nt_logo

"Wiadomości" w amoku. Tak pokazały marsz 4 czerwca

redakcja naTemat

04 czerwca 2023, 21:47 · 2 minuty czytania
Przez Warszawę w niedzielę przeszedł wielki marsz opozycji z inicjatywy Donalda Tuska. Szacowana liczba uczestników to pół miliona osób. Jednak obraz tego wydarzenia, jaki zaprezentowały "Wiadomości" nijak ma się do tego, co tam się wydarzyło. Pracownicy publicznej telewizji i tym razem zaprezentowali wysoki poziom propagandy prorządowej.


"Wiadomości" w amoku. Tak pokazały marsz 4 czerwca

redakcja naTemat
04 czerwca 2023, 21:47 • 1 minuta czytania
Przez Warszawę w niedzielę przeszedł wielki marsz opozycji z inicjatywy Donalda Tuska. Szacowana liczba uczestników to pół miliona osób. Jednak obraz tego wydarzenia, jaki zaprezentowały "Wiadomości" nijak ma się do tego, co tam się wydarzyło. Pracownicy publicznej telewizji i tym razem zaprezentowali wysoki poziom propagandy prorządowej.
"Wiadomości" TVP zaatakowały uczestniczki i uczestników marszu 4 czerwca. Fot. "Wiadomości" TVP/screenshot

Na początku niedzielnego wydania "Wiadomości" TVP pokazały materiał o polskiej gospodarce, aby pokazać, jak dobrze radzi sobie władza PiS w porównaniu z innymi krajami. Przypomnijmy: w Polsce nadal jest bardzo wysoka inflacja. Główny Urząd Statystyczny podał w środę, że wskaźnik wzrostu cen w maju 2023 r. obniżył się do 13 proc. rok do roku z 14,7 proc. zanotowanych w kwietniu.


"Wiadomości" TVP pokazały propagandę zamiast relacji z marszu

Potem "Wiadomości" TVP pokazały materiał, który był poświęcony upadkowi rządu Jana Olszewskiego. – Wtedy torpedowali próby dekomunizacji, dziś boją się derusyfikacji – zapowiedziała go Edyta Lewandowska. "Wiadomości" przekazały też, że wspólnie z komunistami mieli doprowadzić do niego... Donald Tusk i Lech Wałęsa.

Potem na antenie pojawił się marsz opozycji. – To faktycznie chichot historii. Tusk i Wałęsa razem, i wtedy w 1992 r., i dziś chcą obalać kolejny rząd – stwierdził Bartosz Łyżwiński, który przygotował materiał.

TVP podaje nieprawdę o frekwencji

Z jego relacji można było się dowiedzieć, że jednym z głównych haseł marszu była "dyktatura", a frekwencja wyniosła pomiędzy 100 a 150 tys. osób. Tak podawała finansowana częściowo przed rząd PAP, powołując się na nieoficjalne dane z policji.

Ale już prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że na ulicach Warszawy było 500 tys. ludzi. To samo mówił również Donald Tusk. Wieczorem zresztą pokazał na Twitterze zdjęcie, które pokazuje ogromne tłumy. I napisał: "Bez słów".

Nieco mniejszą frekwencję podały media. Portal Onet pisał wcześniej, że z szacunkowych obliczeń portalu wynika, że frekwencja w kulminacyjnym momencie, czyli o godz. 15 wynosiła co najmniej 300 tys. osób. OkoPress informowało z kolei o niemal 400 tys. manifestantów. Dokładnie podało liczbę 380 tys. osób.

Mimo, że marsz miał taką wysoką frekwencję, spowodował, że "Wiadomości" poświęciły temu bardzo krótki materiał. "Z nienawiścią na sztandarach" – tak brzmiał tytuł materiału Adriana Boleckiego. Pracownik TVP zajął się wyszukiwaniem co bardziej wulgarnych wypowiedzi uczestników marszu, w tym m.in. "je**ć PiS".

Pracownik TVP nie założył logo stacji na mikrofon

Co więcej, jedna ze stron poświęcona absurdom w TVP podała wieczorem, że Borecki poszedł na marsz z mikrofonem bez logo swojej stacji. Założył ją dopiero na koniec relacji. Strona "Oglądam "Wiadomości", bo nie stać mnie na dopalacze" pokazuje kompilację zdjęć, jak to wyglądało na miejscu.

Dodajmy, że kulminacyjnym momentem marszu 4 czerwca było przemówienie Tuska na Placu Zamkowym.

– Chcemy Polski wolnej, praworządnej, bezpiecznej, uczciwej, czystej, zielonej, samorządowej i europejskiej. Jestem gotów swoje życie poświęcić, żeby Polska była taka jak w tych siedmiu punktach – powiedział zebranym Donald Tusk, kiedy tłum przeszedł z Placu na Rozdrożu pod zamek.

Więcej o przebiegu marszu, jego uczestnikach i przemówieniu Tuska pisaliśmy tutaj: Wielki marsz 4 czerwca. Kluczowe momenty, wypowiedzi i liczby – podsumowanie