
Blisko 300 osób nie żyje – taki jest bilans ofiar śmiertelnych katastrofy kolejowej, do której doszło w Indiach. Wiele wskazuje, że na tym nie koniec, bowiem nowe doniesienia nadal spływają. Do tragicznego wypadku doszło w piątek w Balasore, w stanie Orisa we wschodnich Indiach, gdzie wykoleił się pociąg. Liczba rannych na razie szacowana jest na około 800 osób.
Informacje podaje "Hindustan Times". Jak informuje dziennik, bilans ofiar śmiertelnych drastycznie wzrósł, bo ich liczba zbliża się do 300. Ostatnie informacje, które przekazały służby, mówiły o 288 osobach, które poniosły śmierć. Około 800 ma różnego rodzaju obrażenia.
Do katastrofy doszło w pobliżu stacji kolejowej w miejscowości Bahanaga. Wykoleił się tam jeden z pociągów, którego wagony się przewróciły. W te czołowo wjechał inny skład, a potem jeszcze kolejny. Ofiary śmiertelne pochodzą ze wszystkich trzech pociągów, podają indyjskie media.
Zobacz także
Trwa akcja ratunkowa po katastrofie w Indiach. Morawiecki składa kondolencje
Już wiadomo, że bez szwanku ze zdarzenia wyszło około 110 osób. Bilans ofiar cały czas się jednak zmienia, bo nadal trwają poszukiwania. Służby uruchomiły specjalną infolinię, która ma pomóc w ustaleniu informacji na temat ewentualnych ofiar, a także pomóc bliskim pasażerów.
Kondolencje po katastrofie złożył premier Polski Mateusz Morawiecki. Na Twitterze napisał:
"Setki osób zginęło w wypadku kolejowym w Indiach. Składam kondolencje pogrążonym w żałobie rodzinom i całemu narodowi indyjskiemu. Krzyk Waszego cierpienia dotarł do Polski - i choć nie możemy zabrać Waszego bólu, wiedzcie, że jesteśmy z Wami" – czytamy.
Co było przyczyną katastrofy kolejowej w Indiach?
Jak podaje "Hindustan Times", wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną śmiertelnych kolizji mógł być "błędny sygnał", który doprowadził do zjazdu pociągu na nieodpowiednią linię. "W raporcie stwierdzono również, że linia, na której zderzyły się dwa pociągi, była częściowo skorodowana" – napisano.
Podane przez dziennik informacje mają pochodzić z raportu sporządzonego przez "wyższych urzędników kolejowych". Pociąg miał wjechać z prędkością 120 km/h.