Wizja lokalna podczas procesu Rity Gorgonowej, zabójczyni córki znanego architekta, portrety Ala Capone, amerykańskiego gangstera i majora Piotra Demkowskiego straconego za szpiegostwo – to tylko niektóre zdjęcia, jakie można znaleźć w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego. Dokumenty związane z dawnym światem przestępczym należą do najczęściej wyszukiwanych. Dlaczego dawne zbrodnie nie przestają nas fascynować?
Zdjęcia z procesu o zniesławienie wytyczony przez Zenona Przesmyckiego dziennikarzom Braunowi i Horzelskiemu, sprawy strzelca Józefa Janika oskarżonego o zabójstwo trzech osób, czy procesu Marii Ciunkiewiczowej oskarżonej o sfingowanie kradzieży klejnotów, futer i pieniędzy w celu wyłudzenia odszkodowania od francuskiej firmy ubezpieczeniowej robią furorę wśród zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego.
– Sensacja, morderstwa, trudne śledztwa, wątpliwości w wyjaśnieniu sprawy wciąż nas fascynują. Historyczna patyna dodaje atrakcyjności – mówi Bartłomiej Kuczyński z Narodowego Archiwum Cyfrowego. – Oprócz tego, siła fotografii jest ogromna. Użytkownicy NAC spędzają długie godziny w naszym serwisie, podróżując po świecie, który już nie istnieje – dodaje.
Dlaczego akurat kryminałki cieszą się tak wielkim powodzeniem? Kuczyński: – Odpowiem pytaniem na pytanie: skąd popularność matki dziewczynki z Sosnowca?
Morfiniści i zabójcy
Także wśród czytelników naTemat dawne zbrodnie są niezwykle popularne. Z zakurzonych szpalt starych czasopism wyciąga je na bloga Jacek Dehnel. Pisarz przypomniał tam między innymi historię małżonki Stanisława Słabowicza, głównego buchaltera firmy zakładów chemicznych Motor. Henryka Słabowiczowa była morfinistką, która "wydając ogromne sumy na morfinę, rujnowała męża, grzęznącego coraz bardziej w długi. Nieszczęsny próbował wszelkimi sposobami wyrwać żonę z nałogu, a gdy wszelkie nalegania i zaklinania nie odniosły skutku, chwycił się ostatecznego sposobu: przestał żonie dawać pieniądze i groził zerwaniem". Henryka Słabowiczowa nie mogła tego znieść i zastrzeliła męża.
Jacek Dehnel wydobył też inną historię morderstwa, tym razem z Kresów. Stanisław Dudojć wyemigrował do Ameryki, by zdobyć pieniądze na założenie gospodarstwa. Cel osiągnął i w 1920 wrócił. Na gospodarkę zatrudnił parobka i służącą – gospodynię. Nie upłynęło dużo czasu, a ten pierwszy zabił siekierą gospodarza. Zbrodnia wyszła na jaw, bo jeszcze tego samego dnia gospodyni doniosła o przestępstwie na policję. Jak ustalili śledczy, o planach parobka wiedziała od dłuższego czasu. Nie przeciwdziałała im, bo sama liczyła na zysk.
Ciekawa była także historia bandyty Płoskonia, który podczas przepustki ("urlopowany dla zdrowia") napadł na plebanię w podrzeszowskich Cieplicach. W jednym z artykułów, które na blogu zamieścił Dehnel, dziennikarz relacjonuje, jak bandyta najpierw grozi śmiercią bratu księdza, a później, pod wpływem słów plebana dobrowolnie oddaje się w ręce policji.
Nauczka
Zdaniem Moniki Piątkowskiej, dziennikarki i autorki książki "Życie przestępcze w międzywojennej Polsce" zaczyna interesować nas prawda o czasach, w których żyli nasi dziadkowie. – Nie chcemy słuchać już tylko o balach. Interesują nas bezrobotni umierający pod płotami i 16-letni chłopiec, który wędrując przez Radomskie został zaproszony przez przygodnie spotkanego bandytę do napadu na Autobus - wylicza. - To dobry znak, to znaczy ze normalniejemy.dotad dwudziestolecie było naszym utraconych rajem bardziej legendą niż historią. Dzis chcemy juz uczynić z niego element naszej teraźniejszości. Chcemy je poznać i zaakceptować. To dobrze.
Zainteresowanie przestępczością dwudziestolecia widać było podczas promocji książki. Dziennikarze i czytelnicy pytali autorkę nie o najsłynniejsze przestępstwa i życie elit, ale kryminalną codzienność. – Pytano mnie o kradzieże poszew z balkonów i strychów, cenę usług prostytutek – mówi dziennikarka i przyznaje, że nie jest dla niej zaskoczeniem, że obrazów tego samego szukają internauci w Narodowym Archiwum Cyfrowym.
– Dzięki naszemu serwisowi, który jest pierwszym takim miejscem w polskim internecie, jest to łatwiejsze niż kiedykolwiek. Zdjęcia mówią o minionym świecie bardzo wiele - można z nich wyczytać to, czego nie ma w podręcznikach. Przede wszystkim są zaś bardzo wciągające.
Według badaczy przedwojennej przestępczości, przyglądanie się przeszłości może pomóc lepiej zrozumieć czasy, w których żyjemy. Jeśli przyjrzymy się historii odnajdziemy w niej bowiem te same mechanizmy, które miały miejsce w II RP: korupcję, kolesiostwo, nepotyzm. I uświadomimy sobie, że zmieniły się tylko realia.