Naukowcy z Niemiec i Stanów Zjednoczonych postanowili zbadać wpływ legalizacji marihuany na liczbę samobójstw. Okazało się, że tam gdzie „trawa” jest łatwiej dostępna
spadła też ilość osób, które targnęły się na własne życie. Średnio o pięć procent, ale np. w grupie ludzi pomiędzy dwudziestym a dwudziestym dziewiątym rokiem życia spadek wyniósł aż jedenaście procent. Dlaczego tak się dzieje? Naukowcy przypuszczają, że wzrost spożycia marihuany może się łączyć właśnie ze spadkiem konsumpcji alkoholu. Z tym wiąże się też kolejna zaskakująca statystyka – tam gdzie „zielsko” jest legalne
spadła też ilość śmiertelnych ofiar wypadków samochodowych. Choć część badań stwierdza, że prowadzenie pod wpływem dymka nie jest bezpieczne to inne zauważają, że „upaleni”
jeżdżą wolniej i uważniej.