Jak często zdarza się, że weterynarze zamiast leczyć zwierzęta, wypisują recepty na leki dla ludzi?
Jak często zdarza się, że weterynarze zamiast leczyć zwierzęta, wypisują recepty na leki dla ludzi? Fot.Maciej Swierczynski / AG

– Nie ma danych o tym, ile procent kobiet musiało zdecydować się na wizytę u weterynarza, aby zdobyć środek antykoncepcyjny – mówi Anna Dryjańska. Trudno też powiedzieć, ilu osobom weterynarze wypisują "lewe" recepty na leki, a ilu "pacjentów" wyłudza od nich psychotropy.

REKLAMA
– Na antykoncepcyjne tabletki to nawet weterynarz może wystawić receptę, a sporo osób o tym nie wie – pisze SweetAnn, użytkowniczka portalu samosia.pl.
– Haha, skąd wiesz? – pyta “Gość”.
– To akurat nie jest śmieszne. Śmieszne jest to, że dużo osób o tym nie wie i do ginekologa się rejestrują. A wiem, bo mam znajomych lekarzy.
– No no no. Także już wiesz jak. Potrzebujesz, to wbijaj do najbliższego weterynarza – kończy się rozmowa.
Dialog użytkowniczek jest dobrą ilustracją tez Marty Nowakowskiej, autorki tekstu „Pigułki wypisuje mi weterynarz”. Nowakowska w portalu krytykapolityczna.pl udowadniała, że utrudnienia w dostępie do antykoncepcji w Polsce sprawiają, że kobiety są zmuszone szukać pomocy u weterynarzy (przeczytaj też o problemach kobiet po łączeniu leku na pęcherz uroFuraginum z alkoholem). Autorka opisuje w artykule historię Agnieszki:
Marta Nowakowska
"Krytyka Polityczna"

Receptę wystawia przede wszystkim ginekolog. Wypisuje ją na 2–3 miesiące. Później obowiązkowa jest kolejna wizyta. I kolejne koszty. Agnieszka opowiada: – Kiedy miałam 24 lata, pani ginekolog upewniła się, że kończę właśnie studia i mam męża. Wtedy odmówiła wypisania recepty na tabletki, bo „najwyższy czas zajść w ciążę”. Pigułki przepisuje więc jej weterynarz. CZYTAJ WIĘCEJ


Kobiety u weterynarza
O powszechność procederu opisanego w tekście Marty Nowakowskiej zapytaliśmy także Annę Dryjańską, członkinię zespołu Fundacji Feminoteka. – Niestety nie ma żadnych badań na ten temat. Nie ma danych o tym, ile procent kobiet musiało zdecydować się na wizytę u weterynarza, aby zdobyć środek antykoncepcyjny. Mogę tylko powiedzieć, że ja osobiście spotkałam się z takimi przypadkami – mówi Dryjańska.
Zdaniem aktywistki Feminoteki wizyty u weterynarza w sprawie antykoncepcji to wyraz bezradności kobiet, których nie stać na udanie się do ginekologa i kupno drogich leków lub trafiają na lekarza, który odmawia wypisania antykoncepcji, powołując się na katolicką klauzulę sumienia. – Parlament uchwalając przed dwudziestu laty ustawę antyaborcyjną, zobowiązał się jednocześnie zagwarantować obywatelom szeroki dostęp do edukacji seksualnej oraz antykoncepcji. Niestety, nie wywiązuje się z tej obietnicy – mówi Dryjańska.
– W czasie mojej trzydziestoletniej praktyki w Trójmieście nigdy nie miałem do czynienia z taką sytuacją – mówi Andrzej Juchniewicz z Kaszubsko Pomorskiej Izby Weterynaryjnej. – Podkreśla też, że weterynarze zgodnie z prawem mogą przepisywać tylko środki antykoncepcyjne przeznaczone dla zwierząt. – Odstępstwo od tej reguły jest możliwe tylko, jeśli na rynku brakuje farmaceutyków typowo zwierzęcych. W takiej sytuacji weterynarzowi wolno wypisać receptę na środek, który mogą stosować także ludzie – tłumaczy weterynarz.
Nie tylko antykoncepcja
Okazuje się jednak, że nie tylko kobiety chcące kupić środki antykoncepcyjne szukają pomocy u weterynarzy. Nasza rozmówczyni Aleksandra przyznaje, że regularnie korzysta z życzliwości zaprzyjaźnionego weterynarza: – Gdybym miała znajomego lekarza, to bym jego prosiła o te recepty. Przyjaciela, który jest weterynarzem, proszę o leki na różne choroby przewlekłe skóry i na przeziębienia. Są to leki, o których wiem, że mi pomagają, a po raz pierwszy przepisał mi je lekarz. Robię to po prostu z wygody, bo nie mam ochoty czekać w kolejkach do lekarzy, tylko po to, żeby dostać receptę – mówi.
Michał Konopa, wiceprezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej podkreśla, że choć lekarz weterynarii jest uprawniony do wypisywania recept dla swoich pacjentów, istnieją pewne prawne ograniczenia. – Recepty do aptek mogą być wystawiane przez lekarzy weterynarii w przypadku, gdy brak jest odpowiedniego leku weterynaryjnego, a jego zastosowanie zgodnie ze sztuką lekarsko-weterynaryjną jest konieczne lub uzasadnione – tłumaczy i podkreśla, że lekarz weterynarii nie posiada z oczywistych względów uprawnień do leczenia ludzi, tym samym do wypisywania recept na leki dla ludzi.
– W naszej Izbie nie prowadziliśmy w sprawie takich ewentualnych zdarzeń żadnego postępowania dyscyplinarnego przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Nie otrzymaliśmy też takiego powiadomienia z izb lekarskich, aptekarskich czy organów ścigania – mówi.
Wydaje się jednak, że zjawisko nie jest wcale marginalne. Oczywiście trudno mieć pretensję tylko do medyków, ponieważ często padają ofiarą oszustw swoich ludzkich "pacjentów". I często może chodzić o coś więcej, niż tylko zapisywanie leków na przeziębienie. Użytkownicy strony hyperreal.info omawiają na forum m.in. możliwość zdobycia u weterynarza psychotropów.
talk.hyperreal.info

– No tak, ale czy może to być psychotrop? W sensie czy farmaceuta nie może takiej recepty zakwestionować jeśli ze strony czysto formalnej wszystko będzie w porządku? [sbtr00]
– Nawet psychotropy np. rolki popularne są dla piesków przed sylwestrem. [WildMonkey]
– Potwierdzam. Moje psy dostały oksazepam. Na marginesie dodam, że ani diazepam ani oksazepam kompletnie na mnie nie działa. [qqq111]
– Metanabol też, chociaż nigdy nie zapomnę miny aptekarki która zobaczyła 120 tab. wypisane na 10 kg pieska. Recka oczywiście oryginał. [WildMonkey] CZYTAJ WIĘCEJ