Od ponad tygodnia w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach przebywa 8-letni Kamilek, który trafił tam na początku kwietnia z ciężkimi obrażeniami ciała. Chłopiec miał oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn. O usiłowanie zabójstwa chłopca podejrzany jest jego 27-letni ojczym, który miał przypalać go papierosami i bić, a następnie polewać wrzątkiem i umieszczać na rozgrzanym piecu.
W ubiegłym tygodniu 27-letni Dawid B. Usłyszał zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem oraz usiłowania zabójstwa chłopca. Matce dziecka, 35-letniej Magdalenie B., prokuratura zarzuciła narażanie chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia oraz udzielnie pomocy mężowi w znęcaniu się nad 8-latkiem. Oboje przyznali się do winy i trafili do aresztu.
Czytaj także: https://natemat.pl/481367,8-letni-kamil-z-czestochowy-walczy-o-zycie-nowe-informacje-o-jego-stanieNa posiedzeniu aresztowym Dawid B. miał przyznać się do zarzucanych mu przestępstw. Na koniec powiedział jednak coś, co zaskoczyło prokurator Edytę Kubską, która zajmuje się sprawą. Poprosił sąd o aresztowanie na 3 miesiące.
W sieci pojawiło się nagranie, które ma przedstawiać moment, kiedy ojczym 8-latka trafił do więzienia. Filmik ukazuje mury zakładu, a w tle słychać odgłosy osadzonych, gdzie padło wiele wyzwisk pod adresem Dawida B. Autorka nagrania opisała je jako "Przywitanie kata 8-letniego chłopca z Częstochowy".
27-latek w przeszłości był już karany za rozboje i kradzieże. Więzienie miał opuścić w 2019 roku. Wychowywał się w miejscu, które "Fakt" opisuje jako "pijacka melina". Matka Dawida B. miała handlować alkoholem.
Gazeta donosi, że mężczyzna już w wieku 7 lat wraz ze swoim bratem stanął przed Sądem Rodzinnym w Częstochowie. Obaj mieli wepchnąć do stawu 9-letnią dziewczynkę, która utonęła. Sąd stwierdził wówczas, że zdarzenie było wynikiem nieszczęśliwego wypadku.
W poniedziałek lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach wydali w mediach społecznościowych komunikat dotyczący zdrowia 8-letniego Kamilka. Przekazano, że chłopiec wciąż jest w ciężkim stanie, a w najbliższych dniach czekają go kolejne etapy leczenia.
3 kwietnia biologiczny ojciec chłopca zaalarmował o sprawie policjantów z Częstochowy. Mężczyzna zeznał, że podczas odwiedzin znalazł syna leżącego z licznymi obrażeniami ciała. Jak dodał w rozmowie z "Faktem", matka dziecka miała mu wmawiać, że chłopiec został oblany gorącą herbatą przez swojego młodszego brata.
Stwierdził też, że 8-latek "przypominał jedną krwawą ranę". – Nożyczkami cięliśmy ubranie na nim, bo krew z ran poprzysychała. Miał połamane nóżki, niosłem go na rękach do śmigłowca LPR – mówił.