– Rolnicy są kolejną grupą, która nagle szeroko otwiera oczy i widzi, że coś tu nie gra – ocenił na spotkaniu z wyborcami w Chełmnie lider PO Donald Tusk. Jak dodał, sprawa zboża z Ukrainy, które zostało w Polsce to "upiorne skrzyżowanie niekonsekwencji i pazerności" ze strony rządzących.
Reklama.
Reklama.
Donald Tusk w Chełmnie skomentował sprawę zboża z Ukrainy
Lider PO ocenił, że polscy rolnicy widzą w tym temacie "skrzyżowanie niekompetencji i pazerności"
Tusk ocenił, że opóźnienie w kwestii pozostawiania ukraińskiego zboża w Polsce mogło pozwolić "zarobić komuś na interesie"
Tusk o zbożu z Ukrainy. "Niekompetencja i pazerność"
W poniedziałek szef Platformy ObywatelskiejDonald Tuskzłożył wizytę w Chełmnie (woj. kujawsko-pomorskie). Na otwartym spotkaniu z wyborcami poruszył temat zboża z Ukrainy. Przypomnijmy: Polska zgodziła się na to, że w ramach pomocy przez nasz kraj mogą przejeżdżać transporty ze zbożem przeznaczonym do innych krajów.
Okazało się jednak, że część tego zboża pozostaje w Polsce – mimo że krajowego mamy pod dostatkiem. Polskich rolników dodatkowo oburzyły wypowiedzi ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, z których wynikało, że nikt nie kontroluje tego procederu.
– Pytamy od wielu dni: kto podjął decyzję o tym, aby zboże z Ukrainy, które w ramach pomocy miało przejechać przez Polskę – po to, aby eksportować je dalej, do państw, które tradycyjnie zagrożone są głodem – zostało w Polsce? – powiedział Donald Tusk na spotkaniu w Chełmnie.
– Kto na tym zarobił, ile jest tego zboża? Nie można dostać żadnej precyzyjnej odpowiedzi – chociaż, jak wiemy, cała ta przestrzeń jest pod kontrolą państwa. Granica, PKP, Elwarr – to wszystko jest pod pełną kontrolą państwa – zauważył lider PO.
Tusk ocenił przy tym, że polscy rolnicy to "kolejna wielka grupa, która nagle szeroko otwiera oczy i widzi, że coś tu nie gra, że jest tu jakieś upiorne skrzyżowanie niekonsekwencji i pazerności". – Ktoś nie umie podjąć decyzji, ktoś podejmuje fatalne decyzje, ktoś udaje, że nie widzi problemu... – wyliczał.
Szef PO przypomniał, że kiedy w czerwcu ubiegłego roku ostrzegał przed niekontrolowanym napływem zboża z Ukrainy, zarzucano mu "antyukraińskość". – Nikt z tego żadnych wniosków nie wyciągnął. Musiało minąć 9 miesięcy, zanim ten rząd zorientował się, że sprawa jest naprawdę bardzo poważna. Ale może te 9 miesięcy musiało minąć, żeby ktoś zarobił na tym interesie? – zapytał.
– Mówimy przecież o gigantycznych zyskach dla tych, którzy przyjęli to bardzo tanie zboże i kosztem polskiego rolnika zarobili bardzo dużo pieniędzy – podkreślił Donald Tusk.
Rolnicy zapowiadają protest podczas wizyty Zełenskiego
Tymczasem, choć przez chwilę wydawało się, że sprawa ukraińskiego zboża jest już zakończona, to zawarte w czwartek porozumienie rolników z "Oszukanej Wsi" z ministrem rolnictwa... już zostało zerwane. Jak pisał serwis INNPoland, rolnicy zarzucają ministrowi Kowalczykowi, że znowu ich oszukał, bo zboże z Ukrainy wjeżdża do Polski jeszcze szerszym strumieniem.
Rolnicy zapowiadają kolejne protesty. Nie wykluczają też demonstracji podczas zapowiedzianej na 5 kwietnia wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
- Warszawa powinna przemyśleć sprawę. Jeśli minister chce, żeby mu popsuć środę w stolicy, jesteśmy w stanie to załatwić. Tak samo jak przyjazd prezydenta Ukrainy – stwierdził w rozmowie z Interią Marcin Sobczuk z "Oszukanej Wsi", prezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.