– Odcinam się od tego nie tylko jako polityk, ale także jako kobieta i matka – mówi naTemat.pl Urszula Pasławska, wiceszefowa Polskiego Stronnictwa Ludowego. To jej reakcja na skandaliczny wpis senatora Jana Filipa Libickiego ws. ofiar księży-pedofili, w którym stwierdził, że ma "pokusę, by przestać się nimi aż tak przejmować". Od rzecznika PSL usłyszeliśmy z kolei, że z Libickim spotka się w tej sprawie sam prezes Władysław Kosiniak-Kamysz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Senator Jan Filip Libicki postanowił zabrać głos w sprawie pedofilii wśród księży. "Żarliwość, z jaką redaktor Tomasz Terlikowski stawia w centrum każdą ofiarę pedofilii w Kościele, rodzi we mnie – przyznaje, że złą – pokusę, by przestać się nimi aż tak przejmować. Na razie walczę z tą pokusą skutecznie, ale nie wiem jak długo..." – brzmi jego wpis niedzielny na Twitterze.
W poście oznaczył także partię, do której należy – jakby chciał nadać swojej wypowiedzi większą rangę albo pokazać, że jest to głos całego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Tak się jednak nie stało. Rzecznik PSL przekazał, że całe ugrupowanie odcina się od jego słów i przeprosił za wpis senatora, który w sieci wywołał burzę.
Urszula Pasławska o wpisie senatora Libickiego: Zabrakło przeprosin
Od słów Libickiego w rozmowie z naTemat odcina się także wiceprezes PSL Urszula Pasławska. – Skomentować mogę to w ten sposób: umiejętność werbalizacji własnych myśli jest naprawdę wielką sztuką i akurat w tym przypadku ona się nie udała – komentuje posłanka.
Od innych polityków PSL słyszmy z kolei, że wpis polityka "był nie w jego stylu". – On sam nie pisze. Jest osobą niepełnosprawną, porusza się na wózku inwalidzkim (senator cierpi na porażenie mózgowe – red.) i dyktuje komuś swoje słowa, które chce, aby się pojawiły – mówi nam jeden z nich.
– Jego słowa absolutnie nie współgrają także z tym, co mówi, jak się zachowuje i co robi. Postrzegam Jana Libickiego jako człowieka niezwykłej empatii, wrażliwego na zło i cierpienie drugiego człowieka. Ten wpis to ogromne zaskoczenie – dodaje.
Czy senator Libicki poniesie konsekwencje?
To pytanie zadaliśmy rzecznikowi Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jak słyszymy, w tej sprawie z senatorem będzie rozmawiał prezes partii Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Jeśli chodzi o każde kroki dyscyplinarne, taka decyzja zawsze należy do prezydium. Myślę, że takie ewentualne kroki będą podejmowane po rozmowie przedstawicieli prezydium z senatorem, bo do takiej rozmowy z prezesem na pewno dojdzie – mówi nam Miłosz Motyka i jeszcze raz podkreśla, że PSL odcina się od wpisu Libickiego.
– Chciałbym też, żeby już nigdy nikt w przestrzeni publicznej nie relatywizował krzywdy ofiar – dodaje rzecznik PSL.
"Chryste Panie, tak nie można!"
Wyjaśnijmy, że wpis Libickiego był komentarzem do wypowiedzi Tomasza Terlikowskiego, w której publicysta stwierdził:
"Każdy z nas zna kogoś, kto był skrzywdzony, w każdej parafii, w każdej wspólnocie, w każdym zakonie i zgromadzeniu, w każdym seminarium są skrzywdzeni seksualnie. Odkrycie, że to oni są w centrum Kościoła, zmienia myślenie. Nie da się już wrócić do tego, co było".
Na senatora wylała się lawina krytyki. "Filip, jako ojciec – i jako twój kolega – proszę: usuń ten straszny wpis i przeproś" - zaapelował Marcin Bosacki z Koalicji Obywatelskiej. "Mógłby pan uprzejmie nie kompromitować całego paktu senackiego, zanim on jeszcze de facto powstał? Boli pana, że ofiary mają głos?" – zapytała Anna-Maria Żukowska z Nowej Lewicy.
Najbardziej dosadnie zareagował jednak Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii.
"Panie senatorze Libicki, z pana wrażliwością i doświadczeniem, takie słowa?! Chryste Panie, tak nie można! Tak, to skrzywdzeni/nieumarli mają być w CENTRUM, to Oni, a nie kurie, fiolety i purpury są Kościołem, a ich krzywdzenie to prawdziwa profanacja Tego, który ten Kościół stworzył" – czytamy.
Libicki "wytłumaczył się" na blogu
Wpis Libickiego na Twitterze doczekał się do tej pory blisko 1900 komentarzy (stan na godz. 14:30). Ale senator postanowił też, niestety, wytłumaczyć się ze swoich słów na blogu w serwisie Salon24.pl. Tytuł: "Czy jesteśmy z redaktorem Terlikowskim w tym samym Kościele? Kilka słów komentarza".
"Uważam bowiem takie stwierdzenie (Terlikowski napisał, że przypadki pedofilii w Kościele "miały miejsce w każdej parafii, w każdej wspólnocie, w każdym zakonie i zgromadzeniu, w każdym seminarium" – red.) za nieprawdziwe. Co więcej, uważam, że formułowanie takich opinii powoduje, że przytępia się wrażliwość opinii publicznej na te przypadki kościelnej pedofilii, które rzeczywiście miały miejsce. I tego właśnie dotyczył mój tweet" – stwierdził.
Libicki starał się zatem wyjaśnić, że miał na myśli to, iż do przemocy seksualnej nie dochodzi w każdej parafii czy seminarium. Pomijając fakt, że tego tak naprawdę nie wiadomo, chodzi o coś zupełnie innego, czego senator Libicki nie dostrzega albo też nie chce dostrzec.
Otóż pan senator napisał wprost, że ma "pokusę", by "przestać przejmować się ofiarami pedofilii w Kościele", bo Terlikowski "z żarliwością stawia w centrum" każdą z nich". I to jest obrzydliwe. W jego wpisie na Twitterze nie ma ANI SŁOWA o tym, że nie zgadza się ze stwierdzeniem, iż do przestępstw seksualnych dochodzi w każdej parafii.
– Pan senator starał się z tego wytłumaczyć, ale brakuje w tym wszystkim słowa "przepraszam" – ocenia wpis na blogu Urszula Pasławska.
Odcinam się od słów senatora Libickiego również jako kobieta i matka.
Urszula Pasławska
wiceszefowa Polskiego Stronnictwa Ludowego
To są słowa, które nigdy nie powinny paść i jako środowisko polityczne, którego senatorem jest Jan Filip Libicki, za to przepraszamy. W żaden sposób te słowa nie oddają naszych poglądów, ponieważ w tej sprawie potrzebna jest jak najdalej idąca wrażliwość i najlepiej by było, gdyby senator sam za te słowa przeprosił.