Matylda Damięcka nie zamierza przechodzić obojętnie wobec tego, co dzieje się obecnie w naszym kraju. Artystka wymowną grafiką skomentowała podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o komisji ds. badania wpływów rosyjskich, tzw. "lex Tusk".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Matylda Damięcka prywatnie jest córką Macieja Damięckiego i młodszą siostrą Mateusza Damięckiego. Jest aktorką, ale od dłuższego czasu zajmuje się prowadzeniem konta "thegirlwhofellonearth" na Instagramie.
Tym razem artystka pochyliła się nad "lex Tusk". W nowych pracach Damięckiej widzimy połączone twarze prezydenta Andrzeja Dudy iJarosława Kaczyńskiego. Nad grafiką autorka umieściła napis "pluralizm.pl".
Na kolejnym slajdzie pojawiły się przekreślone zdania, które sugerują, że rządzący przekraczają kolejne granice. Czytamy m.in. "do tego to się nie posuną", "no ale do tego to już na pewno", "ale toto już na bank nie". Bez przekreśleń zostało tylko słowo "posuną".
W centrum trzeciej grafiki znalazł się kot. Damięcka podpisała go jako "nowego przewodniczącego praw myszy". Między swoimi rysunkami umieściła serię informacji o ustawie.
Na zakończenie udostępniła grafikę z budynkiem Sejmu. "Ten się śmieje, kto się śmieje..." – podpisała. W opisie całej publikacji dodała z kolei: "lexwszystko; robi się bardzo nietęgo".
Przypomnijmy, że we wtorek (30 maja) po południu tzw. "lex Tusk"zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Oznacza to, że zgodnie z brzmieniem art. 52 ustawy zacznie ona obowiązywać od środy 31 maja.
Z ustaleń "Wyborczej" wynika, że paliwem dla "lex Tusk" na początku funkcjonowania komisji będzie kwestia dążeń do ocieplenia relacji z Moskwą w pierwszym okresie rządów PO-PSL.
Co więcej, nie tylko Donald Tusk zostanie wezwany na przesłuchanie. Na czarnej liście Prawa i Sprawiedliwościznalazł się takżeRadosław Sikorski, który od 2007 do 2014 roku był szefem polskiej dyplomacji i wielu innych.
Jak pisaliśmy w naTemat, ambasador Mark Brzezinski powiedział, że zarówno on, jak i rząd USA podziela obawy oraz zaniepokojenie związane z podpisaniem "Lex Tusk". Jak wskazał, Stany Zjednoczone, w tym Joe Biden i cała jego administracja dokładnie wiedzą "co niepokoi wiele osób odnośnie tej ustawy, rozumieją to i podzielają".
"Wzywamy rząd Polski do dopilnowania, aby ustawa ta nie uniemożliwiała wyborcom głosowania na wybranego przez nich kandydata i aby nie była przywoływana lub nadużywana w sposób, który mógłby wpłynąć na legalność wyborów" – czytamy ponadto w oświadczeniu Departamentu Stanu.
Sprawa zmobilizowała też Parlament Europejski. W kwestii pilnej debaty o "lex Tusk" porozumiały się cztery największe frakcje PE: Europejska Partia Ludowa, S&D, liberałowie i Zieloni. W środę (31 maja) po godz. 15 zapadnie ostateczna decyzja, czy wpisać do porządku obrad debatę na temat podpisanej przez Andrzeja Dudę ustawy powołującej komisję ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.