Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin był przeciwnikiem konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin był przeciwnikiem konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prognozuje, że podpisana przez rząd kilka tygodni temu konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet może zostać ratyfikowana dopiero w następnej parlamentarnej kadencji.

REKLAMA
Dla Gowina, który jest liderem frakcji konserwatystów w PO i zdecydowanie opowiadał się przeciwko podpisaniu konwencji o przemocy wobec kobiet, odłożenie w czasie ratyfikacji tego dokumentu może być swego rodzaju sukcesem.
Jak mówi w wywiadzie dla "Rz", nawet jeśli konwencja wejdzie w życie, nie będzie zagrożeniem. Minister uważa, że rząd wypracował rozsądny kompromis.
Jarosław Gowin
minister sprawiedliwości

Rząd podpisał konwencję, ale opatrzoną deklarację, że będzie realizowana tylko w zakresie, w którym jest zgodna z konstytucją. To ma zapobiec ziszczeniu się niebezpieczeństw zapisanych w tej konwencji, które od początku dostrzegałem, jak choćby próbie legalizacji związków homoseksualnych jako równorzędnych małżeństwu" CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: "Rzeczpospolita"

Czytaj także: Rząd zgodził się na podpisanie konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet. Liczba molestowanych kobiet rośnie

Gowin porusza także problem sprowadzenia wraku prezydenckiego tupolewa do Polski. Według niego, "z punktu widzenia emocji społecznych to jedna z najważniejszych spraw".
Jarosław Gowin
minister sprawiedliwości

Rozmawiałem o tym problemie wielokrotnie z moim rosyjskim odpowiednikiem ministrem Aleksandrem Konowałowem, ale za każdym razem przekonywał mnie, rozkładając ręce, że samolot jest w gestii prokuratury, a ta jest zależna od rządu. CZYTAJ WIĘCEJ

źródło: "Rzeczpospolita"

Minister odnosi się również do sprawy sędziego Igora Tulei i kontrowersyjnego uzasadnienia do wyroku dla doktora Mirosława G., gdzie padło sformułowanie o "stalinowskich metodach" stosowanych przez CBA za czasów rządów PiS. "Przymiotnik stalinowskie jest całkowicie nie na miejscu. W ogóle rażą mnie wszystkie wypowiedzi sugerujące, że w demokratycznej Polsce możliwe są rzeczy, które działy się w czasach komunizmu" – stwierdza.
O tym, dlaczego ministrowi Gowinowi bliżej do PiS zamiast do PO, przeczytasz w naTemat.
Źródło: "Rzeczpospolita"