Reklama.
Policjanci zatrzymali do kontroli pędzącego w terenie zabudowany ponad 100 km na godzinę Władysława Serafina. Ten, pokazał funkcjonariuszom dokumenty z unijnymi pieczęciami, a ci z racji immunitetu puścili go wolno. Potem okazało się, że Serafin nie tylko nie jest – jak im się wydawało – europosłem, ale od trzech lat nie może w ogóle siadać za kierownicą.