Tragiczną historię 8-letniego Kamilka z Częstochowy poznała cała Polska. Chłopiec był przez swojego ojczyma torturowany – bity, podpalany, polewany wrzątkiem i rzucany na gorący piec węglowy. Zmarł 8 maja, a internauci nie wytrzymali. Politycy, dziennikarze i aktywiści pytają, jak długo takie historie będą się powtarzać.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
8 maja zmarł 8-letni Kamil z Częstochowy katowany przez ojczyma
Internauci pytają, kto ponosi za to odpowiedzialność
Dziennikarze alarmują, że podobne historie ciągle się powtarzają
Internauci reagują na śmierć Kamilka
Przypomnijmy, że na początku kwietnia informowaliśmy o sprawie 8-latka, który trafił do szpitala i podejrzewano, że był ofiarą przemocy w rodzinie. Na jaw szybko wyszło, że dziecko było nie tylko bite, ale wręcz torturowane przez ojczyma, prawdopodobnie przy cichym przyzwoleniu reszty rodziny – matki i wujostwa, którzy mieszkali w jednym domu.
Stan 8-latka był na tyle ciężki, że lekarze musieli wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej. 8 maja chłopiec zmarł, a internet zalała fala kondolencji, modlitw, ale także wyrazów frustracji i gniewu ze strony osób obserwujących wiele podobnych dramatów.
Politycy, dziennikarze i aktywiści pytają, jak mogło dojść do podobnej tragedii oraz kto i jak powinien za nią odpowiedzieć. Dziennikarka Polsat News Agnieszka Gozdyra podkreśliła, że w swojej pracy opisuje podobne historie, które zazwyczaj kończą się podobnie. Brakiem osób odpowiedzialnych za nie.
"Potworna historia i pytanie, gdzie byli wszyscy, którzy powinni chronić to dziecko. Dlaczego nie działa system. Odkąd pamiętam, co jakiś czas opisujemy takie historie i odpowiedzialni za każdym razem rozkładają ręce" – napisała.
Odpowiedziała jej posłanka Lewicy Katarzyna Kotula, podkreślając, że Rzecznik Praw Dziecka blokował wdrożenie "dobrych procedur brytyjskich", które mogłyby się okazać kluczowe w tej sytuacji.
Robert Biedroń podkreślił, że rząd powinien zająć się problemem przemocy domowej wobec dzieci zamiast "straszenia seksualizacją". "To jest REALNY problem. Ponad 40 procent dzieci doświadcza przemocy ze strony bliskich dorosłych, a 57 procent ze strony rówieśników" – napisał na Twitterze.
Dziennikarka radia Vox Marta Kiermasz zaapelowała do Ministerstwa Sprawiedliwości, podkreślając, że potrzebna jest reforma całego systemu, skoro ani opieka społeczna, ani nauczyciele nie byli w stanie pomóc Kamilowi.
Katarzyna Kotula z Lewicy zwróciła się do prezydentaAndrzeja Dudy oraz do Rzecznika Praw Dziecka. Zapytała kiedy wreszcie w Polsce, wprowadzone zostaną w życie, przepisy na wzór brytyjskiego Serious Case Review, czyli "obowiązku analizowania przyczyn każdego przypadku śmierci dziecka".
Radny z Sosnowca Damian Żurawski zwrócił uwagę zwykłych obywateli na to, by reagowali na wszelkie sygnały, że w ich okolicy dzieje się coś złego. "Dlatego powinniśmy mieć otwarte oczy i uważać na innych, aby zapewnić im wsparcie, kiedy tego potrzebują. Mam nadzieję, że ta sytuacja skłoni ludzi do bardziej czujnego podejścia do innych i do podjęcia działań, które zapobiegną podobnym tragediom w przyszłości" – podkreślił.