
We wtorek na konferencji prasowej szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOI) Thomas Bach poinformował, że zgadza się na powrót rosyjskich i białorusińskich atletów do międzynarodowego sportu. Sprawę komentują ukraińscy sportowcy, którzy zapowiadają, że nie będą z nimi startować.
Zielone światło dla Rosjan
We wtorek na konferencji prasowej szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOI) Thomas Bach poinformował, że zgadza się na powrót rosyjskich i białorusińskich atletów do międzynarodowego sportu.
Przedstawiciel MKOI postawił przy tym kilka warunków i dodał, że decyzja nie dotyczy zbliżających się igrzysk olimpijskich w Paryżu (2024) i Mediolanie (2026) - te mają zapaść wkrótce. Niemniej Rosjanie i Białorusini mogą uczestniczyć w kwalifikacjach.
Wpływ na decyzję Thomasa Bacha miała rekomendacja Alexandry Xanthaki -sprawozdawczyni ds. kultury, walki z rasizmem, dyskryminacją i ksenofobią w MKOI, która stwierdziła, że "wykluczenie Rosjan i Białorusinów z międzynarodowej rywalizacji to dyskryminacja, ponieważ wyklucza się ich jedynie ze względu na narodowość".
Bach zaznaczył jednak, że choć nikt nie będzie wykluczany ze względu na paszport, powrót do sportu nie będzie możliwy dla wszystkich rosyjskich i białorusińskich sportowców. Zakazem uczestnictwa mają być objęte osoby popierające rosyjską inwazję na Ukrainę oraz sportowcy związani z wojskiem. Nie wiadomo jak ma być to weryfikowane.
Obywatele Rosji i Białorusi będą mogli startować w międzynarodowych zawodach wyłącznie pod neutralną flagą - pozostaną więc bez barw narodowych i hymnu. Nieoficjalnie zakazano też używania symboli nawiązujących do wojny, np. wstążki św. Jerzego oraz symboli z literą "Z".
Rosjanie nie mogą też liczyć na udział w konkurencjach drużynowych, np. w piłce nożnej, koszykówce lub hokeju. Dodajmy, że na igrzyskach w Tokio w 2021 roku Rosjanie zdobyli w konkurencjach drużynowych 21 medali, w tym 7 złotych.
Do sprawy odniosły się rosyjskie władze, które decyzję MKOI uważają za "jawnie dyskryminującą". – Żądamy równych warunków dla sportowców ze wszystkich krajów – mówił szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego.
Ostateczna decyzje mają podejmować federacje
Decyzja MKOI jest jedynie "rekomendacją". Ostateczne decyzje co do udziału rosyjskich sportowców w międzynarodowych zawodach mają podejmować konkretne federacje, np. UEFA (piłka nożna) czy IFSC (wspinaczka sportowa).
Obecnie wiadomo, że Białorusini będą grać w eliminacjach piłkarskiego Euro 2024, a Rosjanie i Białorusini będą mogli uczestniczyć w mistrzostwach Europy i świata w boksie i szermierce. Całkowity zakaz ich występów podtrzymuje federacja lekkoatletyczna World Athletics.
Prezydent MKOI zastrzegł przy tym, że międzynarodowe wydarzenie sportowe nie będą organizowane na terenie Białorusi lub Rosji, a oficjele z tych krajów nie mogli zasiadać na trybunach.
Ukraińscy sportowcy oburzeni
Stanowisko MKOI na swoim Instagramie skomentowała m.in. ukraińska wspinaczka sportowa, medalistka mistrzostw świata juniorów Jewhenija Kazbekowa.
"Dla mnie to tragedia. Sport był jedyną rzeczą, która trzymała mnie przy zdrowych zmysłach, która dała mi szansę reprezentowania mojego kraju, pokazania ludziom, jak silni i odporni mogą być ludzie z Ukrainy, aby coś zmienić w tej niesprawiedliwej wojnie… Komunikat MKOl jest dla mnie druzgocący" - napisała wspinaczka.
Do oświadczenia MKOI odniósł się też Narodowy Komitet Olimpijski Ukrainy (NOCU), który wraz z ukraińskim rządem wydał oświadczenie, że jeśli rosyjscy i białoruscy sportowcy powrócą do międzynarodowych zawodów, żaden ukraiński sportowiec nie będzie brał w nich udziału ani startował na tych samych imprezach.
"Innymi słowy, ja, moi koledzy z drużyny i wszyscy inni ukraińscy sportowcy stracimy szansę na udział w mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy i stracimy szansę na zakwalifikowanie się do igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. To jest sprawa osobista i narodowa" - tłumaczy Kazbekowa.
23-latka z Kijowa apeluje, żeby IFSC (Międzynarodowa Federacja Wspinaczki Sportowej) nie pozwoliła na udział w międzynarodowych zawodach zawodnikom z Białorusi i Rosji, by dać szansę ukraińskim sportowcom. To samo dotyczy innych federacji.
"Mam szczerą nadzieję, że @ifsclimbingbędzie nadal okazywać Ukrainie wsparcie i solidarność, ponieważ potrzebujemy jej teraz bardziej niż kiedykolwiek" - kończy swój post młoda atletka.
Do sprawy odniósł się premier Morawiecki
Premier Mateusz Morawiecki opublikował na Twitterze wpis, w którym stwierdza, że decyzja MKOI to skandal i zdrada prawdziwego ducha sportu. Stanowisko polskiego Ministerstwa Sportu jest podobne do opinii premiera.
Urzędnicy zakomunikowali na Twitterze, że sytuacja wojenna nie uległa zmianie: Rosjanie nadal zabijają Ukraińców, niszczą ich obiekty sportowe, a na wojnie giną ukraińscy utytułowani atleci, jak np. medalista olimpijski w boksie Maksym Galinichev, nie ma więc powodów, by umożliwiać rosyjskim i białorusińskim sportowcom starty.
