"Powstanie styczniowe to nie tylko polski heroizm" – przypomina w weekendowej "Gazecie Wyborczej" Adam Michnik. Redaktor naczelny dziennika pisze, że "to również polskie piekło" i zaznacza, iż powstanie miało także swoje ciemne strony, m.in. akty terrorystyczne i działania kościelnych hierarchów.
Zdaniem redaktora naczelnego "GW" 150. rocznica powstania styczniowego nie będzie okazją do wspólnej refleksji. Zamiast tego, prognozuje, że będziemy obserwować "kolejne oskarżenia o zdradę i zaprzaństwo".
Dziennikarz w swoim felietonie zwraca uwagę , że w powstaniu styczniowym walczyli nie tylko Polacy, ale również m.in. Białorusini i Litwini. "Dodajmy, że był to również czas wspólnoty Polski ze społecznością żydowską: podczas manifestacji patriotycznej w 1861 r. młody Żyd Michał Landy został zabity, gdy niósł krzyż katolicki. To piękna tradycja" – pisze.
Dlaczego rocznice historyczne wywołują w Polsce tyle kontrowersji? Czy nie da się już uprawiać polityki bez odwoływania się do historii? Na te pytania odpowiadaliśmy już w naTemat.
Pamięć o powstaniu, o polskiej glorii i polskiej nędzy, o odwadze i nieszczęściu to wierność sprawie słusznej, choć wtedy przegranej. Ale ta klęska nas, Polaków, odmieniła.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
Adam Michnik
redaktor naczelny "Gazety Wyborczej"
Dość przypomnieć sytuację Kościoła katolickiego - od abp. Felińskiego po ks. Mikoszewskiego. Obaj byli heroiczni, ale każdy inaczej. O innych ciemnych stronach można przeczytać w znakomitej monografii prof. Stefana Kieniewicza: o aktach terrorystycznych, o sprowokowanej śmierci Stefana Bobrowskiego, jednego z przywódców 'czerwonych', czy o poczynaniach Ludwika Mierosławskiego.