– Nie ma danych o tym, ile procent kobiet musiało zdecydować się na wizytę u weterynarza, aby zdobyć środek antykoncepcyjny – mówi Anna Dryjańska. Trudno też powiedzieć, ilu osobom weterynarze wypisują "lewe" recepty na leki, a ilu "pacjentów" wyłudza od nich psychotropy.
– Na antykoncepcyjne tabletki to nawet weterynarz może wystawić receptę, a sporo osób o tym nie wie – pisze SweetAnn, użytkowniczka portalu samosia.pl.
– Haha, skąd wiesz? – pyta “Gość”.
– To akurat nie jest śmieszne. Śmieszne jest to, że dużo osób o tym nie wie i do ginekologa się rejestrują. A wiem, bo mam znajomych lekarzy.
– No no no. Także już wiesz jak. Potrzebujesz, to wbijaj do najbliższego weterynarza – kończy się rozmowa.
Dialog użytkowniczek jest dobrą ilustracją tez Marty Nowakowskiej, autorki tekstu „Pigułki wypisuje mi weterynarz”. Nowakowska w portalu krytykapolityczna.pl udowadniała, że utrudnienia w dostępie do antykoncepcji w Polsce sprawiają, że kobiety są zmuszone szukać pomocy u weterynarzy (przeczytaj też o problemach kobiet po łączeniu leku na pęcherz uroFuraginum z alkoholem). Autorka opisuje w artykule historię Agnieszki:
Kobiety u weterynarza
O powszechność procederu opisanego w tekście Marty Nowakowskiej zapytaliśmy także Annę Dryjańską, członkinię zespołu Fundacji Feminoteka. – Niestety nie ma żadnych badań na ten temat. Nie ma danych o tym, ile procent kobiet musiało zdecydować się na wizytę u weterynarza, aby zdobyć środek antykoncepcyjny. Mogę tylko powiedzieć, że ja osobiście spotkałam się z takimi przypadkami – mówi Dryjańska.
Zdaniem aktywistki Feminoteki wizyty u weterynarza w sprawie antykoncepcji to wyraz bezradności kobiet, których nie stać na udanie się do ginekologa i kupno drogich leków lub trafiają na lekarza, który odmawia wypisania antykoncepcji, powołując się na katolicką klauzulę sumienia. – Parlament uchwalając przed dwudziestu laty ustawę antyaborcyjną, zobowiązał się jednocześnie zagwarantować obywatelom szeroki dostęp do edukacji seksualnej oraz antykoncepcji. Niestety, nie wywiązuje się z tej obietnicy – mówi Dryjańska.
– W czasie mojej trzydziestoletniej praktyki w Trójmieście nigdy nie miałem do czynienia z taką sytuacją – mówi Andrzej Juchniewicz z Kaszubsko Pomorskiej Izby Weterynaryjnej. – Podkreśla też, że weterynarze zgodnie z prawem mogą przepisywać tylko środki antykoncepcyjne przeznaczone dla zwierząt. – Odstępstwo od tej reguły jest możliwe tylko, jeśli na rynku brakuje farmaceutyków typowo zwierzęcych. W takiej sytuacji weterynarzowi wolno wypisać receptę na środek, który mogą stosować także ludzie – tłumaczy weterynarz.
Nie tylko antykoncepcja
Okazuje się jednak, że nie tylko kobiety chcące kupić środki antykoncepcyjne szukają pomocy u weterynarzy. Nasza rozmówczyni Aleksandra przyznaje, że regularnie korzysta z życzliwości zaprzyjaźnionego weterynarza: – Gdybym miała znajomego lekarza, to bym jego prosiła o te recepty. Przyjaciela, który jest weterynarzem, proszę o leki na różne choroby przewlekłe skóry i na przeziębienia. Są to leki, o których wiem, że mi pomagają, a po raz pierwszy przepisał mi je lekarz. Robię to po prostu z wygody, bo nie mam ochoty czekać w kolejkach do lekarzy, tylko po to, żeby dostać receptę – mówi.
Michał Konopa, wiceprezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej podkreśla, że choć lekarz weterynarii jest uprawniony do wypisywania recept dla swoich pacjentów, istnieją pewne prawne ograniczenia. – Recepty do aptek mogą być wystawiane przez lekarzy weterynarii w przypadku, gdy brak jest odpowiedniego leku weterynaryjnego, a jego zastosowanie zgodnie ze sztuką lekarsko-weterynaryjną jest konieczne lub uzasadnione – tłumaczy i podkreśla, że lekarz weterynarii nie posiada z oczywistych względów uprawnień do leczenia ludzi, tym samym do wypisywania recept na leki dla ludzi.
– W naszej Izbie nie prowadziliśmy w sprawie takich ewentualnych zdarzeń żadnego postępowania dyscyplinarnego przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Nie otrzymaliśmy też takiego powiadomienia z izb lekarskich, aptekarskich czy organów ścigania – mówi.
Wydaje się jednak, że zjawisko nie jest wcale marginalne. Oczywiście trudno mieć pretensję tylko do medyków, ponieważ często padają ofiarą oszustw swoich ludzkich "pacjentów". I często może chodzić o coś więcej, niż tylko zapisywanie leków na przeziębienie. Użytkownicy strony hyperreal.info omawiają na forum m.in. możliwość zdobycia u weterynarza psychotropów.
Receptę wystawia przede wszystkim ginekolog. Wypisuje ją na 2–3 miesiące. Później obowiązkowa jest kolejna wizyta. I kolejne koszty. Agnieszka opowiada: – Kiedy miałam 24 lata, pani ginekolog upewniła się, że kończę właśnie studia i mam męża. Wtedy odmówiła wypisania recepty na tabletki, bo „najwyższy czas zajść w ciążę”. Pigułki przepisuje więc jej weterynarz. CZYTAJ WIĘCEJ
talk.hyperreal.info
– No tak, ale czy może to być psychotrop? W sensie czy farmaceuta nie może takiej recepty zakwestionować jeśli ze strony czysto formalnej wszystko będzie w porządku? [sbtr00]
– Nawet psychotropy np. rolki popularne są dla piesków przed sylwestrem. [WildMonkey]
– Potwierdzam. Moje psy dostały oksazepam. Na marginesie dodam, że ani diazepam ani oksazepam kompletnie na mnie nie działa. [qqq111]
– Metanabol też, chociaż nigdy nie zapomnę miny aptekarki która zobaczyła 120 tab. wypisane na 10 kg pieska. Recka oczywiście oryginał. [WildMonkey] CZYTAJ WIĘCEJ