Informacja o premiach dla prezydium Sejmu spotkała się z ogromną krytyką opinii publicznej. Mimo, że Ewa Kopacz oraz wicemarszałkowie obiecali pieniądze, które dostali, przekazać na szczytny cel, niesmak pozostał. Wszyscy jednak zapomnieli, że 273 tysiące złotych nie jest największą premią, jaką marszałkom przyznano, a najwyższe wynagrodzenie w ostatnich 10 latach otrzymał Bronisław Komorowski. Oto zestawienie nagród dla marszałków i wicemarszałków z lat 2002 - 2012.
W ramach nagrody Ewa Kopacz dostała 50 tysięcy złotych, a wicemarszałkowie Cezary Grabarczyk z PO, Marek Kuchciński z PiS, Wanda Nowicka z RP, Eugeniusz Grzeszczak z PSL i Jerzy Wenderlich z SLD prawie po 45 tysięcy złotych. Wanda Nowicka jest pierwszą ofiarą premii, została bowiem odwołana ze stanowiska wicemarszałka. Poparcie dla niej wycofała jej własna partia, czyli Ruch Palikota.
Należy pamiętać, że kwoty, o których mówimy to kwoty brutto, więc kwota, jaką politycy dostali "na rękę" jest niższa.
Ewa Kopacz początkowo tłumaczyła, że Sejm jest także zakładem pracy, a ona sama ma prawo oceniać i nagradzać swoich pracowników za dobrą pracę. Ponadto, przyznając premie, wykazała się skromnością, bo nagrody mogły być znacznie wyższe. Na swoim blogu ostro o premiach dla marszałków wypowiedział się Janusz Piechociński. Sprawę skomentował również premier Donald Tusk, który stwierdził, że rozumie społeczne oburzenie, bo źle świadczy o politykach, gdy w przeciwieństwie do obywateli, dostają podwyżki. Po fali krytyki prezydium Sejmu orzekło, że przekaże pieniądze na cele społeczne. Nie wiadomo, czy to samo stanie się nagrodami wypłaconymi w Senacie, które wyniosły w sumie 130 tysięcy złotych, o czym poinformował nasz bloger, Jakub Śpiewak z Fundacji Kidprotect.
Wielu polityków tłumaczyło, że w tej sprawie nie ma nic szczególnego, bowiem takie nagrody pieniężne przyznaje się od 20 lat. Sprawdziliśmy, jak wysokie były w ostatnich 10 latach. Z zestawienia, które otrzymaliśmy od biura prasowego Sejmu wynika, że w ostatnich latach tylko trzy razy nie przyznano żadnych nagród - w 2009, 2011 i (póki co) 2013 roku.
273 tysięcy złotych na premie nie jest wybitnie wysoką kwotą, jeśli spojrzymy na lata poprzednie. Rekordowe wynagrodzenie przyznano podczas VI kadencji, w 2008 roku - wyniosło ponad 305 tysięcy złotych. Premia Ewy Kopacz nie jest najwyższą kwotą, jaką przyznano marszałkowi. Rekord ostatnich lat należy do Bronisława Komorowskiego, który łącznie w 2008 roku otrzymał 66 702 zł brutto. Premie przyznawane wicemarszałkom są z reguły niższe. 45 tysięcy złotych dla Wenderlicha, Nowickiej, Kuchcińskiego, Grabarczyka czy Grzeszczaka również nie jest kwotą wysoką, jeśli zestawi się ją z najwyższym wynagrodzeniem dla wicemarszałków ostatnich 10 lat. Mowa tu 59 tys. złotych - tyle otrzymali wicemarszałkowie z Prezydium VI kadencji w składzie: Jarosław Kalinowski z PSL, Stefan Niesiołowski z PO, Krzysztof Putra z PiS i Jerzy Szmajdziński z SLD.
Wysokie wynagrodzenia otrzymywali również wicemarszałkowie prof. Tomasz Nałęcz i Donald Tusk w 2004 roku - 55 760 tysięcy złotych. Wtedy też stosunkowo niską premię, w wysokości 15 tysięcy złotych otrzymał Marszałek Sejmu - Marek Borowski z SLD, później Socjaldemokracji Polskiej. Najuboższy w nagrody pieniężne okazał się rok 2007 podczas rządów VI kadencji. W sumie na wynagrodzenie pracy prezydium wydano wtedy jedynie 60 tysięcy złotych. Warto jednak dodać, że kadencja rozpoczęła się w listopadzie 2007 roku, zatem politycy nie mieli zbyt wiele czasu, by na premie zarobić. Mimo to dwa miesiące pracy zostały opłacone.