Jarosław Gowin nie krytykuje prezydium Sejmu za przyznanie sobie wysokich premii, ale źle ocenia ich postawę po ujawnieniu informacji. – Dziennikarz jest reprezentantem opinii i polityk nie powinien uciekać, nawet w trudnej sytuacji, która zresztą sami sobie sprawili – mówił.
Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości nie chciał wprost potępić członków prezydium Sejmu, którzy przyznali sobie wysokie nagrody. – Nie chcę tego komentować, nie chcę komentować działań kolegów. Ministrowie nie dostali premii i to jest właściwe – stwierdził tylko. – Osobna sprawa, to czy premier 40-milionowego kraju powinien zarabiać 14 tysięcy brutto, ale to nie na dzisiejsze czasy kryzysu. To dyskusja nad przyciąganiem do polityki bardziej wartościowych ludzi, więcej im płacąc. Za to mogłoby być mniej posłów, ale to nie dyskusja na kryzys – przekonywał w "Kontrwywiadzie RMF FM".
Zdaniem Gowina złą taktyką było unikanie mediów przez wicemarszałków Sejmu. – Polityk powinien stanąć przed kamerą i wytłumaczyć się, a nie uciekać – ocenił. – Dziennikarz jest reprezentantem opinii i polityk nie powinien uciekać, nawet w trudnej sytuacji, która zresztą sami sobie sprawili. Ale są argumenty za tym, żeby dostali te premie – mówił polityk.
Minister sprawiedliwości przekonywał, że sprawdzanie życiorysu sędziego Tulei jest złą praktyką. – To się nie mieści w kanonie cywilizacji zachodniej. Człowiek odpowiada za swoje czyny – dodał. – Nieuzasadnione są żądania by zrezygnował z procesów lustracyjnych. Jego droga sędziowska nie daje powodów by zarzucać mu stronniczość, grzebanie to forma ograniczania suwerenności – mówił. – Jestem przekonany, że sędzia Tuleya nie da się zaszczuć – stwierdził.
Gowin nie jest zadowolony z wprowadzenia pod obrady Sejmu ustawy o związkach partnerskich. – To temat zastępczy, powinniśmy się na sprawach gospodarczych. Jak będą lepsze czasy, to możemy się pospierać, czy pary homoseksualne mogą adoptować dzieci. Ja w tej sprawie zdania nie zmienię – zapewniał. – Współczesny świat jest pod presją politycznej poprawności. Dla mnie to ideologia sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. Niektórzy koledzy są podatni na nią, szanuję ich poglądy nie zgadzając się z tym – dodał. – Jak ktoś jest skutecznym politykiem, to nie powinien się obrażać i odchodzić, tylko przekonywać do swoich pomysłów – mówił o swojej reakcji, gdyby ustawa została przyjęta.