– Wzywam polskich generałów, polskich oficerów: nie dajcie się wrobić w rolę kozła ofiarnego. Sprawa jest zbyt poważna – powiedział w czwartek Donald Tusk podczas spotkania z wyborcami w Sulechowie. Szef PO skomentował w ten sposób konferencję ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.
Reklama.
Reklama.
Podczas czwartkowego spotkania z wyborcami w Sulechowie przewodniczący Platformy ObywatelskiejDonald Tusk nawiązał do konferencji szefa MON Mariusza Błaszczaka dot. sprawy rosyjskiej rakiety, która spadła w lesie pod Bydgoszczą w grudniu zeszłego roku – i leżała tam do momentu, w którym została znaleziona przez przypadkową osobę.
Błaszczak winą za całą sytuację obarczył gen. broni Tomasza Piotrowskiego, dowódcę operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. – Dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej – oświadczył Błaszczak.
Tusk reaguje na słowa Błaszczaka
Oświadczenie ministra obrony zostało ostro skrytykowane przez Tuska.
– Minister Błaszczak, wzorcowy przykład politycznego tchórza, postanowił dzisiaj zwalić winę na ludzi w mundurach – stwierdził szef PO. – Rosyjska rakieta, zagrożenie pierwszego stopnia, a minister obrony narodowej mówi, że on nic nie wiedział. Premier mówi, że dowiedział się o tym prawie cztery miesiące później. Prezydent Duda, zwierzchnik sił zbrojnych, na wszelki wypadek nic nie mówi – wymieniał.
Następnie były premier zwrócił się z apelem bezpośrednio do wojskowych. – Wzywam polskich generałów, polskich oficerów: nie dajcie się wrobić w rolę kozła ofiarnego. Sprawa jest zbyt poważna. Ta sprawa, tak czy inaczej, znajdzie swój wymiar karny. My mówimy o bardzo poważnych wykroczeniach z art. 231 i art. 160 Kodeksu karnego – podkreślił.
Lider PO nawiązał przy tym do wezwania ambasadora USA Marka Brzezińskiego do MSZ po emisji reportażu TVN24 "Franciszkańska 3". – Jak im się nie spodobał materiał w TVN, to wezwali na dywanik amerykańskiego ambasadora, naszego najważniejszego sojusznika. Czy po tym incydencie wezwali ambasadora Rosji? Dlaczego milczeli? Co chcieli ukryć? – pytał Tusk.
– Pamiętam słowa ministra Błaszczaka na dwa miesiące przed incydentem pod Bydgoszczą. Pytany, czy Polska przystąpi do europejskiego systemu obrony przeciwlotniczej, odpowiedział: "nie interesuje nas to, to pewnie niemiecki pomysł. My mamy wielowarstwową ochronę przeciwrakietową. Polskie niebo jest stuprocentowo bezpieczne". I dziś, niczym skończony tchórz, zwala winę za swoją niekompetencję na generałów i żołnierzy. Chce z nich uczynić kozła ofiarnego – mówił Donald Tusk.
Gen. Skrzypczak dla naTemat o wypowiedzi Błaszczaka
Do czwartkowego oświadczenia Mariusza Błaszczaka odniósł się w rozmowie z naTemat gen. broni Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. – O tym, że generał Piotrowski zameldował, nie ma wątpliwości. Mówienie o tym, że on czegokolwiek zaniechał, jest wątpliwe – ocenił.
Nasz rozmówca przypomniał jednocześnie, że szef Sztabu Generalnego na pytanie dziennikarzy, odpowiedział, iż on niezwłocznie po powzięciu informacji o rakiecie zameldował swoim przełożonym, czyli w tym przypadku ministrowi Błaszczakowi.
Na pytanie o słowa szefa MON, według których Dowódca Operacyjny RSZ gen. broni Tomasz Piotrowski "zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków", nie informując ministra o obiekcie, gen. Skrzypczak odpowiada wprost: "niech to wyjaśni prokurator".