Lokalne alkohole, dziwne słodycze i tajemnicze warzywa. Egzotycznych przysmaków nie trzeba już przywozić z dalekich podróży czy zamawiać przez internet za krocie. Większość z nich można dostać w Warszawie. Trzeba tylko wiedzieć, dokąd pójść. Zagraniczne delikatesy świecą triumfy i mnożą się w naszym mieście. Kup fetę od Turka, oliwę od Greka i wódkę w Ruskim Gastronomie.
Delikatnie uderzający do głowy Tokaj, piekielnie ostre salami i niezapomniane w smaku skwarki. To tylko niektóre z produktów, które można dostać w mieszczącym się na warszawskim Żoliborzu sklepie z węgierskimi delikatesami. Do „Naszego Przysmaku” warto wpaść nie tylko po jedzenie, ale także przepis na gulasz i porady dotyczące węgierskiej kuchni. Prowadząca sklep pani Kasia chętnie opowie o tajnikach gotowania i poleci najlepsze salami.
Z orientalnymi smakami oswajamy się od lat 90. W Warszawie restauracje z azjatycką kuchnią można znaleźć na każdym rogu ulicy. Jeśli jednak mamy już dość jedzenia plastikowymi sztućcami i polewania tajemniczych sajgonek rozwodnionym sosem, przejdźmy się do Asian House. W rozsądnej cenie można dostać tam wszystko to, czego zapragnie azjatycka część naszej duszy. Wodorosty, ryżowe chipsy i słodkie jak diabli napoje o smaku mango.
Jeżeli wódka, to tylko rosyjska. A jeżeli poranny kac, to tylko z pielmieni z kawiorem zaserwowanym na złotej tacy prosto do łóżka. Od kiedy na Saskiej Kępie pojawił się rosyjski supermarket, takie marzenia mogą się spełnić. W Ruskim Gastronomie można zaszaleć w iście imperialnym stylu - nakupować wódki, śledzików i zamkniętego w kuszących słoiczkach kawioru.
W Hiszpanii podobno kryzys. Trudno jednak w to uwierzyć, kiedy odwiedzi się mieszczące się przy ul. Brackiej delikatesy. W Złocie Hiszpanii panuje iście królewski przepych. Szynki, wina, sery. Wszystko w najlepszej jakości i niestety w dość solidnych cenach. Czasem jednak warto zamknąć oczy i na chwilę zapomnieć o kilku zerach. Smak szynki z kością na pewno pomoże w zapomnieniu.
W krajach arabskich handluje się inaczej. Tu czas płynie powoli. Można rozmawiać, napić się herbaty i potargować. Sprzedawca daje do spróbowania oliwek, podtyka pod nos świeżą fetę i kusi figowym dżemem. Jeżeli tęsknimy za klimatem orientalnych wakacji, warto wybrać się do małych arabskich sklepików, które opanowały Śródmieście Południowe. Hoża, Wspólna, Poznańska to miejsca gdzie w towarzystwie fajek wodnych i zapachu świeżo zaparzonej mięty można kupić herbatę, chałwę i arabski chleb.
Kuchnia libańska nie należy do najbardziej popularnych w naszym kraju. Szkoda, bo jest wyjątkowo smaczna. Jeżeli lubimy aromatyczne, ciężkie mięsne potrawy i zawiesiste sosy koniecznie powinniśmy jej spróbować. Można zrobić to w restauracji, albo poeksperymentować w domu. Z pomocą mogą przyjść delikatesy libańskie Samira, które mieszczą się w al. Niepodległości. Od ilości egzotycznych produktów można dostać tam zawrotu głowy.
Afryka Shop to pierwszy w Warszawie sklep z afrykańskimi przysmakami. Mieszczące się przy Andersa mini delikatesy kolorową witryną kuszą już od ulicy. W sklepie, w którym z trudem dogadamy się po polsku, znajdziemy mnóstwo nieznanych smaków i egzotycznych pomysłów. Choćby dziś przyjechała świeża dostawa koźlich głów. Dla odważnych i poszukujących przygód.
Włoska kuchnia smakuje najlepiej, kiedy jest przygotowywana z oryginalnych składników. Niby pomidory, mozarellę i parmezan można dostać w każdym sklepie na rogu, ale rzadko kiedy smakuje tak, jak ta jedzona we Włoszech. Zamiast jednak czekać do wakacji, warto odwiedzić jeden ze sklepów Piccola Italia. Znajdziemy w nim duży wybór serów, makaronów i przetworów w zadziwiająco niskich cenach. Z ziemi włoskiej do polski.
Jest kilka rzeczy, których możemy zazdrościć Wielkiej Brytanii. Na pewno należą do nich herbata, marmite i piwo, które na Wyspach ma zdecydowanie niepowtarzalny smak. Choć bilety do Londynu są tanie, to zamiast ruszać w wyprawę tanimi liniami, lepiej podskoczyć na ulicę Emilii Plater. W Biritish Shopie możemy przebierać w najlepszych angielskich delikatesach, od cydru, przez czekoladę po zawiesiste sosy. Można poczuć się po królewsku.
Lato na wyspie. Słone morze, gorący piasek i smak soczystych owoców. Grecja pachnie rozgrzaną oliwą, kwaśnym serem i aromatycznymi przyprawami. Co prawda pasta z oliwek wiosny nie uczyni, ale jej smak na pewno pomoże nam poczuć choć przez chwilę lato. Po greckie produkty trzeba wybrać się aż za Warszawę, bo do Izabelina. Dla suszonych pomidorów i prawdziwej oliwy warto nadrobić kilometrów. Nie mówiąc już o tymiankowym miodzie, który czyni z naszym humorem cuda.
Kuchnia żydowska lubi tajemnice. W Warszawie sklep z koszernym jedzeniem mieści się w podziemiach synagogi. Wystarczy kilka schodków, by wejść do świata kuchni pełnej zakazów i nakazów. W sklepie znajdziemy nie tylko certyfikowane produkty spożywcze, ale także przedmioty związane z kultem religijnym.
Jeżeli francuski market, to tylko na Saskiej Kępie. Niby produkty pochodzącego z kraju wina i sera można dostać w wielu delikatesach, ale tylko w Petite France można mieć pewność, że są oryginalne. Mały sklepik urzeka szeroką ofertą. Najwięcej w nim oczywiście win i serów, ale prawdziwi poszukiwacze kulinarnych przygód znajdą tu więcej niespodzianek. Szczególnie polecamy trufle. Drogie jak diabli, ale warte swojej ceny.