Litwa staje się kolejnym krajem, który na poważnie podjął temat legalizacji eutanazji. Wchodzący w skład koalicji rządowej liberałowie przedstawili w parlamencie projekt ustawy, która sankcjonowałby warunki i metody przerywania życia śmiertelnie chorych i cierpiących. Jeżeli litewscy parlamentarzyści przekonają się do tego pomysłu, nasi sąsiedzi będą dziesiątym krajem na świecie, który dopuści eutanazję.
Pomysł liberalnych polityków nie zyskał na Litwie jeszcze wielkiego poparcia, ale też nie pojawił się wobec niego kategoryczny sprzeciw. Jak donoszą media, w tej chwili litewska dyskusja o warunkowym przerywaniu życia ciężko chorych skupia się na ocenie tego, co chyba w tej kwestii najważniejsze - czy eutanazję można uznać za dobro, czy też jednoznaczne zło.
Zdaniem pomysłodawcy wprowadzenia prawa umożliwiającego ulżenie pacjentom w cierpieniu, posła Andriusa Burby, legalna eutanazja będzie "prawem do godnej śmierci". W przeciwieństwie do tej, którą już teraz śmiertelnie chorym oferuje litewskie prawodawstwo. Ci, którzy nie życzą sobie dalszej pomocy mają bowiem prawo jej odmówić, ale to oznacza relatywnie powolną śmierć, zazwyczaj w wielkim bólu.
Luksus eutanazji
Powodzenie projektu Burby sprawiłoby, że Litwini znaleźliby w bardzo wąskim gronie narodów, które mają dostęp do "śmierci na życzenie". Dotąd na podobne rozwiązanie zdecydowało się zaledwie kilka państwa na świecie. I jak to zazwyczaj bywa, nie wszędzie kwestia ta wygląda tak samo. Nie zawsze jest to prawo wyrażone wprost, różne są też przesłanki, które muszą być spełnione, by była mowa o eutanazji, a nie pomocnictwie przy popełnieniu samobójstwa, czy nawet o morderstwie.
Albania
Prawo do eutanazji funkcjonuje od 1999 roku
Najdalej idące i liberalne prawo zdają się mieć Albańczycy, którzy zalegalizowali eutanazję, jako w pełni legalny zabieg pierwsi w Europie i jedni z pierwszych na świecie. Od 1999 roku zmieniona ustawa o prawach osób nieuleczalnie chorych pozwala wykonać eutanazję w każdy humanitarny sposób, na który wyraża zgodę zainteresowany pacjent. Gdy jest on pozbawiony świadomości, zgodę na przerwanie uporczywej terapii i podtrzymywanie życia może wydać łącznie trzech członków rodziny.
Choć po wprowadzeniu tego prawa Albańczyków nazywano barbarzyńcami, trzy lata po nich podobne prawo wprowadziły Holandia i Belgia. W przeciwieństwie do Bałkanów, w Niderlandach ustanowiono jednak prawo znacznie bardziej szczegółowe. By przerwać życie śmiertelnie chorego w Holandii, trzeba łącznie spełnić szereg przesłanek. Nawet jeżeli daje on pełną zgodę, jego cierpienie musi być wyraźnie nie do zniesienia dla człowieka, nie może rokować poprawy, a diagnozę należy wcześniej skonsultować z innym, niezwiązanym z danym przypadkiem lekarzem. Każda eutanazja musi mieć też charakter zabiegu medycznego i być przeprowadzana w obecności lekarza. Holenderskie prawo wprowadza też ograniczenia wiekowe. Uśmiercony na życzenie nie może być żaden chory mający mniej niż 12 lat.
Luksemburg
Legalizacja eutanazji jednym głosem.
Odrobinę mniej kazuistyczny charakter ma wprowadzone przed czterema laty prawo w Luksemburgu. Mimo, iż ustawa nie miała nawet poparcia aktualnie rządzącej partii chadeków, jeden głos w 60-osobowym parlamencie przeważył o wprowadzeniu legalnej eutanazji dla wszystkich "ciężko i nieuleczalnie chorych".
Prawo do skrócenia życia potwierdzone przez Trybunał Federalny.
