Tragiczne wiadomości napłynęły z Ukrainy. Nie żyje pan Marek, który był polskim wolontariuszem w tym kraju. Został ranny pod Czasiw Jarem. Mężczyzna zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych ran. Lekarze do końca walczyli o jego życie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polski wolontariusz w Ukrainie nie żyje. Zmarł w wyniku odniesionych ran
Informację o jego śmierci przekazała Inicjatywa "Nehemiasz". "Dziś nadeszła do nas wiadomość, której nigdy nie chcieliśmy usłyszeć: nasz przyjaciel Marek, wolontariusz dostarczający pomoc humanitarną na Ukrainie, zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych ran" – czytamy w oświadczeniu, które opublikowano na Facebooku.
Pan Marekwyjeżdżał z pomocą na Ukrainę od jesieni 2022 roku. Jak podkreślają jego koledzy z inicjatywy, bardzo poważnie podchodził do tych wyjazdów i angażował się w ich przygotowanie. Był w Irpieniu, Fastowie, na Zaporożu i w Doniecku.
"Przykładał dużą wagę do właściwego przygotowania także siebie samego: wziął udział w specjalistycznym szkoleniu zrealizowanym przez amerykańską fundację dla wolontariuszy wyjeżdżających na obszary przyfrontowe, miał na względzie odpowiednie zabezpieczenie paramedyczne dla siebie i dla ewentualnych innych osób" – napisano w pożegnalnym poście.
Polak został ranny w połowie marca. Lekarze do końca walczyli o jego życie
Jednak 16 marca doszło do ataku ze strony Rosjan na jedno z miejsc, gdzie pojechali wolontariusze. Ostrzał uderzył w pana Marka, jego kolegę i czterech innych cywilów podczas dostarczania pomocy humanitarnej na trasie Konstantynówka - Czasiw Jar.
Pomimo błyskawicznej ewakuacji i pomocy ukraińskich medyków, którzy w ciągu kilku wielogodzinnych operacji walczyli o jego życie, pan Marek zmarł dziś (27 marca) przed południem w klinice w Kijowie.
Jeden z ukraińskich liderów organizacji pomocowej, który znał pana Marka osobiście, napisał dziś do Inicjatywy "Nehemiasz" takie słowa: "Marek był CZŁOWIEKIEM. Jest ich bardzo mało. Ściskam Cię mocno i tęsknię razem z Tobą".
Tragiczny tydzień dla polskich ochotników w Ukrainie
Z kolei w piątek również Dworczyk przekazał, że w Ukrainie zginął kolejny żołnierz – obywatel Polski. Ochotnik Michał był dowódcą plutonu w Międzynarodowym Legionie Sił Zbrojnych Ukrainy.
– Poznałam Michała podczas jednego z pobytów w Charkowie. Wywarł na mnie ogromne wrażenie. Gdy mówił przy stole, wszyscy go słuchali. Pamiętam, jak mój umysł wchłaniał każde jego słowo, kiedy dzielił się opowieściami z frontu – wspominała polskiego ochotnika reporterka naTemat Katarzyna Rochowicz.
– Zastanawiałam się, skąd taki drobny chłopak ma w sobie tyle siły, odwagi i talentu. Pamiętam, że mówił, że może do kwietnia i może zrezygnuje. Pamiętam jak dziś, jak ściskałam jego rękę na pożegnanie i pomyślałam: "Boże błagam, uchowaj go" – dodała.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.