"Rekinado" stało się memem i synonimem kina klasy Z. Szczęśliwi ci, co zatrzymali się na tym tytule – w odmętach filmów, które nigdy nie doczekały się szerszej dystrybucji, kryją się jeszcze większe potworki. Oto siedem najbardziej absurdalnych filmów o rekinach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Słynne "Rekinado" ujrzało światło dzienne w 2013 roku, jednak już wcześniej (i później) powstawały podobne produkcje.
W USA tego typu kinu poświęcone są całe festiwale filmowe.
Oto siedem najbardziej absurdalnych filmów o rekinach.
7. Santa Jaw, reż. Misty Talley (2018)
Istnieje cały nurt horrorów i thrillerów świątecznych, wśród których jest całkiem sporo niezłych tytułów (z ubiegłoroczną "Dziką nocą" na czele). Połączenie Bożego Narodzenia z filmem o rekinie to połączenie, na które wydawałoby się ciężko wpaść – ale jednak ktoś wpadł.
Nastoletni Cody składa życzenie, by te święta spędzić samotnie. Niestety spełnia się ono w makabryczny sposób. Członkowie jego rodziny zaczynają być bowiem eliminowani przez rekina z... czapeczką Świętego Mikołaja na płetwie oraz rogiem w kolorze świątecznych lizaków.
6. Rekiny z plaży, reż. Mark Atkins (2011)
Tytuł "Rekiny z plaży" może brzmieć początkowo myląco. Na pierwszy rzut oka wydaje się bowiem, że chodzi po prostu o to, że żarłoczne ryby terroryzują bezbronnych plażowiczów, co (jak na tego typu film) brzmi całkiem "normalnie". Nic bardziej mylnego.
Owe rekiny literalnie buszują bowiem w... piasku. Dziwaczne potwory wydostały się z wnętrza ziemi wskutek podwodnego trzęsienia i zaczęły siać spustoszenie zarówno w wodzie, jak i na lądzie. W bonusie gość, który bardzo chciałby być jak Jason Statham.
5. Rekin widmo, reż. Griff Furst (2013)
"Rekin widmo" to kolejna produkcja, która brzmi, jakby twórcy chcieli zrobić dwa filmy jednocześnie. Występujący w filmie rekin nawiedza bowiem plażowiczów... już po swojej śmierci.
Jak do tego doszło? Pewien mało rozgarnięty mieszkaniec Smallport zabija rekina ludojada, ten jednak powraca zza grobu, by się zemścić. Ponieważ jest duchem (tak, zgadliście), ściga mieszkańców miasteczka zarówno w wodzie, jak i na lądzie.
4. Sharktopus, reż. Declan O'Brien (2010)
"Sharktopus" to produkcja osoby z pewnością obdarzonej (zbyt) wybujałą wyobraźnią. Monstrum grasującym w tym filmie jest bowiem wielgachna hybryda rekina z ośmiornicą, która wymknęła się spod kontroli wojskowego laboratorium.
Chociaż jak to zwykle bywa w tych filmach, efekty są ubogie, to ten pokraczny zwierz naprawdę wygląda... fascynująco. Dla spragnionych podobnych wrażeń mam dobre wieści: jako następne w kolejce czekają takie cuda kinematografii jak "Sharktopus vs. Pteracuda" oraz "Sharktopus vs. Whalewolf".
3. Dwugłowy rekin atakuje, reż. Christopher Ray (2012)
Co dwie głowy, to nie jedna – musieli pomyśleć twórcy tego filmu. I chyba mieli rację, gdyż "Dwugłowy rekin atakuje" odniósł taki "sukces", że aż postanowiono dokręcić podobne produkcje o bestiach obdarzonych tym razem nie kompletem paszcz, a trzema, pięcioma oraz sześcioma.
Fabuła leci tak: profesor Babish wraz ze swoimi studentami wybiera się w edukacyjny rejs. Zamiast naukowej przygody czeka ich jednak atak tytułowej bestii, która zatapia ich statek. Jak wielu osobom uda się dopłynąć do znajdującej się nieopodal wyspy? W bonusie: zapomniana już nieco Carmen Electra w głównej roli.
2. Szczęki szatana, reż. Donald Farmer (2015)
Demoniczna zakonnica przywołuje szatana. Ten nieoczekiwanie zjawia się pod postacią młodej kobiety oraz... rekina. Na nic zdadzą się więc normalne metody – na ratunek mieszkańcom wioski rusza egzorcysta.
"Szczęki szatana" to ten rodzaj filmu, który trzeba obejrzeć, żeby zobaczyć, że ktoś naprawdę wpadł na tak zryty pomysł. Jeśli kiedyś (co wątpliwe) zastanawialiście się, jak wyglądałoby połączenie "Egzorcysty" ze "Szczękami" – pewnie właśnie tak.
1. Rekinstein, reż. Mark Polonia (2016)
Był już rekin-duch, rekin-demon i "ośmiorekin", jednak jakim cudem ktoś wpadł na pożenienie tego gatunku kina z gotycką literaturą? To nie śniło się chyba największym filozofom złego smaku.
"Rekinstein" jak sam tytuł sugeruje, odwołuje się bowiem do "Frankensteina" Mary Shelley. W tej historii szalony doktor nie konstruuje jednak monstrum z ludzkich zwłok, a z kawałków najbardziej niebezpiecznych morskich. Ponadto sam naukowiec jest... nazistą. Gwarantuję, że tak wyjątkowo pokracznego filmu z fatalnymi (nawet jak na rekinie kino) "efektami" specjalnymi ze świecą szukać.
Bonus:
Ten film jeszcze nie miał premiery, ale wszystko wskazuje na to, że mógłby się znaleźć na tej liście. Mowa o "Kokainowym rekinie", czyli filmie powstałym na fali popularności "Kokainowego misia" (który akurat filmem klasy B nie jest).
"(...) baron narkotykowy wypuszcza na ulice nowy silnie uzależniający narkotyk, który testowany na rekinach w tajnym laboratorium. Po eksplozji w tymże ośrodku 'badawczym' zmutowane zwierzęta (jeden wygląda jak skrzyżowanie rekina młota z homarem) wydostają się na wolność i sieją spustoszenie" – opisywał dla naTemat fabułe filmu Bartosz Godziński.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.