32-latek pojawił się na terenie parafii w Dobczycach i dotkliwie pobił wikarego. Mężczyzna najprawdopodobniej postanowił wyładować na duchownym swoją złość, po tym jak dowiedział się, że nie będzie mógł porozmawiać z proboszczem.
Reklama.
Reklama.
32-letni mieszkaniec Dobczyc pojawił się na terenie parafii i chciał rozmawiać z proboszczem
Wikary, który rozmawiał z 32-latkiem, przekazał, że proboszcza w tej chwili nie ma na miejscu
Ta informacja najprawdopodobniej bardzo rozzłościła mężczyznę, bowiem rzucił się z pięściami na wikarego i parę razu uderzył go w twarz
Według ustaleń "Gazety Krakowskiej" 32-letni mieszkaniec Dobczyc (woj. małopolskie) pojawił się we wtorek rano na terenie parafii i pilnie domagał się spotkania z proboszczem. Jak się okazało, duchownego nie było w tym momencie na miejscu, o czym natarczywemu mężczyźnie przekazał wikary.
Pobił wikarego, bo nie mógł rozmawiać z proboszczem
32-latek rozzłościł się tym faktem na tyle, że rzucił się z pięściami na 57-letniego wikarego i kilkukrotnie uderzył go w twarz. Duchowny o całym zajściu poinformował policję.
Lokalne media podają, że zaatakowany kapłan doznał "lekkiego uszczerbku na zdrowiu". 32-letni sprawca napaści został natomiast namierzony przez policję i aresztowany. Wkrótce ma usłyszeć zarzuty.
– W tej chwili, ze względu na dobro postępowania, nie udzielamy bardziej szczegółowych informacji na temat przebiegu zdarzenia – przekazał oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myślenicach mł. asp. Dawid Wietrzyk. Dodał, że nadal prowadzone są przesłuchania w tej sprawie.
W ostatnim czasie duże emocje panują także w Przedczu k. Kłodawy w województwie wielkopolskim. Tam parafianie buntują się przeciwko proboszczowi. Na początku lutego zdecydowali, że księdza trzeba pożegnać i rozpoczęli zbieranie podpisów w sprawie usunięcia duchownego ze stanowiska proboszcza.
Mieszkańcy miasta protestują i przekonują, że mają już dość "fałszu, zawiści i obłudy" proboszcza. – Przestał nam na mszy przekazywać znak pokoju. Co to jest za msza? Co to są za relacje? – relacjonował jeden z obecnych na proteście przedczan.
Parafianie stwierdzili, że proboszcz stale obgadywał mieszkańców podczas kolędy. – Starał się nas skłócić, dowiedzieć się pikantnych szczegółów. Nie wiedział, że my tu ze sobą rozmawiamy i jego knowania wyjdą na światło dzienne. Tak nie zachowuje się pasterz – podkreślił jeden z protestujących mężczyzn.