W czwartek prezes PiS Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu Elżbieta Witek w świetle kamer wsparli obywatelski projekt "Chrońmy dzieci". Jak mówią politycy, chodzi o przeciwdziałanie seksualizacji najmłodszych w szkołach. – To Lex Czarnek 3 w przebraniu, który ma skłócić rodziców. Tata Kazia będzie decydował za mamę Ali, w jakich zajęciach może uczestniczyć jej córka – mówi naTemat Katarzyna Lubnauer, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Treść projektu wspieranego przez PiS została ujawniona dzień po konferencji polityków Prawa i Sprawiedliwości
Katarzyna Lubnauer nie ma wątpliwości, że dzieci w Polsce zasługują na szczególną ochronę.
– Dzieci trzeba chronić na przykład przed pedofilią i pornografią. Tu wszyscy się zgadzamy. Jednak gdy usłyszałam o pomyśle PiS, to tak jak Donald Tusk poczułam mdłości, bo Jarosław Kaczyński wykorzystuje temat edukacji i dzieci do wojny ideologicznej – mówi naTemat posłanka Koalicji Obywatelskiej. Jej zdaniem rządzący zdecydowali się na "cyniczną zagrywkę wyborczą", a "seksualizacją dzieci są pytania posła PiS Jacka Kurzępy do 13–14 latków o ich życie seksualne, ale nie rzetelna edukacja seksualna za zgodą rodziców".
Dalsza część tekstu pod zdjęciem.
Czytaj także:
Członkini opozycji przypomina, że prawo oświatowe już teraz przewiduje, że dyrektor szkoły, który chce zorganizować dodatkowe zajęcia edukacyjne, musi zasięgnąć opinii rady rodziców. – Reguluje to artykuł 109 prawa oświatowego. PiS nie musi na nowo wymyślać koła. A ostatecznie rodzice decydują czy i w jakich zajęciach dodatkowych biorą udział ich dzieci – mówi posłanka Lubnauer.
Jej zdaniem pod płaszczykiem zapewnień o wspieraniu rodziców, PiS chce ich podzielić na sorty.
– Każdy rodzic powinien decydować o swoim dziecku. Tymczasem słyszeliśmy już wcześniej od polityków PiS przy Lex Czarnek, że aby jakieś zajęcia się odbyły, mają zgodzić się wszyscy rodzice. W praktyce oznacza to, że jedni rodzice będą decydować o dzieciach drugich. Tata Kazia zdecyduje za mamę Ali, że jej córka nie będzie miała edukacji seksualnej. PiS w ten sposób nie wspiera rodziców, tylko szczuje ich na siebie nawzajem – ocenia Katarzyna Lubnauer.
Jak mówi polityczka, projekt ani nie chroni dzieci, ani nie wspiera rodziców. – PiS nie chce rozmawiać o szalejącej inflacji ani o braku pieniędzy z KPO, więc próbuje odwrócić uwagę Polaków, podsuwając im temat zastępczy, by po raz kolejny toczyć debatę o wyimaginowanych problemach. Jednak Jarosławowi Kaczyńskiemu się nie uda. Społeczeństwo nie da się nabrać na ten zużyty chwyt – przewiduje posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Chrońmy dzieci to Lex Czarnek 3?
Polityczka .Nowoczesnej zwraca także uwagę na to, że Prawo i Sprawiedliwość nie pokazało Polakom od razu treści projektu, pod którym podpisali się Jarosław Kaczyński i Elżbieta Witek.
– To taki Lex Czarnek 3. Prezydent zawetował dwie poprzednie ustawy, więc teraz PiS próbuje wprowadzić projekt tylnymi drzwiami – przekonuje posłanka Lubnauer.
Różnica polega na tym – tłumaczy rozmówczyni naTemat – że w poprzednich Lex Czarnek za rodziców miał decydować kurator, a teraz ich prawo do wychowywania własnych dzieci zgodnie ze swoimi wartościami przejmie PiS.
– W Łodzi ponad 90 proc. uczniów szkół średnich chodzi na zajęcia z edukacji seksualnej, jeśli zorganizuje je szkoła, bo tego życzą sobie ich rodzice. Jarosław Kaczyński, który ma obsesję na punkcie seksualności Polaków, chce odebrać im to prawo – mówi posłanka Katarzyna Lubnauer.
"PiS tworzy sztuczny problem, które wywołuje prawdziwy strach"
Posłanka Koalicji Obywatelskiej przypomina, że razem z klubowymi koleżankami – Kingą Gajewską, Barbarą Nowacką i Krystyną Szumilas – skontrolowały wszystkie kuratoria w Polsce, by ustalić, czy PiS ma rację, przedstawiając uczestnictwo dzieci w zajęciach dodatkowych bez zgody rodziców jako powszechne zjawisko.
– Okazało się, że PiS tworzy sztuczny problem. Na 20 000 placówek oświatowych w ostatnich latach wpłynęło zaledwie 27 skarg dotyczących zajęć pozalekcyjnych, w tym część była nieuzasadniona. Tyle że ten sztuczny problem wymyślony przez PiS wywołuje prawdziwy strach. I właśnie o to chodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu, który potem wjeżdża cały na biało z pseudorozwiązaniem – opisuje posłanka Lubnauer.
Według polityczki "PiS–owi chodzi o to, by mówić o ochronie dzieci, a nie o to, by naprawdę je chronić". – Młodzi ludzie mogą się dowiedzieć o tym, jak reagować na niechciany dotyk właśnie na lekcjach edukacji seksualnej. To tam nauczą się, że mają prawo powiedzieć "nie" i komu powiedzieć o doświadczanej przemocy seksualnej. Tam też zdobywają wiedzę o tym, że podstawą relacji z innym człowiekiem jest świadoma zgoda, a także czym są i jak zapobiegać chorobom przenoszonym drogą płciową. Te informacje chronią dzieci, ale PiS robi wszystko, by uczennice i uczniowie nie mieli do nich dostępu, nawet jeśli chcą tego ich rodzice – ocenia posłanka Katarzyna Lubnauer.
Zdaniem posłanki "Jarosław Kaczyński ściga się z Przemysławem Czarnkiem na to, kto bardziej zepsuje system edukacji". – Od 2015 roku dwa razy wzrosła liczba dzieci, które uciekają przed pisowską szkołą do niepublicznych szkół, a 10-krotnie wzrosła liczba dzieci w edukacji domowej. Program jest przeładowany i zideologizowany. Uczennice i uczniowie wracają po ośmiu godzinach w szkole, by w domu poświęcić kolejnych kilka godzin na wkuwanie nieżyciowych treści – ocenia Lubnauer.
Według posłanki KO szansą na poprawę sytuacji uczennic, uczniów i rodziców są wybory 2023.
– Jednym z najważniejszych zadań nowej władzy będzie zadbanie o to, by szkoła nie tylko umożliwiała osiągnięcie sukcesu zawodowego, ale i szczęścia w życiu osobistym. Nie może być tak, że po lekcjach dzieci ślęczą nad książkami i na korepetycjach po kilka godzin dziennie. Programy trzeba odchudzić – młodzi powinni zdobywać też praktyczne umiejętności, uczyć się weryfikacji informacji, rozpoznawania fake newsów, pracy w grupie czy radzenia sobie ze stresem. Trzeba nagradzać krytyczne myślenie. Szkoła po Czarnku i Kaczyńskim wymaga gruntownej naprawy, bo najwyższy czas na przeniesienia jej z XIX do XXI wieku – konkluduje posłanka Katarzyna Lubnauer.