
Tomasz Mróz jest absolwentem poznańskiej ASP, ale na co dzień mieszka i pracuje w Warszawie. W czasie pandemii stworzył instalację, do której z pewnością natchnęły go lockdowny, sytuacja w Polsce, a może po prostu wszystko (wszędzie) naraz lub nic szczególnego. Tego nie wie nikt, a sam autor nie udziela komentarzy od momentu wywołania kontrowersji.
Jedną z cech sztuki współczesnej jest to, że pozwala na dowolną interpretację (a czasem i nadinterpretację). Kurator wystawy Łukasz Kropiowski pisał o niej tak: "Głowostóp tkwi uwięziony w krainie pod łopianem. Nigdzie się nie wybiera i wybrać się nie może, nie tylko z powodu swojej mało mobilnej anatomii, ale też ze względu na okoliczność dociskania czerepu do ziemi kamieniem".
Łukasz Kropiowski
Kurator wystawy z "Głowostopem"
Mieszkaniec Opola zadzwonił na policję. Pewnie zobaczył w telewizji "Krzyż z 'czymś, co przypomina genitalia'"
Zupełnie inaczej na to spojrzeli dziennikarze TVP3 Opole w artykule zatytułowanym "Krzyż z 'czymś, co przypomina genitalia'. Prowokacyjna wystawa w Opolu". "Pojawia się też pytanie, czy instalacja, której autor wykorzystał krzyż obwieszony czymś, co niektórym przypomina parówki, robaki lub genitalia, nie obraża aby uczuć religijnych" – czytamy.
Poproszono też o komentarz proboszcza Katedry Opolskiej, który stwierdził, że "krzyż, który od dwóch tysięcy lat jest symbolem chrześcijaństwa, obrazy Matki Bożej czy Świętych są nienaruszalnym sacrum". – Nie modlimy się do nich jako do drewna czy do płótna, ale one nam przypominają o powinności miłości. Jeżeli ktoś narusza ten statut, narusza też przestrzeń miłości – mówił ks. Waldemar Klinger.
Duchowny nie powiedział więc wprost, że instalacja obraża uczucia religijne, tylko "narusza przestrzeń miłości". Jednak policja i tak pojawiła się następnego dnia w galerii, bo jeden z mieszkańców, prawdopodobnie zainspirowany materiałem w lokalnej telewizji, chwycił za telefon.
Prokuratura już trzeci zajmą się sprawą Głowostopa
"Wyborcza" podaje, że funkcjonariusze przesłuchali kuratora w charakterze świadka i dokonali oględzin. Nie dopatrzyli się obrazy uczuć religijnych. Przekazali sprawę prokuratorowi, który również nie widział w "Głowostopie" nic zdrożnego. A penisy to, jak się okazało, czerwie.
Stanisław Bar
rzecznik opolskiej prokuratury
W kwietniu zeszłego roku Sąd Rejonowy w Opolu uchylił decyzję prokuratury i ponownie wszczął dochodzenie w sprawie obrazy uczuć religijnych z art. 196 Kodeksu karnego. Postępowanie znów umorzono.
Jednak do trzech razy sztuka, prawda? Prokurator rejonowy we Wrocławiu w styczniu tego roku podjął decyzję o ponownym śledztwie. Dlaczego? Bo wcześniej nie zasięgnięto opinii historyka sztuki, który oceni, czy te czerwie/parówki/penisy na pewno nie znieważają krzyża.
Stanisław Bar
rzecznik opolskiej prokuratury
Tak więc sprawa jest znów w toku i pewnie tak szybko się nie skończy. A jeśli chcemy zobaczyć na własne oczy Głowostopa (zanim ktoś go aresztuje), to znajduje się on w kolekcji poznańskiej Galerii Miejskiej Arsenał.
Zobacz także