
Okazuje się, że mistrzem można być naprawdę w każdej dziedzinie. Nawet w… piciu wódki. W jednym z trójmiejskich klubów zorganizowano "Akademickie Mistrzostwa w Piciu Wódy". Stawką oprócz kaca był mistrzowski pas i karton wódki. Pomysł oburzył Ryszarda Góreckiego, byłego rektora UWM, a obecnie senatora PO. - Akademickie mistrzostwa mogą być w sporcie, ale przecież nie w piciu alkoholu - tłumaczy.
Wszyscy i tak to robią, ale nieoficjalnie. Wychodzimy im naprzeciw i dodajemy do tego trochę animuszu. Chcemy, żeby dzięki takim akcjom środowisko studenckie się scementowało. Liczymy, że może powstanie coś na miarę zachodnich bractw studenckich
Sportowe zmagania nie są już niczym zaskakującym. Ogromnego zdziwienia nie wywołują też turnieje w jedzeniu. Mistrzostwa w pożeraniu hot-dogów mają już nawet swojego wieloletniego mistrza. W alkoholowej, ale jednak nie "wadze ciężkiej" jest chyba tylko piwny maraton podczas juwenaliów Politechniki Lubelskiej.
Pierwsze mistrzostwa w piciu wódki odbyły się w… dzień kobiet. "Z okazji dnia kobiet, panowie piją zdrowie pań" - reklamował plakat. Zasady były proste - wytrwać, jak najdłużej. Proste w praktyce, trudniejsze w teorii, o czym przekonało się jedenastu śmiałków. Każdy z nich reprezentował jeden z trójmiejskich akademików. - Była nawet jedna pani, ale wycofała się w ostatniej chwili - mówi Dariusz Wojciechowski, organizator mistrzostw.
Łódzkie dopłaty do wódki CZYTAJ WIĘCEJ
Turniej podzielono na cztery rundy eliminacji. W każdej z nich uczestnicy pili, jak najszybciej po kilka 40ml kieliszków. Ci, którzy wytrzymali eliminacje przechodzili dalej. - Niektórzy nie byli już w stanie wejść na scenę finałową, więc naturalnie odpadali - wyjaśnia organizator. Finaliści musieli wykonać kilka - wydawałoby się - prostych zadań. - Podnieść na przykład lewą rękę, albo prawą nogę. Kto się pomylił, odpadał - tłumaczy Dariusz Wojciechowski.
W alkoholowych wojażach legendarnie zaprawieni są już Rosjanie. Tam też odbyły się alkoholowe zawody, jednak ich finał był tragiczny. Zwycięzca w 30-40 minut wypił trzy butelki wódki. Do domu odwiozła go taksówka, gdzie zmarł po 20 minutach. Konkurencja była naprawdę zawzięta, bo pięciu innych zawodników trafiło na intensywną terapię.


