Połowa składu popularnej grupy dancehallowej Jamal trafiła wczoraj wieczorem do krakowskiego aresztu. Trzech muzyków zatrzymano za posiadanie narkotyków. Mieli przy sobie marihuanę i "biały proszek", z którymi polscy artyści przyłapywani są coraz częściej.
Jak poinformowali krakowscy policjanci, muzycy Jamala wpadli pod klubem studenckim "Kwadrat" podczas rutynowej interwencji funkcjonariuszy prewencji. Uwagę stróżów prawa ściągnęli na siebie paląc skręta z marihuaną, którego gorączkowo wyrzucili za siebie, gdy zobaczyli policję. Przez narkotyki napędzili więc sobie problemów w najbardziej typowych chyba okolicznościach. Gdy zostali już zatrzymani i poddani przeszukaniu policjanci znaleźli przy jednym z nich także woreczek "z białym proszkiem".
Zdarzenie miało miejsce na chwilę przed koncertem grupy. Zatrzymanie połowy zespołu uniemożliwiło oczywiście jego zagranie. Dzisiaj cała trójka przebywała jeszcze w areszcie, czekając na decyzję śledczych z krakowskiej prokuratury. Zarzut posiadania narkotyków, który mogą usłyszeć sprawi, że będzie im groziło nawet 3 lata pozbawienia wolności.
Artyści na celowniku
Członkowie zespołu "Jamal" to jednak nie jedyni artyści, którzy wpadli w kłopoty z prawem przez zamiłowanie do nielegalnych używek. W sierpniu ubiegłego roku stołeczni policjanci zajmujący się walką z narkotykami wzięli na cel zespół T.Love, którego basista Paweł, mając problem narkotykowy wmieszał się w towarzystwo nimi handlujące. Któremu notabene przewodził prawdopodobnie inny artysta - kompozytor Włodzimierz S. Sprawa była na tyle poważna (w domu i aucie artysty znaleziono ponad kilogram narkotyków), że postawiono mu zarzuty zagrożone do 8 latami pozbawienia wolności.
W pierwszych chwilach po tym wydarzeniu spekulowano, że aresztowanie członka T.Love może nawet doprowadzić do rozpadu zespołu. Na całe szczęście dla fanów grupy, jej basista ostatecznie został zwolniony po przesłuchaniu jedynie w charakterze świadka.
Kilka lat wcześniej o powiązania ze światem narkotyków, który - nie oszukujmy się - od zawsze silnie przenika się ze światem sztuki i show-biznesu, posądzany był też najbardziej znany polski showman Kuba Wojewódzki. Jego nazwisko pojawiło się wśród zeznań świadka koronnego występującego w sprawie rozbitej wówczas mafii narkotykowej. Powiedział on prokuratorom, że Wojewódzki był jednym z szerokiego grona klientów dealerów narkotykowych świadczących usługi dla gwiazd.
I w tym przypadku ostatecznie okazało się, że nie ma podstaw, by gwiazdor stanął przed wymiarem sprawiedliwości. Po przesłuchaniu w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która prowadziła sprawę, w swoim stylu ironicznie skomentował całe zamieszanie. - Pokazali mi kilka zdjęć, niektóre ładne, inne brzydkie. Nikogo nie rozpoznałem. (...) Przy tych ilościach, które biorę, to ja już własnej matki nie poznaję - stwierdził. Co wiele osób potraktowało wówczas poważnie, działaniem pod wpływem narkotyków tłumacząc ekscentryczny styl bycia Wojewódzkiego.
Narkotyk popularny wśród popularnych
Problem narkotykowy wśród znanych i lubianych jednak istnieje. I choć większość z nich udaje się nie ponosić odpowiedzialności za posiadanie marihuany, LSD, kokainy, czy amfetaminy, to spora część gwiazd nie ukrywa, że miewała z nimi do czynienia. O skali popularności niedozwolonych substancji w świecie rozrywki opowiada wydany przed dwoma laty zbiór wywiadów Jana Smoleńskiego "Odczarowanie". O swoich przygodach z najróżniejszymi narkotykami otwarcie mówią tam m.in. Renata Dancewicz, Magdalena Łazarkiewicz, Łona, Pablopavo, Maciej Maleńczuk, czy Krzysztof Jaryczewski.
Publikacja Smoleńskiego nie ma oczywiście charakteru propagującego zażywanie narkotyków, a - jak mówił sam autor - "odczarowanie języka, którym mówi się o narkotykach". Choć w środowisku artystycznym, jak w żadnym innym szczególne dobrze jest on rozumiany. Dokładnie przed rokiem aż 72 przedstawicieli świata mediów i kultury przeprowadziło głośną kampanię nawołującą do liberalizacji tzw. ustawy antynarkotykowej. Akcję poparli m.in Janusz Gajos, Wojciech Młynarski, Wojciech Waglewski, Maciej Maleńczuk, Kazimiera Szczuka, Jarosław Gugała i Robert Makłowicz.
Może także dzięki niej na początku kwietnia posłowie chętniej przegłosowali pierwsze zmiany idące w tym kierunku, pozwalające na uniknięcie kary za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek. Dzisiaj prokurator nawet bez wydania postanowienia o wszczęciu postępowania może uznać, że sprawa nie wymaga karania posiadacza niewielkiej ilości narkotyków.
Co dla części zatrzymanych wczoraj muzyków otwiera być może szansę na szybkie wydostanie się z kłopotów.
"Paweł gra ze mną 20 lat i nigdy nie trudnił się sprzedażą narkotyków. Jestem zszokowany informacją o zatrzymaniu naszego basisty".
Maciej Maleńczuk
muzyk
"Pamiętam, jak grzebałem mamie w apteczce w poszukiwaniu różnych środków. Regularnie podbierałem jej azulan, który był na alkoholu i to chyba dość mocnym. Wąchałem też klej do butów, butapren".
Renata Dancewicz
aktorka, w książce "Odczarowanie"
"Zawsze się brzydziłam zastrzyków, także nic dożylnie. Trawa, haszysz, LSD, kokaina - tego próbowałam. Paliliśmy i braliśmy kwasa w małej grupce znajomych".