Aleksandra Kwaśniewska opublikowała w mediach społecznościowych swoją fotografię, na której jest jeszcze małą dziewczynką. Pod publikacją rozczulający komentarz zostawiła jej mama Jolanta Kwaśniewska.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do grona gwiazd, które uczciły Dzień Dziecka w swoich social mediach, dołączyła też Aleksandra Kwaśniewska. 1 czerwca pochwaliła się swoim obserwatorom na Instagramie, jak wyglądała w dzieciństwie.
Internauci mogli zobaczyć małą Olę, która śpi i przytula swoje ulubione zabawki. Okazuje się, że do dziś trzyma jedną z nich w szafie.
"Nie po to człowiek ma Instagram, żeby Wam dzisiaj nie przypomnieć, że też kiedyś był dzieckiem. Nie różnił się od siebie jakoś zasadniczo. Lubił jeść i spać, czytać i śpiewać, no i płakał na filmach o zwierzętach. No może tyle tylko, że wtedy nigdzie się nie ruszał bez Magdalenki (na zdjęciu nad głową), a teraz to jednak raczej bez komórki. Ale żeby nie było - Magdalenka czuwa w szafie" - napisała.
Na wpis Aleksandry Kwaśniewskiej szybko zareagowała jej mama Jolanta. Była pierwsza dama nie szczędziła córce ciepłych słów w komentarzu. "Moje cudo! Nie było ładniejszego dziecka. I tak zostało! Kocham, kocham, kocham. Mama" - czytamy.
Ola Kwaśniewska kiedy była nastolatką, zamieszkała w Pałacu Prezydenckim
Choć dzieciństwo Oli Kwaśniewskiej mocno nie różniło się od jej rówieśników, to gdy miała 14 lat, jej tata Aleksander Kwaśniewski został wybrany na prezydenta Polski.
Wtedy musiała zmienić swoje życie, przeprowadzić się w nowe miejsce i zamieszkać w Pałacu Prezydenckim, a także zostawić swoich przyjaciół.
– Pamiętam, że gdy pierwszy raz weszłam do Pałacu, to się popłakałam, bo przytłoczyła mnie ta przestrzeń. Nie było jeszcze wszystkich mebli, niosło się echo, za oknem stali żołnierze. No, mało to było przytulne. Poza tym w Wilanowie zostawiłam znajomych, a do tego dopiero co zaczęłam liceum. Same zmiany – wspominała w podcaście Żurnalisty.
Wielu mogło się wydawać, że taki awans społeczny i zamieszkanie w Pałacu Prezydenckim to same powody do radości, jednak młoda Aleksandra obawiała się, że zostanie wykluczona przez rówieśników.
– Wydawało mi się, że moje życie będzie bardzo smutne. Że będę samotną dziwaczką z twierdzy – stwierdziła. Jednak po czasie okazało się, obawiała się na wyrost. Zaaklimatyzowała się w Pałacu Prezydenckim, gdzie w mieszkała przez 10 lat.
– Byłam w błędzie. Pałac Prezydencki budził taką ciekawość wśród moich rówieśników, że co chwilę miałam gości. Moje życie towarzyskie szybko było w rozkwicie – przyznała.
Wspominała, że musiała zgłaszać swoich znajomych do biura przepustek, żeby mogli ją odwiedzić. A oni następnie "byli prześwietlani bramką do wykrywania metalu i doprowadzani pod same drzwi, żeby gdzieś nie zbłądzili".
– Szczerze mówiąc, byłam wtedy tak skoncentrowana na szkolnym życiu, że nie skupiałam się na tym, że mój tata jest prezydentem. Szybko zaczęłam traktować ten Pałac jako naturalne miejsce do życia. Owszem, było tam trochę inaczej niż w domach moich rówieśników, ale nie podniecało mnie to jakoś specjalnie – podsumowała.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.