We wtorek przed godziną 13:00 w pobliżu domu katolickiego w Sosnowcu dokonano makabrycznego odkrycia. Służby odnalazły tam zwłoki młodego mężczyzny – 26-letniego diakona. Na jego ciele znajdowały się rany kłute klatki piersiowej i szyi. Informację tę potwierdził w rozmowie z TVN24 rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. – Zostały przeprowadzone oględziny miejsca zdarzenia i ciała mężczyzny. W najbliższych dniach wykonana zostanie sekcja zwłok, która odpowie na pytanie, jakie były przyczyny i mechanizm zgonu – powiedział prokurator Waldemar Łubniewski.
Z kolei w rozmowie z radiem RMF FM prok. Łubniewski przyznał, że "wszystkie okoliczności zdarzenia wskazywały na to, że mogło dość do popełnienia przestępstwa zabójstwa".
Wieczorem tego samego dnia na stronie internetowej diecezji sosnowieckiej pojawiła się z kolei znaleźć informacja o tragicznej śmierci dwóch duchownych. "Bardzo proszę wszystkich wiernych o gorliwą modlitwę o życie wieczne dla nich" – czytamy we wpisie.
Diecezja przekazała także, że Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu "ze względu na dobro śledztwa zakazała Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu udzielania jakichkolwiek informacji" w tej sprawie.
Dziennikarze RMF FM zdołali jednak nieoficjalnie ustalić, że dwaj mężczyźni byli ze sobą skonfliktowani – i właśnie ten konflikt mógł doprowadzić do wtorkowej tragedii. Według informacji radia ksiądz miał zabić diakona, a następnie sam popełnić samobójstwo. Przy ciele duchownego miało zostać znalezione narzędzie zbrodni: nóż, za którego pomocą zadano 12 ciosów diakonowi.