Od kilku dni mówi się o atakach dronów w Rosji. Najgłośniejsza jest sprawa rzekomej próby zamachu na Władimira Putina i ataku na jego siedzibę na Kremlu. Ale o dronach mówiło się też w kontekście kilku pożarów, do których doszło w zakładach strategicznych i składach paliw na terenie Rosji. To właśnie ataki tych urządzeń latających miały zainicjować zniszczenia.
Oczywiście Rosja obwinia o ataki Ukrainę, ale ta zdecydowanie temu zaprzecza. Rosjanom nie wierzą zachodni eksperci. Od początku podejrzewają, że pokazywane nagrania np. z ataku na Kreml, mogły zostać zmanipulowane.
Na prawdopodobieństwo takiego scenariusza wskazuje kilka czynników, m.in. fakt, że rosyjska flaga nie poruszyła się, kiedy obok niej uderzył dron, a także błyskawiczna i przygotowana reakcja Kremla na te wydarzenia.
Taką opinię przedstawił też niedawno np. Instytut Spraw Wojennych. "Rosja prawdopodobnie zainscenizowała ten atak, by sprowadzić wojnę do domu i własnego społeczeństwa oraz stworzyć warunki do szerszej mobilizacji społecznej" – napisała organizacja.
Czytaj także: https://natemat.pl/485930,inwazja-dronow-w-moskwie-media-informuja-o-kolejnych-incydentachMimo to ukraińscy dowódcy są cały czas proszeni są o komentarze ws. działalności dronów w Rosji. Ostatnio spore poruszenie na Kremlu wzbudziły słowa jednego z najpopularniejszych ukraińskich wojskowych Kyryło Budanowa, który tę kwestię ocenił w rozmowie z Yahoo News.
Zaprzeczył zaangażowaniu Ukrainy w wybuchy w Rosji. Dodał, że celem żołnierzy jego kraju i jego służb jest zabijanie Rosjan.
– Nie kontynuujcie tego tematu. Skomentuję tylko to, że zabijaliśmy Rosjan i będziemy zabijać Rosjan na całym świecie, aż do całkowitego zwycięstwa Ukrainy – powiedział Budanow.
Jego słowa zostały maksymalnie wypaczone przez kremlowskich propagandystów. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ podciągnęła je do wydumanej przez siebie tezy, że Ukraina prowadzi działania terrorystyczne, które finansują USA.
– Kijowski reżim oświadczył, że administracja Bidena sponsoruje terroryzm – napisała w mediach społecznościowych Maria Zacharowa.
Ale to nie pierwszy raz, kiedy polityczkę ponosi fantazja. Przypomnijmy, że w marcu tego roku rzeczniczka rosyjskiego MSZ na jednej z konferencji prasowych odwołała się do kwestii uformowania polskiej jednostki w Ukrainie. Mówiła m.in., że takie działania "bezpośrednio wciągają Polskę w konflikt ukraiński", ale "nikomu w Warszawie to nie przeszkadza". – Warszawa zamierza rozmieścić swoją infrastrukturę (w Ukrainie - red.), by wzmocnić polskie ugrupowanie, które zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami będzie znane jako Polski Legion Ochotniczy – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ cytowana przez państwową agencję informacyjną RIA Novosti.
– To, że jest to obarczone bezpośrednim zaangażowaniem Polski w konflikt ukraiński, nie przeszkadza nikomu w Warszawie, a tym bardziej w Kijowie – dodała. – W istocie legion ten jest tworzony w celu utworzenia jednostek dowódczych, które będą kontrolować działania władz, chronić prawo i porządek na terenach zachodniej Ukrainy – mówiła rzeczniczka.