Porażka z Mołdawią zaboli dopiero gdy zobaczysz, na jakim stadionie grali
redakcja naTemat.pl
21 czerwca 2023, 10:10·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 czerwca 2023, 10:10
Takiej porażki Biało-Czerwonych, jak w Kiszyniowie nie widzieliśmy od dawna. Ale prawdziwy ból odczujemy dopiero gdy zobaczymy, na jakim stadionie zostaliśmy rozniesieni. Chociaż "stadion" to spore nadużycie. Zresztą, zobaczcie sami.
Reklama.
Reklama.
Porażka z Mołdawią zaboli dopiero gdy zobaczysz, na jakim stadionie grali
Warto podkreślić, że reprezentacja Kiszyniowa ostatni raz strzeliła więcej niż dwie bramki w... 2013 roku. To nie koniec naszej kompromitacji, bowiem przegraliśmy z drużyną, która w rankingu FIFA zajmuje 171. miejsce.
Gdy wydaje się, że gorzej już być nie może, a poczucie wstydu i żenady osiągnęło szczyty, do mediów trafiły zdjęcia stadionu, na którym zostaliśmy rozniesieni. Chociaż słowo stadion to niemała przesada. Lepszym określeniem byłoby osiedlowe boisko.
Trybuny sięgające chmur? Ogromna powierzchnia? Monumentalny budynek? Nic bardziej mylnego. Zostaliśmy pokonani w miejscu przypominającym miejsca rozgrywek ligi młodzieżowej. Ale jaka reprezentacja, takie boisko.
Obiekt powstał w latach 2004-2006 i według oficjalnych wyliczeń może pomieścić około 10 tys. kibiców. Tuż obok stoi wysoki blok mieszkalny.
Dziwne słowa Bednarka po klęsce z Mołdawią
Nawet najwięksi pesymiści w Polsce nie zakładali, że po całkiem przyzwoitej pierwszej połowie zaliczymy tak ogromną kompromitację. Atmosferę porażki dodatkowo podbija fakt, że Robert Lewandowski z pozostałymi graczami początkowo unikali udzielenia wywiadów prasie.
Trudno się dziwić, bowiem reprezentacja Polski nigdy nie poniosła porażki z tak nisko notowanym rywalem.
Jako pierwszy w tzw. mix-zonie pojawił się Jan Bednarek. "Bierzemy to na siebie, musimy się podnieść, popełniliśmy proste błędy" – rozpoczął dość przewidywalnie. Niestety powiedział potem coś, co zostanie zapewne zapamiętane na długo.
– Drugą połowę chcieliśmy zagrać na stojąco. Myśleliśmy, że ten mecz sam dogra się do końca, że zostało 45 minut i jedziemy na wakacje – przyznał defensor reprezentacji Polski.
Mimo wszystko trzeba docenić Bednarka za to, że odważył się powiedzieć chociaż kilka zdań po kompromitacji i jednocześnie wystawić się na "ostrzał" kuriozalnymi stwierdzeniami.
Dwa słowa mediom powiedział również Piotr Zieliński.– To trzeba było skończyć ten mecz. Zasłużone to wszystko jest. Daliśmy plamę. To jest dramat. Nie można takich piłek tracić. Była szansa, żeby strzelić na 3:1, nie wykorzystaliśmy jej i przegrywamy – dodał piłkarz Napoli.
Dopiero później głos wreszcie zabrał kapitan Biało-Czerwonych. Robert Lewandowski stwierdził, że pierwsza bramka dla Mołdawii odebrała jego drużynie pewność siebie. – Ciężko powiedzieć, co się wydarzyło w drugiej połowie. Po pierwszej bramce dla Mołdawii straciliśmy pewność siebie. To jest niewiarygodne – oświadczył.