Grzegorz Schetyna był w piątek 5 maja gościem porannego programu "Grafitti" w Polsat News. Polityk Platformy Obywatelskiej był pytany o plany Donalda Tuska oraz o zbliżające się wybory parlamentarne w Polsce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pytany o relacje z Donaldem Tuskiem odparł, że są one normalne i że obaj politycy rozmawiali na temat zbliżających się wyborów. Schetyna dodał, że umówił się z szefem PO na kolejne spotkanie dotyczące list wyborczych.
Prowadzący program usiłował się dowiedzieć od byłego szefa PO, czy wie już, z którego miejsca na liście wystartuje. Schetyna przez dłuższy czas kluczył i mówił, że będzie "w pierwszej linii" na Dolnym Śląsku.
– Byłem posłem z Jeleniej Góry i Legnicy przez 10 lat, byłem z Wrocławia - wymieniał polityk i przypomniał, że był też parlamentarzystą z Kielc. W końcu zgodził się z Ociepą, że wyrażenie "w pierwszej linii" oznacza "jedynkę" na liście wyborczej.
– Wiem, że będą razem w Małopolsce, w przyszłym tygodniu czy w następnym tygodniu, po majówce, po 12 maja. Ma sens obecność Rafała Trzaskowskiego i jego popularność, świetna kampania wyborcza w wyborach prezydenckich dodaje KO, PO, to oczywiste – stwierdził były szef PO.
– Jestem w ogóle zwolennikiem rozszerzenia się o samorządowców. Ludzie samorządu powinni być z nami, z opozycją demokratyczną, KO, dlatego że te wybory też będą miały wpływ na to, co dalej z samorządem – dodał Grzegorz Schetyna.