W poniedziałek Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Strzelec Opolskich. Podczas wydarzenia doszło do drobnego spięcia z jednym z obecnych na sali mężczyzn, który okazał się kibicem Ruchu Chorzów. Zabrano mu głos. Jak stwierdził lider PO, jego cierpliwość ma swoje granice. Wyjaśnił też dlaczego, nie pozwolił mężczyźnie dalej mówić.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wybory parlamentarne w Polsce w 2023 roku odbędą się jesienią. Kiedy dokładnie? Zgodnie z konstytucją tę decyzję podejmie prezydent
Najpewniej zrobi to latem, ale politycy wszystkich partii, w tym PO już spotykają się z wyborcami
Podczas jednego z ostatnich spotkań z Donaldem Tuskiem doszło do spięcia między liderem PO a kibicem Ruchu Chorzów
W poniedziałek Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Strzelec Opolskich. Jak zwykle po oficjalnym wystąpieniu polityka obecni na sali zaczęli zadawać mu pytania.
Spięcie Tuska z kibicem Ruchu Chorzów
– Walczę o nowy stadion dla Chorzowa. Wyjechał pan ze Śląska i teraz wszyscy umywają ręce. Słyszę, że nowy stadion nie powstanie i miasto nie udźwignie takiej inwestycji. Nadal będziemy pakować grube pieniądze... – mówił do Tuska kibic Ruchu Chorzów. Ten mu jednak przerwał.
– Moja cierpliwość ma swoje granice. Rozmawialiśmy już trzy razy w Chorzowie, pojechałem do pana prywatnego domu porozmawiać. Sprawa jest znana. Ja szanuję ludzi, którzy są stąd. Przyjechałem do Strzelec Opolskich, aby rozmawiać o ludzkich problemach. Proszę się nie gniewać, ale nie możemy nadużywać ich cierpliwości – odpowiedział mu lider PO. Obecni na sali zaczęli bić brawo. Mężczyzna próbował jeszcze coś mówić, ale nie miał już mikrofonu.
Tusk podobnie jak politycy innych partii objeżdża Polskę w ramach prekampanii przed jesiennymi wyborami. Ostatnio głównym tematem na opozycji jest kwestia wspólnej listy. Na razie nie podjęto żadnej decyzji w tej sprawie. Tusk jednak uważa, że w końcu trzeba coś zdecydować.
Opozycja dyskutuje nadal na wspólną listą. Wybory już jesienią
Lider PO udzielił w tej sprawie w miniony weekend wywiadu portalowi Gazeta.pl. W rozmowie z Karoliną Hytrek-Prosiecką powiedział jasno, że "nie można w nieskończoność gadać" o wspólnej liście opozycji.
– Polityka wymaga też timingu, entuzjazmu. (...) Dowiedziałem się, że w czerwcu jest dobry moment na decyzję. Ludzie, wybory są w październiku, czyli jutro – pokreślił Tusk. I dodał: – Robię wszystko i robiłem wszystko przez te miesiące, by dotarło do każdego, że jesteśmy otwarci, by jak najszybciej zbudować wielką koalicję, zjednoczoną opozycję.
Powiedział też, co trzeba ostatecznie zrobić ws. wspólnej listy. – Czas słów musi się zakończyć, musi być czas decyzji. Jeśli ktoś myśli, że w czerwcu będzie można od nowa opowiadać i łudzić ludzi, że jedna lista jest możliwa, to moim zdaniem robi zasadniczy, strategiczny błąd – podsumował.
Na tę chwilę najbardziej prawdopodobny wariant to osobny start Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, a także wspólna lista Polski 2050 i PSL. Liderzy PSL i Polska 2050 cały czas prowadzą rozmowy. Nic nie jest zatem przesądzone.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.