
"Proszę was wszystkich tylko o jedno: nie zabijajcie mojej mamy!" - taki dramatyczny apel do najwyższych władz Ukrainy wystosowała w poniedziałek Jewhanija Tymoszenko, córka byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko. To odpowiedź na nowe zarzuty o zlecenie morderstwa, które postawiono jej uwięzionej matce.
REKLAMA
Julia Tymoszenko już odsiaduje karę pozbawienia wolności, którą otrzymała za rzekome oszustwa narażenie na straty przedsiębiorstwa Naftohaz Ukrainy. Ten wyrok skazywał ją jednak jedynie na siedem lat za kratami. Kilka dni temu byłej premier postawiono tymczasem nowe zarzuty - zlecenia w 1996 roku morderstwa parlamentarzysty i konkurenta biznesowego Jewhena Szczerbania. Za to grozi jej dożywotnie pozbawienie wolności.
Podobnie jak wielu Ukraińców, w winę Julii Tymoszenko nie wierzy też jej córka Jewhenija. "Nie proszę was, byście byli uczciwi, nie proszę was o miłosierdzie" - pisze ona w liście do prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i prokuratora generalnego Wiktora Pszonki. "Nie nawołuję do waszej uczciwości, bo wiem, że pójdzie to na marne. Ja nawet nie nalegam, żebyście przestrzegali prawa i ustaw, bo te w naszym kraju nie działają. Proszę was wszystkich tylko o jedno: nie zabijajcie mojej mamy!" - wzywa Jewhenija Tymoszenko na stronie internetowej partii Ojczyzna.
Tymczasem ukraiński wymiar sprawiedliwości twierdzi, że w latach 90. Julia Tymoszenko i Paweł Łazarenko (wówczas premier Ukrainy) zlecili wspólnie zabójstwo swojego konkurenta politycznego i biznesowego. - Zapłacili za zabicie Szczerbania 2,8 mln dolarów. Przy pierwszych 500 tysiącach dolarów z bandą osobiście rozliczał się Łazarenko, a potem przekazano 2,3 mln dolarów i to organizowała Tymoszenko - informował w piątek prokurator Wiktor Pszonka. - Przedmiotem tego sporu był gaz, cena gazu - dodał.
Źródło: byut.com.ua

