Niedźwiedzie polarne u nas nie grasują, ale zagranicznych turystów kilka rzeczy może w Polsce naprawdę zdziwić.
Niedźwiedzie polarne u nas nie grasują, ale zagranicznych turystów kilka rzeczy może w Polsce naprawdę zdziwić. Fot. Mikołaj Kuras/ AG, Shutterstock.com

Choć zagraniczni goście odwiedzający Polskę szybko przekonują się, że na ulicach naszych miast nie uświadczysz mitycznych białych niedźwiedzi, bez trudu można wskazać kilka rzeczy, które mogą ich u nas mocno zdziwić. A jeśli się chwilę zastanowić, powinny zaskoczyć i nas samych. Różnice cywilizacyjne naprawdę istnieją, przekonamy się o tym, patrząc na nasz stosunek do homoseksualizmu, aborcji, na przepełnione więzienia, ubóstwo, a nawet na frekwencję wyborczą.

REKLAMA
W środę, na obrzeżach dyskusji o związkach partnerskich, profesor Janusz Czapiński rozmawiał w radiu TOK FM z Janiną Paradowską. Przywołał na antenie badania, które wskazują, iż tylko 10% Polaków uważa, że osoby homoseksualne mają pełne prawo do swobodnego układania sobie swojego życia prywatnego. Dodał, że pod tym względem sytuacja gorsza jest tylko w Rosji. Czy rzeczywiście jeśli chodzi o akceptację dla homoseksualizmu jesteśmy na szarym końcu Europy?
To nie jest kraj dla homoseksualistów
Badania wskazują, że dla osób o odmiennej orientacji seksualnej jesteśmy jednym z mniej tolerancyjnych społeczeństw. Wystarczy rzucić okiem na ogólnodostępny sondaż Pew Research Center z 2007 roku. Jedno z zadanych w nim pytań brzmiało: “Czy homoseksualizm należy akceptować, czy odrzucić?” 41% ankietowanych Polaków wybrało drugą opcję. W Europie wskaźnik ten był wyższy tylko w Rosji i na Ukrainie.
– To prawda, Polacy są tradycjonalistami, dlatego tak niskie jest społeczne przyzwolenie na aborcję, czy uznanie dla praw gejów i lesbijek – mówi socjolog, prof Henryk Domański. Jego zdaniem wynika to w dużej mierze ze względów strukturalnych: – W polskiej strukturze zawodowej wciąż duży udział mają rolnicy, a także robotnicy. Są to zbiorowości, które zawsze wykazywały duży poziom przywiązania do tradycyjnych wartości – tłumaczy socjolog.
– Nie chodzi tylko o badania opinii publicznej. Wystarczy rzucić okiem na mapę ilustrującą, które państwa Europy zaakceptowały związki partnerskie – mówi jednak Tomasz Bączkowski, prezes Fundacji Równości. – Poza byłymi krajami ZSRR i jednym, czy dwoma państwami Europy Zachodniej, tylko my nie wprowadziliśmy do naszego systemu prawnego takiego rozwiązania – mówi Bączkowski. Jego zdaniem jest to wyraz szerszego problemu, jakim jest powszechność postaw homofobicznych.
– Taki jest w Polsce społeczny klimat. Umacniają go nie tylko “zwykli ludzie”, ale przede wszystkim politycy, którzy z trybuny sejmowej obrażają osoby o innej orientacji – mówi Bączkowski. Podkreśla jednocześnie, że takiej sytuacji nie interpretuje w kategoriach “zacofania”, tylko braku informacji. – Wciąż egzystują liczne stereotypy, brakuje edukacji – mówi Bączkowski.
Zaścianek?
Okazuje się jednak, że nie wszyscy wierzą w moc edukacji: “Jesteśmy coraz bardziej wykształceni, proeuropejscy, podróżujemy, a chwilami łapie nas za gardło taka zaściankowość, której Gabriela Zapolska nie przypisałaby nawet pani Dulskiej" – pisał niedawno o Polakach wiceprezes Tesco Piotr Korek.
Wydaje się jednak, że kwestia obyczajowego liberalizmu czy “zaściankowego” myślenia to tylko jedne z wielu zjawisk, które odróżniają Polskę od Zachodu, stawiając nas pod cywilizacyjnym względem chociażby bliżej państw ZSRR, niż Zachodniej Europy.
Więzienia
Media od lat alarmują, że polskie więzienia są przepełnione. Już w 2009 pisała o tym “Gazeta Wyborcza” w tekście “Mamy najwięcej więźniów w Europie”. I rzeczywiście, dane Eurostatu z roku 2008 potwierdzają, że w najbliższym otoczeniu zagranicznym więcej więźniów jest tylko w Turcji (chyba, żeby zsumować liczbę osadzonych w Anglii, Szkocji i Walii, co i tak jest wątpliwym pocieszeniem, biorąc pod uwagę, o ile więcej mieszkańców ma Wielka Brytania).
Problem ten komentował w naTemat kryminolog Paweł Moczydłowski:
Paweł Moczydłowski
kryminolog

