Sąd w Poznaniu w poniedziałek 13 marca uniewinnił 32 osoby, które protestowały w poznańskiej katedrze. Chodzi o demonstracje, które miały miejsce w 2020 roku podczas jednej z mszy po ogłoszeniu wyroku TK zaostrzającego prawo aborcyjne w Polsce.
Reklama.
Reklama.
W październiku 2020 roku protestujący przerwali niedzielną mszę w poznańskiej katedrze
Stanęli przed ołtarzem m.in. z transparentami: "Katoliczki też potrzebują aborcji"; "Jesteśmy dla was praktykujące siostry"; "Aborcja bez granic"
Poznański sąd wydał w poniedziałek wyrok w tej sprawie
W poniedziałek 13 marca sąd w Poznaniu wydał wyrok w sprawie protestu w katedrze, który miał miejsce po ogłoszeniu wyroku TK ws. aborcji. Wszystkie 32 osoby zostały uniewinnione.
– Przeszkodzili w publicznym wykonywaniu aktu religijnego, ale ich pobudką nie była złośliwość: chęć dokuczenia, zrobienia komuś przykrości – stwierdziła sędzia Joanna Knobel, której słowa przytacza "Gazeta Wyborcza".
Jak podkreśliła Knobel, motywem działania oskarżonych był protest przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego i przeciwko oświadczeniu abp. Stanisława Gądeckiego, który publicznie wypowiedział się w sprawie mimo rozdziału Kościoła od państwa.
Knobel przekazała również, że protestujący zachowali powagę i szacunek, kiedy demonstrowali w kościele. –Żaden z oskarżonych nie podjął działań agresywnych, dokuczliwych czy przykrych dla księdza lub wiernych – powiedziała sędzia, dodając, że żaden z protestujących nikogo nie znieważył i nie poniżył.
To, jak przebiegał protest, można zobaczyć na nagraniu udostępnionym przez dziennikarza "Gazety Wyborczej", Piotra Żytnickiego:
Sąd uniewinnił protestujących. Prokuratura chce złożyć apelację
Jeśli chodzi o hasła takie jak m.in. "Aborcja to nie grzech", czy "Macie krew na rękach", sędzia uzasadniająca wyrok stwierdziła, że nie można stwierdzić, aby te hasła miały na celu kogoś obrazić lub upokorzyć. Knobel podobnie stwierdziła w odniesieniu do hasła "Moje ciało, mój wybór".
– Czas i miejsce protestu nie były przypadkowe – oskarżeni uczynili z poznańskiej katedry związanej z abp. Stanisławem Gądeckim swego rodzaju kanał informacyjny, tubę informacyjną – mówiła sędzia. – Chcieli być usłyszani także przez hierarchów Kościoła, dotrzeć do szerokiego odbiorcy. Czuli się bezsilni: politycy przy aprobacie Kościoła narzucili wszystkim członkom społeczeństwa swoją wizję świata i ograniczyli prawa kobiet – dodała.
Po ogłoszeniu wyroku prokurator Bartosz Pawlaczyk stwierdził, że prokuratura najprawdopodobniej złoży apelację. – Sąd potwierdził, że oskarżeni, działając wspólnie i w porozumieniu, zakłócili przebieg mszy. Nie dostrzegł jedynie złośliwości. W apelacji będziemy tę ocenę podważać – wyjaśnił, dodając, że zdaniem prokuratury to zachowanie było złośliwe.
Jak przekazała "GW", prokurator nie chciał jednak ujawnić, na czym jego zdaniem polega wspomniana przez niego złośliwość.
Protestujący przerwali mszę w poznańskiej katedrze. Ksiądz wezwał policję
Przypomnijmy o wspomnianym proteście, który miał miejsce w katedrze w Poznaniu. Kiedy ksiądz zaczął kazanie, z tylnych rzędów wstało ponad 20 osób, głównie kobiet. Podeszły do ołtarza, pokazywały swoje transparenty i rozrzucały ulotki.
W końcu policja otoczyła protestujących w katedrze. Mundurowi stwierdzili, że wyjdą tylko te osoby, które pokażą swoje dokumenty. Legitymowanie trwało kilkadziesiąt minut. Warto zaznaczyć, że wybór katedry w Poznaniu na miejsce takiego protestu nie mógł być przypadkowy.
Abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, publicznie ogłosił, że "z wielkim uznaniem" przyjął decyzję Trybunału Konstytucyjnego. Ta stwierdza aborcję eugeniczną za niezgodną z Konstytucją.