– Jedyną informacją o pokrzywdzonych, jaka została podana Tomaszowi Duklanowskiemu przez Sąd Okręgowy w Szczecinie jest to, że dotyczy chłopca w wieku 13 lat – powiedział Maciej Strączyński, prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie. Wcześniej szef TAI tłumaczył, że nie wie, z którego źródła pochodzi informacja, że ofiarami pedofila padły "dzieci znanej parlamentarzystki".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zdaniem prezesa szczecińskiego sądu Duklanowski uzyskał dane dotyczące samego wyroku, jakiego czynu dotyczył, a także zasądzonej przez sąd kary za to przestępstwo
– Jedyną informacją o pokrzywdzonych, jaka została podana, jest to, że był to chłopiec w wieku 13 lat. Nie padły żadne inne dane, ponieważ my takich informacji nie udzielamy – zaznaczył Maciej Strączyński
Podkreślił też, że karze podlega ujawnianie wszelkich informacji, które "są częścią akt procesowych i które naprowadzają na ustalenie tożsamości ofiar"
Na konferencji prasowej prezes Sądu Okręgowego w SzczecinieMaciej Strączyński poinformował, że Tomasz Duklanowski zwrócił się do rzecznika Sądu Okręgowego o udzielenie informacji 28 grudnia 2022 roku. A więc dzień przed tym, jak Radio Szczecin ujawniło sprawę syna posłanki PO Magdaleny Filiks.
Prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie: Nie udzielamy takich danych
Sędzia tłumaczył także przed dziennikarzami, że po prawomocnym skazaniu Krzysztofa F. w grudniu 2021 roku przez rok "nie było zainteresowania tą sprawą".
– Natomiast 28 grudnia 2022 do rzecznika Sądu Okręgowego zgłosił się redaktor Tomasz Duklanowski z Radia Szczecin i poprosił o informacje w tej sprawie – stwierdził Maciej Strączyński.
Jakie informacje uzyskał naczelny szczecińskiej rozgłośni? Zdaniem sędziego Duklanowski otrzymał dane dotyczące samego wyroku, jakiego czynu dotyczył, a także zasądzonej przez sąd kary za to przestępstwo.
– Jedyną informacją o pokrzywdzonych, jaka została podana, jest to, że był to chłopiec w wieku 13 lat. Nie padły żadne inne dane, ponieważ my takich informacji nie udzielamy – zaznaczył sędzia.
I zastrzegł, że informacje, jakie ukazały się w materiałach na stronie radia i TVP Info, nie pochodziły od rzecznika sądu.
"Przestępstwo popełnił ten, kto te dane ujawnił"
Strączyński dodał też, że sąd wyłączył jawność sprawy ze względu na jej obyczajność, a także dobro dzieci.
– Jeżeli miało miejsce ujawnienie materiałów z tej rozprawy, to przestępstwo popełnił ten, kto te dane ujawnił. Nie jestem jednak w stanie stwierdzić, w jaki sposób tego typu informacje mogą się wydostać – przyznał.
Sędzia nie chciał też oceniać działań mediów, gdyż – jak mówił – mogłoby to wskazywać, czy Mikołaj Filiks rzeczywiście był ofiarą Krzysztofa F. Zaznaczył przy tym, że karze podlega ujawnianie wszelkich informacji, które "są częścią akt procesowych i które naprowadzają na ustalenie tożsamości ofiar".
Szef TAI zasłania się niewiedzą
Przypomnijmy, że do sprawy odniósł się także szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Jarosław Olechowski przed członkami Rady Programowej TVP oznajmił, że telewizja publiczna nie podawała informacji umożliwiających zidentyfikowanie syna Magdaleny Filiks jako ofiary pedofila.
Co więcej, według Olechowskiego informowanie przez TVP Info, że ofiarą pedofila padły "dzieci znanej parlamentarzystki" nie wskazywało, że chodzi o dzieci posłanki PO. Stwierdził, że parlamentarzystek jest kilkaset, więc nie wiadomo, o kim informowała telewizja publiczna. Zasłaniał się też niewiedzą.
Szef TAI tłumaczył bowiem, że TVP Info jedynie powielała to, co przekazał rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie i to, co ustaliło Radio Szczecin. Mówił też, że nie wie, z którego źródła pochodzi informacja, że chodzi o "dzieci znanej parlamentarzystki".
Z materiałów TVP wynikało jednak, że do przestępstw dochodziło na Pomorzu Zachodnim. To z kolei wskazywało na posłankę z tego regionu, a tych jest tam zaledwie kilka. W dodatku rządowa telewizja podawała wiek ofiar pedofila, dzięki czemu z łatwością można było ustalić, że chodzi o Magdalenę Filiks i jej dzieci.