Niektórzy twierdzą, że donosy to relikt komunistycznej przeszłości. Inni, że coś zupełnie normalnego w społeczeństwie obywatelskim. W sezonie rozliczania się z fiskusem zapewne z obu tych pobudek skarbówkę zasypują listy, w których Polacy uprzejmie donoszą. Na rodzinę, sąsiadów, szefa i wielu, wielu innych...
Tylko do gdańskiej skarbówki wpłynęło w ubiegłym toku prawie pół tysiąca donosów, w których Polacy domagali się przeprowadzenia kontroli u osób ze swojego najbliższego otoczenia. Jak mówi trójmiejskiej edycji "Gazety Wyborczej" inspektor Andrzej Bartyska z Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku, od kilku lat liczba doniesień utrzymuje się na podobnym poziomie. I zazwyczaj dotyczy rodziny, konkurencji, pracodawców, albo po prostu pisze je bardzo wścibski sąsiad.
Często też donos do UKS jest wyjątkowo lakoniczny. "Uprzejmie donosimy, że pan Zenon obecnie przebywający na terenie ogródków działkowych, przebywa u konkubiny, ukrywa się przed niemieckim urzędem skarbowym", "Witam, nie będę się rozpisywał co i jak. Powiem wprost, w kiosku obok mojego domu (adres na Kaszubach) sprzedawca sprzedaje swoim klientom towar bez kasy fiskalnej" - cytuje część donosów "GW".
Z dużą łatwością Polacy donoszą też na najbliższych. "Proszę o sprawdzenie mojej żony, która wynajmuje pomieszczenie gospodarcze od dwóch lat, nie wystawia faktur i nie odprowadza należnych podatków" - pisze mąż z Bydgoszczy. Albo tych, którzy bliscy nam byli jeszcze niedawno. "Zwracam się z prośbą o sprawdzenie rozliczeń dłużnika wobec komornika na rzecz małoletniej córki. Dłużnika stać na dobre życie, codziennie z baru wychodzi pijany, posiadany samochód ukrywa. Córka dostaje pieniądze z funduszu alimentacyjnego, a on twierdzi, że nic nie ma" - informuje była żona.
O tym, że kombinowanie na boku zupełnie się nie opłaca przypominają także nasi uprzejmi sąsiedzi. "Dla kontroli!! Pani Krystyna kwateruje ośmiu studentów, od których pobiera pieniądze i nie odprowadza żadnego podatku. Jej córka przebywa za granicą, a studenci nie są zameldowani. Druga córka jeszcze się chwali, że studiuje i pobiera stypendium, bo niby nie ma za co żyć. Jestem jej sąsiadką i wszystko widzę. Całe życie ciężko pracowałam, płaciłam podatki, żyję bardzo skromnie. Nie lubię takich cwaniaków" - czytamy w jednym z donosów.
Niektórzy sąsiedzi mają też nadzieję, że skarbówka okaże się znacznie bardziej skuteczna od policji, czy Straży Miejskiej. Donos. "W związku z głośnym zachowaniem się osób wynajmujących mieszkanie i brakiem zainteresowania właścicieli proszę o skontrolowanie legalności wynajmu" - piszą do UKS z nadzieją na chwilę ciszy.
To tylko część najciekawszej korespondencji kierowanej na adres gdańskiego UKS. W innych donosach wiele też informacji na temat podejrzeń wobec konkurencji, która zajmuje się sprzedażą towaru z przemytu, albo kontrahentów uciekających od zapłacenia za faktury. Wiele informacji otrzymywanych przez skarbówkę dotyczy też nieprawidłowości związanych z kasami fiskalnymi, lub ich brakiem.