logo
The Prodigy wystąpi w Polsce Fot. materiały prasowe / Live Nation // Instagram / theprodigyofficial
Reklama.

4 marca 2019 roku zmarł Keith Flint, wokalista The Prodigy. To wtedy odnaleziono ciało 49-latka w jego domu w Essex.  Za przyczyną śmierci uznano samobójstwo przez powieszenie, a w organizmie muzyka wykryto alkohol, kokainę i kodeinę. W maju koroner ostatecznie ustalił jednak, że nie ma jednak wystarczających dowodów, aby uznać śmierć wokalisty jako samobójstwo.

Pozostali członkowie The Prodigy, Liam Howlett i Maxim, odwołali pozostałe koncerty, a na scenę powrócili dopiero w lipcu 2022 roku. Dali wówczas dziesięć występów w Wielkiej Brytanii, podczas których oddali hołd Flintowi, co poruszyło i zachwyciło wiernych fanów The Prodigy.

The Prodigy w Polsce. Grupa wystąpi w Poznaniu po raz pierwszy po śmierci Keitha Flinta

Teraz The Prodigy ogłosiło kolejne występy poza Wielką Brytanią – pierwsze od czterech lat (Keith Flint zmarł kilka tygodni po koncertach w Australii i Nowej Zelandii). W ramach europejskiej trasy "Army of the Ants" duet odwiedzi Luksemburg, Amsterdam, Düsseldorf, Kopenhagę, Berlin, Frankfurt, Pragę, Stuttgart i Paryż.

Jednym z przystanków będzie również Poznań. Polski koncert The Prodigy odbędzie się 6 grudnia 2023 w MTP Hala 3A. Przedsprzedaż dla klientów Ticketmaster rozpocznie się 22 czerwca od godz. 10. Bilety trafią do sprzedaży ogólnej w piątek 23 czerwca o godzinie 10 na livenation.pl.

Brytyjska grupa The Prodigy powstała w 1990 r., a popularna była szczególnie w latach 90. Wylansowała takie hity jak "Firestarter", "Voodoo People" czy "No Good". Pierwszy album grupy, "Experience" z 1992 roku, na zawsze zmienił postrzeganie rave'u na Wyspach Brytyjskich.

The Prodigy są nazywani ojcami chrzestnymi rave'u, jednak z czasem styl muzyczny zespołu z Essex w Anglii ewoluował od techno i rave'u do breakbeatu, hardcore'u czy industrialu. Łącznie grupa wydała siedem płyt, a ostatnia jest "No Tourists" z 2018 roku.

Śmierć Keitha Flinta zszokowała fanów The Prodigy

"Jestem wstrząśnięty, cholernie zły, zdezorientowany, pękło mi serce" – napisał na Instagramie Liam Howlett, czołowy członek The Prodigy, po śmierci Keitha Flinta. Podobnie zareagowali fani, którzy byli w szoku. Tysiące ludzi zebrało się 29 marca na ulicach Bocking w Essex w dniu pogrzebu artysty.

Mimo początkowych doniesień o samobójstwie, nie zostały one ostatecznie potwierdzone. Starsza koronerka z Essex Caroline Beasley-Murray wydała opinię, w której przyznała, że nie może z całą pewnością orzec, że muzyk umyślnie odebrał sobie życie.

– Musiałabym stwierdzić na podstawie prawdopodobieństwa, że pan Flint wpadł na ten pomysł i podjął celowe działanie, wiedząc, że doprowadzi ono do jego śmierci. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, nie mam jednak na to wystarczająco dużo dowodów – stwierdziła.

Nie mogę jednoznacznie określić, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy samobójstwo. W związku z tym planuję ogłosić orzeczenie otwarte – dodała.