Wielkie marzenie o Dreamlinerze szybko okazało się koszmarem. Pesymiście okrzyknęli go już Nigthmarelinerem i nie mają wątpliwości, że kolejne uziemienie "to wina Tuska". Memowy przegląd krótkiej i smutnej historii polskiego Dreamlinera.
Były wielkie zapowiedzi, było huczne lądowanie – szumnie transmitowane przez największą stację telewizyjną i wielki start. Wszyscy wstrzymali oddech, bo jak na złość zamiast sukcesów Dreamlinera, LOT "świętuje" kolejne uziemienie. Zrobiliśmy krótki przegląd memów o Dreamlinerze.
Nie wszyscy wierzyli, że to się uda – że spełni się marzenie polskiego przewoźnika.
Powitanie Dreamlinera nie tylko Polacy śledzili z uwagą.
Nie brakowało również sceptyków, nieufnie spoglądających na maszynę marzeń ze Stanów.
Kiedy już Dreamliner, szczęśliwe wylądował, wielu obawiało się o jego przyszłość.
I słusznie. O ile lądowanie było udane, o startach już tego powiedzieć się nie da. Winnego nie trzeba jednak szukać daleko. Za wszystkimi i uziemieniami najprawdopodobniej stoi premier Donald Tusk.
Niewielu wierzy, że dreamlinerowy koszmar skończy się do końca marca, jak zapewnił w czwartek zarząd PLL LOT. Dlatego też Dreamliner został już przechrzczony na... Nightmareliner.