Anna Grodzka popiera podniesienie podatków dla najbogatszych
Anna Grodzka popiera podniesienie podatków dla najbogatszych Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Reklama.
Anna Grodzka w rozmowie z dziennikiem zapewnia, że jej kandydatura na wicemarszałka nie jest prowokacją ze strony Ruchu Palikota. Posłanka jest jednak gotowa "obnażyć homofobię, transfobię, skłaniać do tolerancji".
Anna Grodzka
Posłanka RP

Niech powiedzą jasno ci, którzy myślą, że nie każdemu człowiekowi wolno ubiegać się o funkcje publiczne. Że nie są ważne jego zalety i kompetencje, a ocenia się go, biorąc pod uwagę jego tożsamość płciową. Proszę bardzo, zgadzam się na taką prowokację.

"Gazeta Wyborcza"

Posłanka odnosi się również do faktu, że dostała się do parlamentu z listy w Krakowie – uważanym za raczej konserwatywne.
Anna Grodzka
Posłanka RP

Tam, gdzie jest akcja, jest i reakcja. Gdy ludzie mają już powyżej dziurek w nosie wizji świata, w której człowiek musi być taki, jak ktoś go narysował, jak go rysują stereotypy – zaczynają tolerować nie tylko to, że świat jest różnorodny, ale wręcz akceptują. Na tym polega humanizm, demokracja.

"Gazeta Wyborcza"

Grodzka podkreśla też, że demokracja jest owszem, systemem w którym decyduje większość, ale że polega również na uwzględnieniu głosu mniejszości. Czego, oczywiście, nie robią posłowie Prawa i Sprawiedliwości, jak na przykład Krystyna Pawłowicz. Według Grodzkiej takie osoby "głęboko się kompromitują brakiem wiedzy i szacunku dla drugiego człowieka". Kandydatka na wicemarszałka podkreśla też, że choć Pawłowicz jest zadeklarowaną katoliczką, to jest w niej tyle nienawiści do drugiego człowieka, że "zaprzecza chrześcijaństwu".
Jednocześnie Grodzka twierdzi, że ludzie w Polsce chcą zmian, o czym świadczy m.in. wynik wyborczy Ruchu Palikota. Posłanka ocenia też, że mimo wszystko "od 20 lat polityką w Polsce steruje Kościół". I tak jednak parlamentarzystka wierzy, że jeszcze w tej kadencji PO przeforsuje ustawę o związkach partnerskich, "bo może stracić pokolenie 20- i 30-letnich wyborców".
Anna Grodzka proponuje też nowe rozwiązania w kwestii kultury w parlamencie. Chce m.in. wprowadzenia kodeksu dla posłów, w którym jasno określono by "nieprzekraczalne granice". Posłanka nie uważa, żeby było to ograniczanie wolności słowa, bo "wszystko można powiedzieć tak, żeby nie obrażać drugiej osoby". Zarazem pod koniec wywiadu Grodzka zaznacza, że "nie jest pancerna" i "też się trochę boi". – Ale robię swoje – dodaje.
W rozmowie Grodzka wyjaśnia także, czemu wybrała Ruch Palikota, a nie Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jej zdaniem, w SLD panuje obłuda, a partia jest lewicowa tylko na sztandarach – w rzeczywistości jednak "nie było w niej wrażliwości na biedę, ludzką różnorodność i wykluczenie społeczne". Zarazem posłanka przyznaje, że popiera podatki dla najbogatszych, a Ruch Palikota chce wspierać inwestycje oraz małe i średnie firmy i "uwalniać je od nadmiaru biurokracji".
O Annie Grodzkiej jest głośno w kontekście jej kandydatury na wicemarszałka Sejmu. Miałaby tam zastąpić Wandę Nowicką, której ustąpienia domaga się sam Ruch Palikota. Kandydatura Grodzkiej budzi spore kontrowersje zarówno wśród polityków, jak i społeczeństwa.
Stefan Niesiołowski przekonywał, że jest to typowa prowokacja ze strony Janusza Palikota. Z kolei 55 proc. ankietowanych w sondażu Homo Homini dla "Super Expressu" stwierdziło, że nie chce, aby posłanka Ruchu Palikota Anna Grodzka została wicemarszałkiem Sejmu. Jej kandydaturę poparło natomiast 31 proc. badanych.