
W poniedziałek Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Strzelec Opolskich. Podczas wydarzenia doszło do drobnego spięcia z jednym z obecnych na sali mężczyzn, który okazał się kibicem Ruchu Chorzów. Zabrano mu głos. Jak stwierdził lider PO, jego cierpliwość ma swoje granice. Wyjaśnił też dlaczego, nie pozwolił mężczyźnie dalej mówić.
W poniedziałek Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Strzelec Opolskich. Jak zwykle po oficjalnym wystąpieniu polityka obecni na sali zaczęli zadawać mu pytania.
Spięcie Tuska z kibicem Ruchu Chorzów
– Walczę o nowy stadion dla Chorzowa. Wyjechał pan ze Śląska i teraz wszyscy umywają ręce. Słyszę, że nowy stadion nie powstanie i miasto nie udźwignie takiej inwestycji. Nadal będziemy pakować grube pieniądze... – mówił do Tuska kibic Ruchu Chorzów. Ten mu jednak przerwał.
– Moja cierpliwość ma swoje granice. Rozmawialiśmy już trzy razy w Chorzowie, pojechałem do pana prywatnego domu porozmawiać. Sprawa jest znana. Ja szanuję ludzi, którzy są stąd. Przyjechałem do Strzelec Opolskich, aby rozmawiać o ludzkich problemach. Proszę się nie gniewać, ale nie możemy nadużywać ich cierpliwości – odpowiedział mu lider PO. Obecni na sali zaczęli bić brawo. Mężczyzna próbował jeszcze coś mówić, ale nie miał już mikrofonu.
Tusk podobnie jak politycy innych partii objeżdża Polskę w ramach prekampanii przed jesiennymi wyborami. Ostatnio głównym tematem na opozycji jest kwestia wspólnej listy. Na razie nie podjęto żadnej decyzji w tej sprawie. Tusk jednak uważa, że w końcu trzeba coś zdecydować.
Opozycja dyskutuje nadal na wspólną listą. Wybory już jesienią
Lider PO udzielił w tej sprawie w miniony weekend wywiadu portalowi Gazeta.pl. W rozmowie z Karoliną Hytrek-Prosiecką powiedział jasno, że "nie można w nieskończoność gadać" o wspólnej liście opozycji.
– Polityka wymaga też timingu, entuzjazmu. (...) Dowiedziałem się, że w czerwcu jest dobry moment na decyzję. Ludzie, wybory są w październiku, czyli jutro – pokreślił Tusk. I dodał: – Robię wszystko i robiłem wszystko przez te miesiące, by dotarło do każdego, że jesteśmy otwarci, by jak najszybciej zbudować wielką koalicję, zjednoczoną opozycję.
Powiedział też, co trzeba ostatecznie zrobić ws. wspólnej listy. – Czas słów musi się zakończyć, musi być czas decyzji. Jeśli ktoś myśli, że w czerwcu będzie można od nowa opowiadać i łudzić ludzi, że jedna lista jest możliwa, to moim zdaniem robi zasadniczy, strategiczny błąd – podsumował.
Na tę chwilę najbardziej prawdopodobny wariant to osobny start Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, a także wspólna lista Polski 2050 i PSL. Liderzy PSL i Polska 2050 cały czas prowadzą rozmowy. Nic nie jest zatem przesądzone.
Zobacz także
