"Der Spiegel" donosi, że dwaj niemieccy europosłowie Daniel Freund i Moritz Koerner odegrali kluczową rolę w związku z wdrożeniem mechanizmu praworządności, który zamraża pieniądze z KPO dla Polski. Deputowani mieli mieć znaczący wpływ na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej.
Reklama.
Reklama.
Pod koniec 2020 roku Parlament Europejski i Rada Europejska negocjowały ws. mechanizmu praworządności dla Polski i Węgier
Kraje członkowskie UE uzgodniły mechanizm warunkowości "Pieniądze za praworządność"
Miał on na celu ochronę unijnego budżetu w sytuacji naruszenia praworządności w państwach członkowskich
Jak podaje "Der Spiegel", dwóch niemieckich europosłów miało decydujący wpływ na przekonanie Ursuli von der Leyenws. zajęcia stanowiska opowiadającego się za wprowadzeniem mechanizmu praworządności dla Polski i Węgier.
Nowe przepisy miały na celu umożliwienie zablokowania wypłaty funduszy europejskich dla krajów, które sprzyjają korupcji lub ograniczają niezależność sądów. Jak informuje niemieckie pismo, "parlament optował za twardą regulacją, Rada bagatelizowała sprawę".
Wpływ dwóch niemieckich europosłów na przewodniczącą. Jaką rolę odegrali?
Kluczową rolę w sprawie odegrała partia Zielonych i Liberałów. "Europoseł niemieckich Zielonych Daniel Freund i Moritz Koerner z niemieckiej liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej FDP uznali ustalenia kompromisu za niewystarczające. Rozmowy były kontynuowane. PE udało się przeforsować część swoich postulatów" – wskazał dziennik.
To właśnie ci eurodeputowani mieli wywrzeć presję na szefowej Komisji Europejskiej. Jak czytamy w "Spieglu", "Von der Leyen była maksymalnie wkurzona, ale nie mogła zignorować europosłów".
Przewodniczącej na początku nie zależało na szybkiej decyzji, ponieważ nie chciała wywołać konfliktu. Von der Leyen miała być wręcz gotowa do wypłacenia Polsce i Węgrompieniędzy z KPO.
Europosłowie jednak "nie odpuszczali" i apelowali do Parlamentu pod koniec 2020 roku. Wreszcie europoseł Liberałów zagroził wniesieniem sprawy do TSUE, co uczynił. Jak twierdzi niemiecki dziennik, wyrok w sprawie nie zapadł, ponieważ przewodnicząca zmieniła zdanie.
TSUE ogłosił wyrok w sprawie pieniędzy dla Polski
Przypomnijmy, że w lutym ubiegłego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosił oddalenie skargi Polski i Węgier ws. mechanizmu warunkowości, łączącego wypłatę środków unijnych z przestrzeganiem praworządności w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Decyzja TSUE otworzyła możliwość wstrzymania unijnych funduszy dla krajów, w których
naruszana jest praworządność.
TSUE wskazał, że zaskarżony przez Polskę i Węgry mechanizm jest narzędziem zabezpieczenia budżetu UE. "Celem zaskarżonego rozporządzenia jest ochrona budżetu Unii przed wystarczająco bezpośrednim wpływem na niego naruszeń zasad państwa prawnego w państwie członkowskim, a nie samo w sobie nakładanie kar za takie naruszenia" – głosiło uzasadnienie decyzji.
Wyrok dotyczył mechanizmu warunkowości. W marcu 2021 roku Węgry i Polska złożyły na niego skargę. Oba kraje sprzeciwiły się powiązaniu mechanizmu przyznawania funduszy unijnych z praworządnością w państwie. Wcześniej zgodziły się na ten mechanizm wszyscy przywódcy UE, łącznie z Mateuszem Morawieckim.
Chodzi o wypłatę dla Polski środków z Funduszu Odbudowy, a także o wszystkie pieniądze należne w ramach perspektywy finansowej na lata 2021-2027. Łącznie chodzi o 770 mld zł unijnych funduszy przewidzianych dla naszego kraju na lata 2021-2027.