykonywane będą jednak na Boeingach 767. LOT ma do dyspozycji do końca marca trzy takie maszyny. Wtedy jeśli umowy leasingowe nie zostaną przedłużone, przewoźnik nie będzie miał samolotów, którymi mógłby zastąpić Dreamlinery, gdyby awarie się powtarzały. – Do końca marca tego roku problemy dotyczące Dreamlinerów rozwiążą się – podkreślił Balcerzak. Przeprosił jednocześnie pasażerów, którzy nie mogą wylecieć z Chicago. Jeśli zajdzie taka potrzeba, pasażerom zapewnione będą posiłki i hotel. LOT nie będzie jednak partycypował w kosztach odszkodowań, bo to nie z winy przewoźnika loty nie odbywają się zgodnie z rozkładem.
Mimo usterek PLL LOT nie planuje zmienić harmonogramu dostawy kolejnych Dreamlinerów. Przedstawiciele firmy podkreślają jednak, że warunkiem ich odbioru będzie likwidacja usterek, które miały miejsce do tej pory. Balcerzak dodał również, że kłopoty Dreamlinerów, z którymi od początku zmaga się LOT, nie są inne od tych, które mają inni przewoźnicy. Nie wiadomo jeszcze, gdzie będą przeprowadzone przeglądy samolotów. Bardzo prawdopodobne, że ten samolotu uziemionego w Chicago zostanie przeprowadzony na miejscu.