Inaczej prawo do ulżenia sobie w cierpieniu zostało natomiast dopuszczone w krajach takich, jak Niemcy, czy Indie. Wiosną 2010 roku Niemiecki Trybunał Federalny de facto zalegalizował eutanazję, uznając za dopuszczalne tzw. wspomagane samobójstwo, w przypadkach, gdy zaistniała wyraźna i świadoma zgoda pacjenta. Mowa jednak jedynie o eutanazji biernej. W Niemczech zawsze musi mieć ona bowiem charakter przerwania podtrzymywania przy życiu, a nie bezpośredniego przyczynienia się do samobójstwa.
Indie
Eutanazja zalegalizowana po tragicznym precedensie
Dokładnie przed rokiem w podobny sposób zdecydował indyjski Sąd Najwyższy. Rozpatrując głośną sprawę Aruny Shanbauga, która będąc w stanie wegetatywnym spędziła w szpitalu bez poprawy stanu zdrowia aż 37 lat, sędziowie uznali, iż takim pacjentom należy się prawo do przerwania uporczywej terapii. Jednocześnie, podobnie jak ich niemieccy koledzy, odrzucili możliwość wykonania czynnej eutanazji przez zaordynowanie śmiertelnego zastrzyku.
Specyficzny rodzaj eutanazji jest dopuszczalny również w USA, ale tylko w stanach Oregon i Montana. Tam przyjmuje ona jednak również formę wspomaganego samobójstwa i ogranicza się jedynie do pomocy w przyjęciu odpowiedniego leku (czy też jego przepisaniu), który pacjent musi przyjąć samodzielnie.
Podobnie z prawa do eutanazji można skorzystać w Szwajcarii, gdzie dostęp do śmiertelnej dawki leku nasennego jest dodatkowo stosunkowo łatwy. Dlatego kilka lat temu głośne były przypadki "śmiertelnej turystyki" do tego alpejskiego kraju. Z której korzystały nie tylko osoby śmiertelnie chore i cierpiące, ale również te, które chciały przerwać swoje życie z o wiele bardziej prozaicznych powodów.
Umierać po polsku
W naszym kraju wszelki rodzaj eutanazji jest przestępstwem. Osoba dokonująca pomocy w odejściu chorego z tego świata musi się liczyć z oskarżeniem o zabójstwo. Choć udowodnienie, iż zostało ono dokonane ze współczucia dla cierpiącego i za jego zgodą stanowi okoliczności łagodzące, więc maksymalny wymiar kary to 5 lat pozbawienia wolności. Od wielu lat różne środowiska apelują jednak o zmianę przepisów i dopuszczenie w Polsce do możliwości ulżenia w bólu najmocniej cierpiącym i tym, którzy nie mają szans na powrót do zdrowia, a stanowią jedynie obciążenie dla bliskich.
"Sprawę mogłyby rozwiązać dobrowolnie podpisywane deklaracje jeszcze "za normalnego życia", które pozwalałyby na uśmiercenie poszkodowanego. Nieuleczalnie chory człowiek po upływie okresu przejściowego (np. 9 miesięcy) musiałby podtrzymać wcześniejszą decyzję, by można było przeprowadzić zabieg bądź przerwać proces podtrzymujący życie. Każdy tym samym mógłby zgodnie z własnym sumieniem zadecydować, czy w razie danej choroby chce żyć czy woli zakończyć swe męki" - apelują organizatorzy akcji "Tak dla eutanazji".
Najsilniej dyskusja o prawie do eutanazji rozpaliła opinię publiczną w 2007 roku, gdy niepełnosprawny Janusz Świtaj z Jastrzębia-Zdroju postanowił złożyć wniosek do sądu o zgodę na śmierć. Choć na początku ta sprawa dała argumenty zwolennikom legalizacji eutanazji, wkrótce historia Świtaja stała się flagowym przykładem dla tych, którzy mówią, iż nigdy nie wolno tracić nadziei.
Dzięki zainteresowaniu mediów sparaliżowany od 17. roku życia Janusz Świtaj uzyskał pomoc, której dotąd mu brakowało, przez co był obciążeniem dla rodziny. Wkrótce rezygnował z myśli o śmierci, a wsparcie innych pomogło mu nawet wyrwać się z łóżka i rozpocząć zupełnie nowe życie.