Podczas Festiwalu w Opolu doszło do poważnego błędu. W gronie zmarłych artystów podczas koncertu "Czas ołowiu" znalazła się żyjąca Jolanta Borusiewicz, dwukrotna laureatka opolskich koncertów. Artystka jest zszokowana i mówi o wielkim skandalu. Przeprosiny wystosował już reżyser widowiska TVP.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sobotę w Opolu zamknął nostalgiczny koncert "Czas ołowiu", który był hołdem dla zmarłych gwiazd Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w jego 60-letniej historii. Widowisko wyreżyserował Michał Bandurski i usłyszeliśmy podczas niego przeboje m.in. Czesława Niemena, Zbigniewa Wodeckiego, Anny Jantar, Andrzeja Zauchy, Marka Grechuty, Ireny Jarockiej czy Kory.
Na opolskiej scenie wystąpili Tulia, Piotr Kupicha, Andrzej Lampert, Justyna Steczkowska, Kasia Moś, Alicja Majewska i Włodzimierz Korcz, Piotr Cugowski, Natasza Urbańska, Małgorzata Markiewicz, Jerzy Grunwald, Sławek Uniatowski i Halina Mlynkova, a sentymentalny koncert poprowadziła Agata Konarska.
Skandal na Festiwalu w Opolu. "Uśmiercono" Jolantę Borusiewicz
Niestety doszło do poważnej wpadki. Na scenie stały ogromne telebimy, na których podczas koncertu wyświetlano zdjęcia zmarłych artystów. W pewnym momencie na jednym z nich pojawiła się... Jolanta Borusiewicz, piosenkarka, która w 1968 roku została nagrodzona w Opolu za debiut za piosenkę "Komu w drogę, temu czas", a rok później otrzymała nagrodę specjalną za "Hej dzień się budzi". Ostatni raz wystąpiła na słynnej scenie w 1971 roku.
Sęk w tym, że Borusiewicz... żyje, a w tym roku będzie obchodzić 79. urodziny. Mieszkająca na stałe w Szwecji wokalistka, która w 2011 roku została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, nie kryła oburzenia.
– Sytuacji opolskiego skandalu nie da się opisać. Dowiedziałam się o moim "uśmierceniu" od zbulwersowanych fanów. Nie mam słów na to zajście – powiedziała w rozmowie z serwisem Plejada. Warto dodać, że jeszcze niedawno wokalistka, która jest również fotografką, malarką i poetką, wystąpiła w programie "Piosenka u ciebie" TVP Lublin.
Borusiewicz dodała, że jest zdziwiona, że "organizatorzy i TVP nie zadali sobie nawet trudu, by sprawdzić, czyje zdjęcia zamieszczają w gronie tych, którzy odeszli".
– TVP nigdy nie kontaktowała się ze mną. A w Opolu, w którym wystąpiłam trzy razy i zostałam dwukrotnie nagrodzona, nie ma nawet po mnie śladu (wielu fanów o to się upominało i upomina). Sumując wszystko, odbieram to jako wielki skandal – dodała artystka.
Plejada skontaktowała się z Michałem Bandurskim, reżyserem koncertu "Czas ołowiu" na Festiwalu w Opolu, podczas którego doszło do wpadki.
– Taka pomyłka nie powinna się zdarzyć i jest mi strasznie przykro z tego powodu. Jako reżyser chciałbym przeprosić panią Jolantę Borusiewicz i ukłonić jej się nisko. Mam duży szacunek do niej i jej dorobku artystycznego. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, dlaczego tak się stało, bo to prozaiczna rzecz. Mam wrażenie, że zrobiliśmy bardzo ładny koncert i ta pomyłka nie powinna mieć miejsca – skomentował.