
cja społeczeństwa pokazuje, że w naszym kraju sporo się zmienia. Chociażby to, że związki partnerskie po raz pierwszy stały się głównym tematem debaty publicznej. To pierwszy krok do tego, by spełnić postulaty lewicy. Taką właśnie drogę przeszły inne kraje europejskie.
Pierwsze dyskusje o prawie do aborcji zaczęły się już gdy umierał Franco, w 1975 roku. A ustawę lewica wprowadziła dopiero w 1984 roku, dyskusja zajęła dziewięć lat. Gdy konserwatyści przejęli później parlament i mieli bezwzględną większość nie zdecydowali się jednak na wycofanie prawa do aborcji. Nawet konserwatywny premier Aznar, który szedł w pierwszych rzędach protestów przeciw aborcji nie zrobił nic, by znieść te przepisy. Po prostu społeczeństwo to zaakceptowało
Francja jest mocno podzielona. Zwolennicy tradycyjnego modelu rodziny są niemal tak liczni jak orędownicy zmian proponowanych przez rząd i prezydenta. Wydaje się, że socjaliści przeforsują swoje propozycję, choć "przeforsują" dobrze oddaje jak ciężki to będzie bój,
W innych krajach, przy okazji debaty o kwestiach światopoglądowych, nie ujawniły się takie pokłady średniowiecznego konserwatyzmu
Na razie nie widzę szans na zmianę prawa, bo fakty, czyli głosowanie, mówią same za siebie. Poza tym proszę pamiętać, że od sześciu lat nie wdrożyliśmy unijnej dyrektywy w sprawie in vitro i już za dwa miesiące grożą nam poważne konsekwencje. Jest sporo kwestii, które należałoby uregulować, ale nie ma politycznej woli ku temu