Liam Neeson odtworzył kultową rolę z "Uprowadzonej".
Liam Neeson odtworzył kultową rolę z "Uprowadzonej". Fot. East News

Liam Neeson w Bryana Millsa po raz ostatni wcielił się w 2014 roku. Po niemal więc dziesięciu latach aktor odtworzył kultową scenę z "Uprowadzonej" i zrobił to w bardzo nietypowym miejscu.

REKLAMA
  • Liam Neeson wcielał się w byłego agenta służb specjalnych Bryana Millsa w trylogii "Uprowadzona"
  • Ostatni film z serii miał premierę w 2014 roku
  • Niemal dziesięć lat później Neeson odtworzył kultową scenę w niespodziewanym miejscu
  • Liam Neeson w filmie "Uprowadzona"

    Bez przesady serię "Uprowadzona" można uznać za klasykę współczesnego kina akcji. W główną rolę wciela się w niej Liam Neeson, który gra byłego agenta służb specjalnych Bryana Millsa. W pierwszej części aktor musi uratować swoją porwaną córkę, w kolejnej sam zostaje porwany z żoną, a w trzeciej musi oczyścić swoje imię, po tym, jak zostaje oskarżony o morderstwo.

    Najsłynniejszą z nich jest jednak ta pierwsza ze słynną sceną rozmowy Millsa z porywaczami jego córki. Chociaż wypowiedź aktora jest dłuższa, w popkulturowym obiegu funkcjonuje jako cytat: "Nie wiem, kim jesteś, ale znajdę cię i zabiję".

    Aktor wcielił się w Bryana Millsa... na meczu hokeja

    Neeson udowodnił, że prawie dziesięć lat po premierze ostatniego filmu wciąż mógłby wcielić się w Millsa. Podczas meczu hokeja, na którym jedną z drużyn byli New York Rangers (ulubiona drużyna aktora i jego syna), na jednym z wielkich telebimów puszczono kultowy fragment z filmu akcji.

    Zdezorientowani kibice już chwilę później dowiedzieli się, dlaczego go pokazano. Zaraz po klipie z "Uprowadzonej" pojawiło się bowiem ujęcie z trybun, na których zobaczyli Neesona rozmawiającego przez telefon i wypowiadającego słynną kwestię.

    Moment udało się uchwycić dziennikarzowi sportowemu Gregowi Wyshynskiemu. Na nagraniu słychać, że publiczność zareagowała bardzo entuzjastycznie na obecność aktora na meczu.

    Liam Neeson to bardzo uniwersalny aktor, który sprawdza się zarówno w kinie rozrywkowym, jak i artystycznym. W ostatnim czasie grywał jednak głównie w tych pierwszego rodzaju, jak "Obi-Wan Kenobi", "Men in Black: International" oraz "Pasażer".

    W jednym z ostatnich wywiadów aktor zdradził, że w latach 90. mógł zagrać Jamesa Bonda.– Znam rodzinę Broccolich [Barbara Broccoli do tej pory jest jedną z najważniejszych producentek filmów o agencie 007 - przyp. red.]. Przyglądali się różnym aktorom. Wyszła właśnie "Lista Schindlera", Barbara dzwoniła do mnie kilka razy, żeby zapytać, czy jestem zainteresowany, a ja powiedziałem: "Tak, byłbym zainteresowany" – relacjonował Neeson.

    – A potem moja urocza żona [wtedy jeszcze narzeczona – przyp. red.], Boże świeć nad jej duszą, powiedziała do mnie, kiedy kręciliśmy "Nell" w Karolinie: "Liam, muszę ci coś powiedzieć. Jeśli zagrasz Jamesa Bonda, nie weźmiemy ślubu" – dodał aktor.