Ponad 80 tysięcy osób już siedzi, ale drugie tyle czeka na odsiadkę. (...) W Polsce mamy najmniej korzystny wskaźnik liczby więźniów do liczby “klawiszy”, a w celach brakuje miejsca. Niestety także jeśli chodzi o minimalną przestrzeń, jaką gwarantujemy więźniowi w celi, jesteśmy na szarym końcu europejskiej listy. Lepiej jest w państwach bałtyckich, a nawet na Ukrainie. Nasze więziennictwo jest w olbrzymim kryzysie. CZYTAJ WIĘCEJ


Ubóstwo
“Co trzecie dziecko rodzi się w biedzie lub nędzy. To one i ich rodzice płacą najwyższą cenę za transformację” – w alarmistycznym tonie pisze “Rzeczpospolita”, której dziennikarze dotarli do najnowszych danych o polskim ubóstwie. Dane porównawcze opublikowane przez Eurostat pod koniec 2012 roku pokazują, że wbrew licznym obiegowym opiniom pomimo rosnącej zamożności Polaków, wcale nie “doganiamy Zachodu”. Wręcz przeciwnie.
wiadomosci24.pl

Najgorsza sytuacja była i jest pod tym względem w Bułgarii, gdzie w 2011 roku bieda i ubóstwo doskwierały prawie połowie (49 proc.) społeczeństwa. Kolejne miejsca zajmowały: Rumunia i Łotwa (po 40 proc.), Litwa (33 proc.) oraz Grecja i Węgry (po 31 proc.). Do tej niechlubnej czołówki najbiedniejszych narodów zalicza się również Polska. CZYTAJ WIĘCEJ

wiadomosci24.pl

Najgorsza sytuacja była i jest pod tym względem w Bułgarii, gdzie w 2011 roku bieda i ubóstwo doskwierały prawie połowie (49 proc.) społeczeństwa. Kolejne miejsca zajmowały: Rumunia i Łotwa (po 40 proc.), Litwa (33 proc.) oraz Grecja i Węgry (po 31 proc.). Do tej niechlubnej czołówki najbiedniejszych narodów zalicza się również Polska. CZYTAJ WIĘCEJ


Frekwencja wyborcza
O ile jeśli chodzi o poziom biedy, jesteśmy “w towarzystwie” kilku krajów z regionu, o tyle zupełnie bezkonkurencyjnie prowadzimy w niechlubnym rankingu krajów o najniższej w Europie frekwencji wyborczej. Jak wykazuje Mikołaj Cześnik w opracowaniu “Partycypacja wyborcza Polaków”, średnia frekwencja w wyborach parlamentarnych wynosi u nas tylko 47%. Prześcigają nas nie tylko Czesi czy Węgrzy, ale i nowe państwa członkowskie UE, jak Rumunia i Bułgaria. Dlaczego?
Dr Robert Sobiech z ISNS tłumaczy, że różnice między Polską a Zachodem trzeba tłumaczyć poziomem kapitału zaufania społecznego, który w krajach Europy Zachodniej budowany był przez setki lat. – W Polsce natomiast mamy kłopoty z własnym państwem, nie traktujemy go jako dobra wspólnego – mówi.
– Jeśli zaś chodzi o kraje naszego regionu, to mam wrażenie, że w tych państwach istnieje silniejsze poczucie związku z lokalnymi społecznościami. Udało się tam też zachować ciągłość między życiem indywidualnych obywateli a państwem. Dlatego nasi sąsiedzi chętniej wędrują do urn – ocenia Sobiech.
Niestety, cywilizacyjnych różnic między Polską a Zachodem jest znacznie więcej. Możnaby tu wspomnieć chociażby o rozmiarach szarej strefy, skali piractwa, czy poziomie czytelnictwa. Czy kiedyś uda się je przełamać?