
Reklama.
Teoretycznie Djokovic jest spokojniejszy, Murray bardziej emocjonalny. Przed spotkaniem obaj byli pewni swego. Djokovic doceniał postęp rywala i wyrażał nadzieję, że mecz odbędzie w przyjemniejszych okolicznościach, niż ten rozgrywany w przeszłości w deszczu. Murray podkreślał, że mecz z Federerem w półfinale był ciężki przede wszystkim od strony psychicznej. Zapewniał, że zrobił wszystko, by szybko się zregenerować po pięciosetowym pojedynku. – Po raz pierwszy czułem, że grałem swój najlepszy tenis. Nie usiadłem i nie czekałem na błędy rywala, lecz starałem się kreować grę – mówił w wywiadzie dla Eurosportu. – Najtrudniej z Djokovicem będzie wybierać odpowiednie momenty do ataku, ciężko znaleźć u niego słabsze strony – dodał.
Wyrównany pojedynek
Szli punkt za punkt, gem za gem. Przy stanie 3:3 Djokovic wyciągnął się jak długi, odbił piłkę padając na ziemię, błyskawicznie się podniósł i zdołał zdobyć punkt. To mogło dodać mu skrzydeł, ale nic z tego. Przy stanie 6:6 to Murray wykazał się lepszą koncentracją, wygrał cztery piłki z rzędu. Przy czwartej Serb próbował się ratować, sprawdził poprawność zagrania. Sędzia się nie pomylił. W sytuacji, gdy Djoković mógł z woleja posłać piłkę z dużym spokojem na odsłoniętą połowę kortu rywala, trafił w linię – tak mocno był zdenerwowany. Pierwszego seta wygrał Murray.
Szli punkt za punkt, gem za gem. Przy stanie 3:3 Djokovic wyciągnął się jak długi, odbił piłkę padając na ziemię, błyskawicznie się podniósł i zdołał zdobyć punkt. To mogło dodać mu skrzydeł, ale nic z tego. Przy stanie 6:6 to Murray wykazał się lepszą koncentracją, wygrał cztery piłki z rzędu. Przy czwartej Serb próbował się ratować, sprawdził poprawność zagrania. Sędzia się nie pomylił. W sytuacji, gdy Djoković mógł z woleja posłać piłkę z dużym spokojem na odsłoniętą połowę kortu rywala, trafił w linię – tak mocno był zdenerwowany. Pierwszego seta wygrał Murray.
Djokovicovi częściej zdarzało się dawać upust emocjom – odbił rakietę od podłoża, kopnął nadlatującą piłkę po zagraniu w aut, nawet krzyczał na swoją rakietę. Przyznać jednak trzeba, że i Murray, który w nowy rok wkroczył z postanowieniem nieprzeklinania na korcie, pokrzykiwał wielokrotnie, motywując się do walki. Gdy tylko Szkot wydawał się być pewniejszy siebie, Djokovic natychmiast wyrównywał stan meczu. A jednak gema na 5:4 Murray wygrał bez straty punktu.
Konsekwencja Djokovica, ból Murraya
Niezwykłe było to, jak zawodnicy usiłowali wniknąć nawzajem w swój sposób myślenia, momentami zagrywając piłkę wbrew logice – tam, gdzie stał rywal. Tie-break, 2:2, zawahanie Murraya, bo oto małe piórko opadało frywolnie na kort. Zdekoncentrowało. Trzy przegrane piłki, w tym prosty błąd przy zagraniu wzdłuż linii. Set dla Djokovicia. W kolejnym, przy stanie 4:3 dla Serba, po niemal trzech godzinach gry, nastąpiło pierwsze przełamanie. Novak Djokovic wyszedł na prowadzenie.
Niezwykłe było to, jak zawodnicy usiłowali wniknąć nawzajem w swój sposób myślenia, momentami zagrywając piłkę wbrew logice – tam, gdzie stał rywal. Tie-break, 2:2, zawahanie Murraya, bo oto małe piórko opadało frywolnie na kort. Zdekoncentrowało. Trzy przegrane piłki, w tym prosty błąd przy zagraniu wzdłuż linii. Set dla Djokovicia. W kolejnym, przy stanie 4:3 dla Serba, po niemal trzech godzinach gry, nastąpiło pierwsze przełamanie. Novak Djokovic wyszedł na prowadzenie.
Zobacz też: Czy Agnieszka Radwańska może wygrać turniej Wielkiego Szlema? "Oczywiście, bo ona jest jak Andy Murray"
Telewidzowie przez dobrych kilkanaście sekund mogli obserwować spore zbliżenie zabandażowanej stopy Murraya i oplecione pojedynczo palce. Grymas twarzy pojawiał się chwilami na twarzy Szkota, zarówno wobec bólu stopy, jak i biodra. Mimo to Murray świetnie zaczął czwarty set, był bardzo bliski przełamania już w drugim gemie, ale Djokovic konsekwentnie dotrzymywał kroku, wreszcie to on wygrał dwa gemy z rzędu. Jego przewaga zdawała się być coraz bardziej wyraźna. Objął prowadzenie 5:1, ale Murray nie tracił nadziei. Walczył wściekle, biegał po korcie, z ogromnym szczęściem Djoković zdobył ważny punkt po uderzeniu w taśmę. Decydującego seta wygrał 6:2.
Komik z rakietą od urodzenia
Novak Djoković znany jest z poczucia humoru. Po meczu półfinałowym w Australian Open przebrał się za doktora, i w spotkaniu legend "udzielał pomocy", paradując w białym fartuchu. Symulował nawet sztuczne oddychanie. Na konferencji prasowej w ubiegłym roku podziękował dziennikarzom za współpracę, częstując ich czekoladkami. Zdarzało mu się już na korcie śpiewać, tańczyć, a nawet imitować ruchy Marii Sharapovej.
Novak Djoković znany jest z poczucia humoru. Po meczu półfinałowym w Australian Open przebrał się za doktora, i w spotkaniu legend "udzielał pomocy", paradując w białym fartuchu. Symulował nawet sztuczne oddychanie. Na konferencji prasowej w ubiegłym roku podziękował dziennikarzom za współpracę, częstując ich czekoladkami. Zdarzało mu się już na korcie śpiewać, tańczyć, a nawet imitować ruchy Marii Sharapovej.
Djokovic w roli doktora podczas Australian Open
Serb nie bał się też ostro potraktować Lance Armstronga, mówiąc, że taki sportowiec jak on to hańba dla całego sportu. – On oszukał cały sport, cały świat. To dobrze, że zabrali mu wszystkie tytuły, inaczej byłoby to nie fair w stosunku do innych sportowców. Uważam, że Lance powinien cierpieć za oszukiwanie przez tyle lat – mówił cytowany przez nicesport.pl.
Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie zawodnika Djoković z rakietą nie rozstaje się od czwartego roku życia. Początkowo opiekowała się nim Jelena Gencic, które trenuje jego dwóch młodszych braci. W 2003 r. Serb został najlepszym tenisistą w kategorii do lat 16. Dwa lata później zakwalifikował się do dwóch wielkoszlemowych turniejów – w Paryżu i Londynie. W 2007 r. osiągnął finał US Open, a rok później po raz pierwszy wygrał Australian Open. W swoim dorobku ma też zwycięstwo w US Open i Wimbledonie. W 2011 r. wypracował serię 43. wygranych meczów z rzędu. Jest brązowym medalistą Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.