W programie "Kobiecy Punkt Widzenia" dyskutowano o dostępie do marihuany. Kamil Sipowicz przekonywał, że dostęp do niej powinni mieć tylko dorośli, a wśród młodych ludzi trzeba prowadzić profilaktykę. Terapeuta Robert Rutkowski przekonywał, że to nie marihuana jest wstępem do poważniejszych uzależnień – jego pacjenci zaczynali od papierosów.
Ważna rozmowa o marihuanie miała miejsce w programie Hanny Lis "Kobiecy punkt widzenia". Przyczynkiem do niej był głośny wywiad z matką 16-latka, który popełnił samobójstwo. Według kobiety to właśnie marihuana była przyczyną śmierci jej syna. – Wielokrotnie mówiłem, że marihuana nie była przyczyną tej śmierci, może jakieś większe problemy – przekonywał Kamil Sipowicz, zwolennik legalizacji marihuany. Przekonywał, że te wypowiedzi stały się dla prawicy pretekstem do ataków.
Terapeuta leczenia uzależnień Robert Rutkowski oceniał, że ciężko w sytuacji tak głębokiego sporu ocenić, czy rację mają ci, którzy straszą marihuaną, a tymi, którzy przekonują, że jest ona niegroźna. – Przypadek tej śmierci jest podobny do wypadku samochodowego - nie można mówić o winie producenta, a trzeba pamiętać o umiejętnościach kierowcy – porównywał. – To karkołomna teza, że marihuana jest niegroźna, ale równie karkołomna jest teza, że jest początkiem uzależnienia – mówił. Terapeuta relacjonował, że gdy był studentem sam sporo palił, ale nie popchnęło go to w cięższe uzależnienie. – Większość moich pacjentów, którzy palą marihuanę, a poszli w alkohol czy heroinę, zaczynali od nikotyny – relacjonował
Kamil Sipowicz przekonywał, że błędem jest dopuszczanie nieletnich do używania marihuany. – Ciągle powtarzam, że to dla dorosłych. Młodzi nie powinni palić papierosów, pić alkoholu, brać marihuany czy LSD – mówił. – Moje pokolenie miało inne podejście, idealistyczne, teraz to jest już zwykła używka – dodał.
Terapeuta Robert Rutkowski apelował, by walcząc o legalizację marihuany, nie wychwalano jej. – Co innego legalizacja, a co innego chwalenie marihuany. Tymczasem trwa permanentna promocja marihuany, według badań o 10 procent wzrosło spożycie wśród młodych. Mamy najbardziej rygorystyczne prawo, a największą konsumpcję wśród dzieciaków – to pokazuje, że coś jest nie tak – diagnozował. – Nie unikniemy profilaktyki, o której się nie mówi, bo jeśli będzie legalna od 21. roku, i będzie można przenieść pieniądze z wojny z narkotykami na profilaktykę – ocenił w programie Hanny Lis.